Panie Dziekanie, wiem, że 3 lata temu wygrywając wybory na funkcję Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie niejako przerwał pan ówczesnemu dziekanowi kontynuowanie pełnienia przez niego tejże funkcji przez kolejną kadencję, co stanowi zwykle normę w realiach adwokackich. Czy nie obawia się pan, że historia może się powtórzyć?
Oczywiście wszystkiego można się spodziewać bo „łaska wyborców na pstrym koniu jeździ”. Zaczynając pracę w samorządzie należy liczyć się także z takimi sytuacjami, że ocena wyborców może nie pozwolić na dalsze pełnienie funkcji. Jest to ryzyko wliczone w pełnienie funkcji pochodzącej z bezpośrednich wyborów.
Skoro mowa o wyborcach – z jakiego powodu lub powodów sam oddałby pan mecenas głos na siebie?
Myślę, że w tej kadencji udało się nam wiele działać. Przy współpracy z Izbą we Wrocławiu powstał program IDEA stanowiący swoistą rewolucję w doskonaleniu zawodowym, które po raz pierwszy w historii adwokatury przeniesione zostało do internetu. Byliśmy aktywni na arenie międzynarodowej. Po wielu latach zaniechań podjęliśmy się działań na rzecz poprawy wizerunku i promocji adwokatury. Organizowaliśmy wiele imprez ogólnopolskich. Efektem tych 3 lat jest między innymi to, że za kilka miesięcy nasz Izba będzie gospodarzem XII Krajowego Zjazdu Adwokatury co oceniam jako wyraz docenienia naszej pracy ze strony NRA. Mam też wrażenie, że istotnie zmieniliśmy naszą Izbę unowocześniając, reorganizując, także na pułapie finansowym.
Na czym polegały te zmiany?
Na wprowadzeniu reformy funkcjonowania Izby oraz reformy finansowej – istotnie zredukowaliśmy koszty,wprowadziliśmy transparentny system zakupów, zwiększamy wpływy i dzięki temu w ciągu 3 minionych lat mieliśmy możliwość obniżenia składki adwokackiej i wygenerowania nadwyżki finansowej o której wykorzystaniu zadecydują nowe władze KIA.
W jaki sposób zwiększane są wpływy?
Szukamy partnerów i sponsorów do współorganizacji rozmaitych przedsięwzięć, np. Narciarskich Mistrzostw Narciarskich Adwokatury, Kongresu Europejskich Adwokatur, Wiosna Riders, Dni Adwokatury Polskiej i wielu innych. Do każdej z tych imprez udało się nam pozyskać partnerów, którzy istotnie współfinansowali ich organizację, dzięki czemu koszty z tego tytułu po stronie Izby były znacząco mniejsze. Dodać wypada, że bilans Kongresu Europejskich Adwokatur wykazał dodatnią kwotę, bowiem udało się nam to przedsięwzięcie zorganizować niejako z zyskiem, choć rzecz jasna w działalności samorządowej o „zysku” mowy być nie może. W sumie w tej kadencji pozyskaliśmy prawie 750.000 zł „z zewnątrz” co istotnie wzmocniło budżet Izby.
Co konkretnie, z perspektywy Dziekana, w ciągu minionych 3 lat było największym osiągnięciem?
Otworzyliśmy się na ludzi. Zaprosiliśmy wiele koleżanek i kolegów adwokatów do współpracy, szczególnie najmłodszych, bowiem oni przyszli do samorządu z ciekawymi pomysłami, które chcieli realizować. Samorząd po prostu im na to nie tylko pozwolił ale tez aktywnie wspierał. Krótko mówiąc – za największy sukces tej kadencji uważam pozyskanie dla samorządu młodych adwokatów. W tej kadencji doszło także do zawiązania współpracy z Izbą Adwokacką we Wrocławiu, a następnie także z Izbą opolską i katowicką.
Trasa A-4?
