Wyrok m.in. w sprawie wiary we własne umiejętności i zdolności kierowania różnymi rodzajami pojazdów


Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie V Wydział Karny w sprawie o sygn. akt: VW 4392/16 wyrokiem z dnia 6 lutego 2017 r. orzekł, iż

  • nikt nie może dla swojej wygody zrezygnować z przestrzegania obowiązujących przepisów ustawy p.r.d. lub też stosować je wybiórczo oraz, że
  • reguły ustalone w ustawie wprowadzono po to, by chronić zdrowie i życie wszystkich uczestników ruchu, jak też ułatwić im poruszanie, a nie po to, by narażać ich na niebezpieczeństwo lub utrudniać im ruch,
  •  wiara we własne umiejętności i zdolności kierowania różnymi rodzajami pojazdów już wiele razy obróciła się przeciwko życiu i zdrowiu osób ją wyznających, a co gorsza, przede wszystkim przeciwko życiu i zdrowiu innych ludzi.

Zarzut | Stan faktyczny:

J. S. był obwiniony o to że:

1/ w dniu 04 sierpnia 2016 r. około godz. 16:20 w W. na drodze publicznej jadąc ulicą (…) roku od strony ulicy (…) w kierunku do ulicy (…) wykroczył przeciwko przepisom określonym w art. 33 ust. 1 P. w ten sposób, że kierując rowerem podczas jazdy naruszył obowiązek korzystania z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów i jechał po jezdni, tj. o wykroczenie z art. 97 KW w zw. z art. 33 ust. 1 Ustawy z dnia 20.06.1997r. Prawo o ruchu drogowym

2/ w miejscu i czasie jak w punkcie pierwszym na skrzyżowaniu z ulicą (…) naruszył zasady przewidziane w § 95 ust. 1 pkt. 3 (…) oraz SW i A w ten sposób, że kierując rowerem nie zastosował się do sygnalizatora S-1 i wjechał za sygnalizator podczas nadawanego sygnału czerwonego dla jego kierunku ruchu,

tj. o wykroczenie z art. 92§1 KW w zw. § 95 ust. 1 pkt 3 Rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 roku w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

W dniu 4 sierpnia 2016 roku w W. około godziny 16:20 J. S. jechał po drodze publicznej, tj. po jezdni na ulicy (…) roku, od strony ulicy (…) w kierunku ulicy (…), chociaż znajdowała się tam droga dla rowerów, a następnie w tym samym miejscu i czasie na skrzyżowaniu z ulicą (…) nie zastosował się do sygnalizatora S-1 i wjechał za sygnalizator podczas nadawanego sygnału czerwonego dla jego kierunku ruchu. J. S.wybrał taki sposób jazdy, ponieważ był dla niego wygodniejszy i dzięki niemu szybciej mógł dotrzeć do celu. Gdyby jechał po ścieżce rowerowej, musiałby okrążyć skrzyżowanie i trzy razy zatrzymać się przed sygnalizatorem świetlnym nadającym czerwone światło, podczas gdy na obranej trasie taki sygnalizator był tylko jeden.

W świetle poczynionych ustaleń faktycznych w ocenie Sądu obwiniony dopuścił się dwóch wykroczeń.

Pierwsze z nich określone zostało w art. 97 k.w., zgodnie z którym uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie podlega karze grzywny do 3000 złotych albo karze nagany. Podnieść należy, że regulacja art. 97 k.w. jest normą subsydiarną, dopełniającą – stosowanie jej jest ograniczone do wypadków nieokreślonych w innych normach Kodeksu wykroczeń, a naruszających przepisy o bezpieczeństwie i porządku ruchu na drogach publicznych. Wykroczenie z art. 97k.w. nie musi nieść za sobą jakiegokolwiek niebezpieczeństwa, a istota karalności czynu sprowadza się do wystąpienia przeciwko nakazom i zakazom określonym w przepisach ustawy Prawo o ruchu drogowym(dalej p.r.d.). Zgodnie z art. 33 ust. 1 tej ustawy „kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym”. J. S. w niniejszej sprawie jechał natomiast rowerem po jezdni, mimo że dla kierunku, w którym się poruszał, wyznaczona była droga dla rowerów, zatem naruszył wymieniony przepis, a tym samym popełnił czyn określony w art. 97 k.w. w zw. z art. 33 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym.

Drugi czyn popełniony przez obwinionego spenalizowany został w art. 92 § 1 k.w., który stanowi, że kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany. W przedmiotowej sprawie obwiniony nie zastosował się do sygnalizatora S-1, nadającego dla jego kierunku ruchu sygnał świetlny czerwony, który to sygnał – zgodnie z § 95 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych – oznacza zakaz wjazdu za sygnalizator.

