Tata z kancelarią i wstępny bez modlitwy, apl. adw. Dominika Hauzer-Jodełko

Egzamin wstępny w aktualnej formie nie od dziś dzieli środowisko adwokackie. Zwolennicy twierdzą, że jest to transparentna forma weryfikacji wiedzy i optymalna opcja, aby był on  bezstronny, oparty po prostu i aż na wyniku. Inni zaś uważają, że jeśli człowiek wypracuje zdolność rozwiązywania testów jednokrotnego wyboru, to bez w gruncie rzeczy nawet podstawowej wiedzy z zakresu prawa, może z tego egzaminu uzyskać wynik pozytywny.

Choć otwarcie dostępu do zawodów prawniczych nastąpiło wiele lat temu, to po wielokroć obił mi się o uszy żart, gdzie na pierwszej stronie arkuszu testu, obok numeru kodu kandydata, należy podać nazwisko i nazwę kancelarii ojca. Ba, rozmowy z ludźmi niezwiązanymi ze światem prawniczym, których młodość przypadła na szarobury okres PRL-u pokazały mi, że wedle ich pokolenia: bez nazwiska, ojca lub wujka adwokata, a w najgorszym wypadku przyjaciela rodziny prawniczej, aplikantem nie zostaniemy. Nie wspominając o braku dyplomu z UW lub UJ. Dlaczego?

A bo to jedna klika jest (skądinąd to w istocie na tym stereotypie aktualna władza zbija kapitał polityczny, przy czym „klika” zmieniła się w „kastę”).

Ukończyłam studia na Uniwersytecie SWPS. Nie mam ojca adwokata, cioć prokuratorów czy też wujków wiceministrów. Jak wielu innym, życie rzucało mi trochę kłód pod nogi, przez co nigdy nie miałam najlepszych wyników, zmagałam się z lękami, nie integrowałam się ze studentami. Po prostu byłam odludkiem. Pomimo tego, czułam do tego zawodu niesamowity pociąg i gdzieś z tyłu głowy przebijała mi myśl, że to może być to. Jednocześnie cały czas się obawiałam, że przecież jestem znikąd, więc jakim cudem mi się uda dostać na aplikację?

W 2023 roku ani cudu, ani koneksji nie trzeba.

Potrzeba banalnej pracy i jeśli chcemy się dostać na aplikację adwokacką, musimy robić testy. To nie czas na powtórkę z filozofii, historii ustroju, prawoznawstwa. Tutaj nie ma drogi na skróty, musimy usiąść i przerabiać pytania w różnych konfiguracjach. Tyle ile się da, w granicach rozsądku i wolnego czasu. Dzięki temu, nawet jeśli się nie uda za pierwszym razem, to nie będziemy zwalać winy na sam test – „bo w tym roku był on piekielnie trudny”. Każdy rocznik tak twierdzi i zapewne ma racje. On jest po prostu niełatwy. Kilkadziesiąt ustaw, sto pięćdziesiąt pytań, ograniczony czas i świadomość, że tutaj nie ma poprawki, bo albo teraz, albo za rok.

Będąc na pierwszym roku aplikacji adwokackiej, odważnie zaryzykuję stwierdzenie, że przywoływane na wstępie czasy przeszły do lamusa, a u podstaw leży trywialna w swej prostocie nauka. Pozostaje mi jedynie nadzieja, że i rodzaj żartu o prawnikach wkrótce ulegnie zmianie.

Zaś ten tekst dedykuję wszystkim przygotowującym się do jesiennego podejścia. Na pewno w popłochu wielu z Was zastanawia się, którą platformę z testami wybrać i czy do tego nabyć pozycję Mariusza Stepaniuka. Niezależnie od decyzji, przeróbcie materiał. Tymczasem, trzymam za Was kciuki.*

apl. adw. Dominika Hauzer-Jodełko

*W trakcie nauki nie jedzcie za dużo! Idźcie na spacer. Ja konsumowałam i teraz każdego wieczora po kolacji, od następnego dnia przechodzę na dietę ;)

 

Od redakcji:

Zachęcamy do pobrania darmowego eBooka Dominiki na temat przygotowań do egzaminu wstępnego.

Na stronie Pokoju można też kupić ebooka “To tylko test!” zawierający pomocne i wyłącznie praktyczne rady dotyczące przygotowania się do wstępnego!

 

 

 

Share Post
No comments

LEAVE A COMMENT