Tak, ta nazwa świetnie się przyjęła. Jest to struktura pozioma, niekonkurencyjna wobec Naczelnej Rady Adwokackiej, jednakże nasz wspólny głos daje większe możliwości w zakresie rozwiązywania problemów i przedstawiania naszego stanowiska na forum NRA. Nadto, wynikiem współpracy między Izbą krakowską i wrocławską było powstanie programu Idea oraz Idea językowa. Raz do roku odbywamy także wspólne posiedzenie obu Rad Adwokackich. Rezultatem jednego z nich jakie odbyło się w Krakowie ubiegłego roku było podjęcie uchwały o pilnej potrzebie podniesienia stawek adwokackich za czynności z urzędu. Warto pamiętać, że dopiero ta uchwała rozpoczęła dyskusję na ten temat oraz rozpoczęła działania związane z kwestią stawek.
Oznacza to, że działania Naczelnej Rady Adwokackiej były wynikiem podniesienia problemu właśnie na forum obradujących wspólnie Rady Adwokackiej w Krakowie i we Wrocławiu?
Tak można to ocenić jak również aktywności Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Gdybym poprosiła pana mecenasa o rachunek sumienia – czego pan żałuje w tej kadencji?
Wydaje się, że zawsze można zrobić wszystko – jeszcze lepiej. W chwili obecnej jednak być może najważniejszym zadaniem samorządu jest pomaganie adwokatom poprzez promowanie usług adwokackich i zawodu adwokata i budowanie jego pozytywnego wizerunku w przestrzeni publicznej. Dopiero się tego uczymy i najpewniej na tym polu oczekiwania wobec samorządu są największe. Promocja rynku usług adwokackich i działania na rzecz poszerzenia zakresu naszych kompetencji to w mojej ocenie pola, które wymagają wszechstronnego i skutecznego zagospodarowania.
Czy w krakowskiej Izbie zauważalny jest już problem patronatu, tj. większej liczby aplikantów niż adwokatów uprawnionych do bycia patronami?
Staramy się o to, aby model szkolenia oparty na więzi patrona z aplikantem został zachowany i na dzień dzisiejszy podejmujemy to wyzwanie z sukcesem. Staramy się, aby patronat nie był fikcją, namawiamy adwokatów, aby przyjmowali aplikantów do swoich kancelarii. To się udaje. Ba, ostatni rok był nawet taki, że to patroni poszukiwali aplikantów, a nie odwrotnie.
Czy ma pan mecenas patent na to, jak zaangażować tzw. młodzież do działalności samorządowej?
Tak, ale jest on banalnie prosty – ich pomysłów nie należy tylko słuchać ale trzeba po prostu je realizować. Nie za nich, lecz razem z nimi lub oddając im na tym polu swobodę. Tytułem przykładu – nie tak dawno do Rady zgłosił się aplikant adwokacki z pomysłem stworzenia dyskusyjnego klubu filmowego. Miał pomysł, przedstawił go i zrealizował. Podobnie rzecz się miała z pomysłem utworzenia sekcji praktyków prawa. Dzisiaj ten klub i sekcje już aktywnie działają. Powołaliśmy w tej kadencji Komisję Sportu, Kultury i Turystyki – część jej aktywnych członków, to aplikanci. Uważam, że jeśli samorząd da im pewne możliwości, pozwoli na realizowanie pomysłów – nie będzie mowy o problemie braku zaangażowania. To jest zaś niebywale ważne bowiem, jaki będzie samorząd, taka też będzie adwokatura.
Czy w krakowskiej Izbie jest dystans pomiędzy Radą, a członkami Izby?
Staraliśmy się, aby takich barier nie było. Ja sam, zbierając doświadczenie samorządowe w ciągu ostatnich 12 lat, miewałem niekiedy wrażenie, że Rada jawiła się jako coś odległego, zamkniętego i niedostępnego.
My i oni?
