Ciemność widzę, ciemność, czyli kilka refleksji po roku członkostwa w NRA, adw. Joanna Parafianowicz

Koniec roku, to zwykle czas podsumowań, zaś początek – to chwila na podjęcie postanowień. Dla mnie, to moment refleksji wyjątkowych, choćby z tej przyczyny, że zbiega się z rocznicą mojego członkostwa w Naczelnej Radzie Adwokackiej.

Nadal pamiętam z jakimi nadziejami kandydowałam. Mimo upływu czasu, w głowie kołaczą mi się słowa wystąpienia, które wygłosiłam na Krajowym Zjeździe Adwokatury, z którego wynikało, że wierzę w potęgę zmian w obrębie komunikacji oraz w to, że Adwokatura powinna zrobić krok w kierunku społeczeństwa, zbliżyć się do niego, wsłuchać w jego potrzeby i prowadzić dialog. Dialog, którego język jest zrozumiały dla obu stron, a nie jedynie dla nas, czyli dla nadawcy.

Jakie są moje refleksje po upływie ponad roku od KZA?

Choć piszę o tym z żalem, to w mojej ocenie Naczelna Rada Adwokacka jest ciałem, które wbrew przedwyborczym deklaracjom kandydatów na najważniejsze funkcje, zjada od środka brak pomysłu, odwagi, odpowiedniej organizacji, czytelnego podziału kompetencji, jasnych zasad obiegu informacji i komunikacja, której moglibyśmy się uczyć od przedszkolaków. Nieustanny głuchy telefon pomiędzy Prezydium i członkami NRA, spóźnione informowanie o czymkolwiek lub informacji nie udzielanie nawet na wprost zadane pytania, dławienie od środka, mocą tego lub innego autorytetu, jakichkolwiek przejawów indywidualnej inicjatywy lub kreatywności.

Zdaję sobie sprawę z tego, że część moich Koleżanek i Kolegów, w szczególności członków NRA, potępi moje wystąpienie traktując je, jak zwykle z resztą, jako przejaw braku obycia w samorządzie i nadmiernej emocjonalności. Z pewnością pojawią się pod moim adresem niepochlebne opinie, kierowane także w poprzednich kadencjach w stronę osób, które krytycznie odnosiły się do ciała, które współtworzyły. Cóż, trudno.

Mam jednak nie tylko poczucie, że indywidualnie nie osiągnęłam absolutnie nic, ale nadto, że jako grupa osób, której Adwokaci powierzyli swoje sprawy i interesy, także nie zdziałaliśmy wiele. Czterdzieści osiem osób oraz Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej to bowiem zbiór luźno powiązanych ze sobą atomów, które z trudem się komunikują na bieżąco. To także grupa osób, która zbierając się jedynie raz na dwa miesiące nie jest władna dokonać istotnych i odważnych zmian oraz podjąć kluczowe decyzje w sprawach ważnych nie tylko dla adwokatów, ale przede wszystkim dla tych, których interesy winniśmy żarliwie bronić. Dlaczego? Z prostej przyczyny – każde nasze spotkanie jest spóźnione wobec aktualnych wydarzeń, przez co nie jesteśmy w stanie reagować na nie na bieżąco i grzęźniemy w rozmowach – w gruncie rzeczy nieustannie tych samych. Zamiast zmieniać, rozmawiamy o zmianach, zamiast konkretnej pracy, powołujemy zespoły do pracy nad pracą, w miejsce wnioskowania, rozważamy sposoby na zbadanie problemu, na ogół takiego, o którym całe nasze środowisko wie już od dawna.

Czy adwokacki wiedzą czym zajmuje się NRA? Jedynie tyle, co wyczytają z kroniki pracy NRA na stronie www. Czy mają dostęp do protokołów posiedzeń? Nie, ale na pocieszenie dodam, że sami członkowie NRA mają możliwość zapoznania się z roboczym protokołem jednego posiedzenia wtedy, gdy niemal za kilka dni czeka nas kolejne i konia z rzędem temu, kto po upływie około 1,5 miesiąca pamięta dokładny przebieg obrad. Czy mamy świadomość, czym zajmuje się Prezydium? Tak, o ile przyjąć, że zaakceptować można sytuację nadsyłania członkom NRA protokołów z miesięcznym opóźnieniem. Czy wiemy jaki jest obszar obowiązków agencji PR? Wiemy, że szeroki lub wąski, w zależności od potrzeby. Czy znamy program obchodów 100-lecia Adwokatury? Nie, ale możemy się spodziewać, że zostanie nam przedstawiony, gdy ukonstytuuje się odpowiednio w tym celu powołany zespół. Jaki zakres samodzielności mają komisje i jaki jest przedmiot ich działalności? Dowiemy się o tym wówczas, gdy Prezydium uzna, że planowane działania, choć wcześniej uzgodnione, nie zostaną zrealizowane mocą jednoosobowo podjętej decyzji…

Niewątpliwie, żyjemy w “ciekawych czasach”. Ponad wszelką wątpliwość przed naszym środowiskiem wiele wyzwań. Czy tonąc w bałaganie możemy im podołać?

Co zatem czuję po upływie roku?

Smutek.

A co widzę?

Ciemność, widzę ciemność.

 

Adwokat Joanna Parafianowicz

Share Post
Written by

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

No comments

LEAVE A COMMENT