Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpoznając skargę wniesioną przez dziennikarza Marcina Kąckiego stwierdził naruszenie przez Polskę art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i zasądził na rzecz skarżącego 5 000 Euro słusznego zadośćuczynienia.
Sprawa dotyczyła opublikowanego w dniu 6 grudnia 2006 r. na łamach Gazety Wyborczej tekstu pt. Płaca za seks, wybór należy do pani – będącego zapisem rozmowy z kobietą blisko związaną z Samoobroną. Na adres gazety wysłany został mail zawierający informację na temat rzekomego skandalu seksualnego w partii. Kolejnego dnia dziennikarz skontaktował się z nadawcą telefonicznie informując, iż rozmowa została nagrana, a jej zapis zostanie zawarty w materiale prasowym.
Tekst pt.Praca za seks wybór należy do pani został opublikowany w dniu 6 grudnia 2006 r. i dotyczył tzw. seksafery, o której głośno było w tamtym czasie. Rozmówczyni stwierdziła, iż zaczęła współpracować z partią nieodpłatnie jednakże gdy upomniała się o wynagrodzenie powiedziano jej: “Zapłacę, jeśli pójdziesz ze mną do łóżka”. W wywiadzie padły także inne słowa – w lipcu 2004 r. podczas imprezy jeden z bardziej znanych działaczy partyjnych “BS” zaproponował znalezienie pracy w biurze “RC” w zamian za seks. Ze strony dziennikarza padło pytanie “Czy dostała pani tę pracę?”. Odpowiedź brzmiała: “Nie, otrzymała ją córka “MC”. Rzecz w tym, że “MC” nie miał córki.
W dniu 30 listopada 2007 r. “MC” 0 będący Europosłem (i adwokatem) skierował do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Marcinowi Kąckiemu żądając ukarania go za podanie nieprawdziwej informacji. Twierdził nadto, że został nie tylko wplątany w seksaferę, ale także – pomówiony o nepotyzm.
W dniu 16 marca 2010 r. warszawski sąd orzekł, że oskarżenie jest częściowo zasadne, umorzył postępowanie na okres próby 1 roku, zobowiązał dziennikarza do zapłacenia 1 000 zł na cele charytatywne oraz poniesienia kosztów postępowania. Zdaniem Sądu dziennikarz był winien pomówienia wobec “MC” w odniesieniu do zarzutu nepotyzmu. Nadto, dziennikarz nie dołożył należytej staranności nie sprawdzając czy w istocie pracę zaoferowano córce “MC”, a co za tym idzie nie ustalił, czy “MC” w ogóle córkę miał. Sąd nie podzielił stanowiska dziennikarza, który twierdził, iż dołożył należytej staranności bowiem przed publikacją tekst został poddany autoryzacji – rozmówczyni zaakceptowała treść artykułu, nie wnosząc do niego żadnych uwag.
Oskarżony wywiódł apelację od wyroku
Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 18 czerwca 2010 r. utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji w mocy akceptując argumentację zawartą w uzasadnieniu.
Jeśli chodzi o argumenty dziennikarza powołującego się na zasadę wolności słowa (art. 10 Konwencji), sąd zauważył, w wydaniu orzeczenia dziennikarskie prawo do krytyki zostało wzięte pod uwagę tak samo jak i prawo jednostki do ochrony jej dobrego imienia i reputacji.
W dniu 3 lutego 2011 r. obrońca zwrócił się do Rzecznika Praw Obywatelskich o wniesienie kasacji w sprawie, jednakże RPO poinformował o braku po temu podstaw.
W sprawie została wniesiona skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Obywatela. Wywodzono w niej, iż ukaranie dziennikarza za publikację wywiadu stanowi naruszenie wolności słowa, wskazane w art. 10 Konwencji:
1. Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych.
2. Korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.
W skardze podniesiono także zarzut naruszenia przez Sąd II instancji prawa do rzetelnego procesu sądowego, o którym mowa w art. 6 Konwencji – uzasadnienie orzeczenia miało liczyć ledwie 1,5 strony i nie zawierać rzeczowego wywodu).
W dniu 4 lipca 2017 r. zapadł wyrok Europejskiego
Trybunał Praw Człowieka rozpoznając skargę orzekł, że pozwane państwo ma zapłacić skarżącemu, w terminie trzech miesięcy od dnia, w którym wyrok stanie się prawomocny zgodnie z art. 44 § 2 Konwencji, 5 000 EUR (pięć tysięcy euro) tytułem zadośćuczynienia, a także wszelkie podatki, które mogą być naliczane od w związku z zadośćuczynieniem (…),
ETPC doszedł do przekonania, że sprawa dotyczyła osób publicznych (szersze granice krytyki), a temat był istotny dla opinii publicznej. Dziennikarz, uzyskując autoryzację wywiadu, dochował należytej staranności. Dostrzeżono także niewspółmierność środków karnych – warunkowe umorzenie postępowania, choć nie jest skazaniem, jest stwierdzeniem winy i odnotowywane jest w Rejestrze Karnym. Choć publikacja zawierała informację nieprawdziwą, dziennikarz chroniony był tzw. prawem cytatu. Z tego względu należało zachować środki karne proporcjonalne do winy oskarżonego. Tymczasem, orzeczenie warunkowego umorzenia postępowania, zasądzenie zadośćuczynienia i obowiązek poniesienia kosztów postępowania (zważywszy na długotrwałość tychże postępowań) to opresja nadmierna w stosunku do dziennikarzy.
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.