Tak. Nie podobało mi się to. Dlatego jako sukces tej kadencji postrzegam także to, że drzwi do samorządu zostały szeroko otwarte – nie tylko w wymiarze figuratywnym i jako hasło kampanii, lecz rzeczywiście mamy teraz do czynienia z sytuacją, w której nie ma dystansu. Każdy może przyjść do Rady i być w nim mile widzianym i słuchanym gościem. Dla mnie ma to ogromne znaczenie i mam nadzieję, że jest to dostrzegane.
Jak pan sądzi, dlaczego 3 lata temu przekonał pan do siebie Zgromadzenie?
Zaproponowałem pewien program, który miał otworzyć Adwokaturę na nowe obszary działalności, media, promocję, wizerunek, integrację oraz zmiany w systemie szkolenia i doskonalenia zawodowego. Wydaje mi się, że to właśnie był powód, dla którego obdarzono mnie zaufaniem.
Pana kontrkandydat, tj. pan mecenas Jan Kuklewicz zachęcał do zorganizowania debaty kandydatów na funkcję Dziekana. Czy podjąłby pan rękawicę?
Oczywiście, chętnie wziąłbym udział w debacie. Jestem otwarty na każdą dyskusję o samorządzie bo każda mogłaby przynieść pozytywne skutki.
Jakie jest pana stanowisko w sprawach bieżącej legislatury, a szerzej rzecz ujmując – sytuacji społeczno-politycznej w Polsce?
Oczywiście. Adwokatura ma obowiązek stać na straży praw i wolności obywatelskich i z tego obowiązku nie może być zwolniona. Siłą Adwokatury jest niezależność, a dzięki niej – wiarygodność. Należy mieć tego świadomość i umieć mądrze wykorzystywać tą siłę. Ale to musi być konsekwentne i solidarne działanie całej Adwokatury Polskiej.
Nie unika pan mecenas mediów społecznościowych, ma pan konto na facebook’u i uczestniczy pan w dyskusjach, które toczą się w grupach dyskusyjnych. Jak ocenia pan mecenas ton i język, jakim adwokaci niekiedy się ze sobą ścierają?
Rozumiem, że pytanie pani mecenas nawiązuje do „zamieszania” jakie ostatnio powstało w związku z jednym z moich wpisów na fb w ramach polemiki z jedną Panią adwokat naszej Izby. Facebook to zwykle krótkie i dosadne wypowiedzi. Czasami jak w moim jedynym dotąd przypadku może zbyt mocne. Ubolewam, że do tego doszło ale też nie można nie dostrzec, że było to sprowokowane kilkoma niegrzecznymi „zaczepkami” ze strony adwersarza. Czytanie nieprawdziwych informacji na swój temat w przestrzeni publicznej do przyjemnych przecież nie należy. Korzystanie z mediów społecznościowych niewątpliwie bardzo ułatwia kontakt, ale nadal musimy się nauczyć sposobu w jaki należy się komunikować. Mniej hejtu a więcej merytorycznych wypowiedzi.
Ścigać, czy edukować?
Edukować, zdecydowanie. Często pewne niestosowności są bowiem wynikiem braku znajomości zasad obowiązujących w przestrzeni publicznej.
Świat realny i wirtualny to zatem te same zasady odnoszące się do formułowania wypowiedzi?
Zdecydowanie tak. Jesteśmy, jako adwokaci, odpowiedzialni za słowo i to – co i jak mówimy. Z tego obowiązku nikt nie może nas zwolnić.
Czy chciałby pan mecenas ustosunkować się do wypowiedzi pana mecenasa Kuklewicza, opublikowanych np. w Pokoju adwokackim?
Nie są one dla mnie do końca zrozumiałe. Odnoszę wrażenie, że wynikają być może z nieznajomości tego, co w ostatnich 3 latach w naszej Izbie się działo i jakimi sprawami nasz samorząd się zajmował. Z tego powodu, dość trudno byłoby mi cokolwiek komentować.
Rozmowa przeprowadzona w dniu 20 czerwca 2016 r.
Rozmawiała adw. Joanna Parafianowicz
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.