Zdaniem Sądu, czyny te są społecznie szkodliwe i to w bardzo wysokim stopniu oraz zawinione. Zgodnie z art. 47 § 6 k.w. przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu bierze się pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Obwiniony swoim zachowaniem naruszył w rażący sposób przepisy mające na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach, bezdyskusyjnie stwarzając w ten sposób innym uczestnikom potencjalne zagrożenie dla ich życia i zdrowia. Zachowanie obwinionego miało zaś miejsce na jednym z największych węzłów komunikacyjnych W., gdzie ruch jest bardzo natężony i gdzie często dochodzi do różnego rodzaju kolizji, a więc w miejscu, w którym należy zachowywać szczególną ostrożność, czego obwiniony zupełnie zaniechał. Obwiniony działał przy tym z zamiarem bezpośrednim i z niskich pobudek, albowiem motywem tego działania było jedynie szybsze i wygodniejsze dotarcie do celu, bez zważania na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.

W chwili popełnienia omawianych czynów obwiniony była osobą dorosłą, dojrzałą życiowo, w pełni poczytalną i zdającą sobie sprawę z bezprawności swojego zachowania.

Podnieść należy, iż przepisy ustawy p.r.d. o poruszaniu się po drodze dla rowerzystów mają charakter bezwzględnie obowiązujący i rowerzysta nie może decydować, czy będzie się po tej drodze poruszać, czy też nie. Odstąpienie od obowiązku jazdy po drodze dla rowerów byłoby usprawiedliwione, gdyby skorzystanie z niej było niemożliwe lub zwiększało zagrożenie dla rowerzysty lub innych uczestników ruchu, np. gdyby była uszkodzona, oblodzona czy też prowadzone byłyby na niej wykopy. Zaznaczyć przy tym wypada, że drogi dla rowerzystów budowane są po to, by zwiększyć ich bezpieczeństwo, jak też innych uczestników ruchu, albowiem w świetle zasad doświadczenie życiowego oczywistym jest, że o wiele bezpieczniejsza jest jazda rowerem po ścieżce rowerowej, po której poruszają się tylko tego typu pojazdy, niż jazda rowerem po jezdni, na której poruszają się samochody i inne pojazdy mechaniczne, zwiększające ze swojej natury potencjalne niebezpieczeństwo dla rowerzysty. Innymi słowy, zwiększony stan zagrożenia istnieje dla rowerzysty na jezdni, a nie na drodze dla rowerów. W świetle poczynionych uwag za nielogiczne i sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego oraz ze zdrowym rozsądkiem uznać należało wyjaśnienia obwinionego co do braku jego winy, co prowadzi do wniosku, że jedynym powodem, dla którego obwiniony postąpił sprzecznie z obowiązującymi przepisami, była w rzeczywistości chęć skrócenia sobie drogi i uczynienia jej przez to wygodniejszą, chociaż trudno się zgodzić, by poruszanie się rowerem po jezdni w obszarze takiego węzła komunikacyjnego było wygodniejsze niż poruszanie się po ścieżce rowerowej. Pewne natomiast jest, że zachowanie takie było dla obwinionego, i nie tylko dla niego, o wiele bardziej niebezpieczne.

Jeśli zaś chodzi o drugi czyn obwinionego, to także w świetle zasad doświadczenia życiowego niewymagającym tłumaczenia i oczywistym jest, że zatrzymanie się przed sygnalizatorem nadającym czerwone światło jest bezpieczniejsze od przejechania za niego, albowiem takie zachowanie w znaczący sposób multiplikuje niebezpieczeństwo kolizji.

Sąd z całą mocą podkreślił, że:

obwiniony ani nikt inny nie może dla swojej wygody zrezygnować z przestrzegania obowiązujących przepisów ustawy p.r.d. lub też stosować je wybiórczo, zaś obwiniony powinien zrozumieć, że reguły ustalone w tej ustawie wprowadzono po to, by chronić zdrowie i życie wszystkich uczestników ruchu, jak też ułatwić im poruszanie, a nie po to, by narażać ich na niebezpieczeństwo lub utrudniać im ruch. Dodać przy tym wypada, iż fakt, że obwiniony posiada kartę rowerową od 1967 roku nie ma żadnego wpływu na ocenę jego zachowania. Obwiniony z faktu tego usiłował wyprowadzić wniosek, że jest doświadczonym rowerzystą i posiada takie umiejętności jazdy, które pozwalają mu na takie zachowanie na drodze, które uzna on za właściwe i dla siebie bezpieczne. W tym miejscu przypomnieć zaś należy, iż wiara we własne umiejętności i zdolności kierowania różnymi rodzajami pojazdów już wiele razy obróciła się przeciwko życiu i zdrowiu osób ją wyznających, a co gorsza, przede wszystkim przeciwko życiu i zdrowiu innych ludzi.

Wyrok jest nieprawomocny.

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