Rozmowa Rozmowa z adw. Krzysztofem Wąsowskim, kandydatem na Rzecznika Dyscyplinarnego warszawskiej Izby Adwokackiej

Kandyduje Pan na funkcję zacną, ale i w pewnym sensie nową. W pewnym sensie, bowiem urząd Rzecznika został podniesiony do rangi samodzielnego organu Adwokatury. Czy, a jeśli tak, to co zmienia to w filozofii funkcjonowania Rzecznika?

W mojej ocenie, sposób funkcjonowania pionu rzecznikowskiego ulegnie diametralnej zmianie i właśnie po to, aby zmianę tę przeprowadzić – kandyduję. Nie tylko urząd Rzecznika Dyscyplinarnego, ale i ja sam – będę nowym ciałem w izbowej strukturze. Nigdy bowiem nie zajmowałem jakiejkolwiek funkcji w strukturach samorządu.

Nie ma pan mecenas doświadczenia, skąd zatem pomysł, aby rzucić się od razu na tak głęboką wodę? Pamiętajmy, że Rzecznik Dyscyplinarny, jako element pionu dyscyplinarnego Izby, stanowi jeden z filarów samorządności, funkcja ta ma zatem niebagatelne znaczenie dla Adwokatury.

Pomysł kandydowania, to rezultat moich własnych doświadczeń. Nie będę ukrywał, że miałem dotychczas liczne sprawy dyscyplinarne – w charakterze obwinionego. Szczęśliwie, jak dotąd żadne z nich nie zakończyło się skazaniem nawet w pierwszej instancji. Jestem jednak, ze wszech miar, doświadczonym klientem pionu dyscyplinarnego, a co za tym idzie, mam ciekawy ogląd sytuacji obejmujący szerokie spektrum spostrzeżeń. Moje doświadczenie może mi pozwolić na dokonanie istotnych zmian w funkcjonowaniu urzędu Rzecznika – konieczne będzie dokonanie zmiany optyki – ze strony broniącej się, na tę niejako atakującą. Uważam, że to stanowi o wartości mojego doświadczenia, bowiem miałem możliwość obserwowania sposobu procedowania RD i jego zastępców z odmiennej perspektywy. Czyni mnie to osobą głęboko doświadczoną w materii, jaką jest filozofia procedowania pionu widziana, rzecz jasna, z perspektywy obwinionego. 

Czy dostrzega pan mecenas rzeczywiście jakąkolwiek filozofię w tym działaniu?

Jestem wprawdzie praktykującym adwokatem, ale także – naukowcem. Z tego względu, podchodzę do wielu spraw z zacięciem, niejako badawczym. Aspekt badawczy zaś charakteryzuje się pewnego rodzaju uogólnianiem. Ze szczegółów, które dostrzegam, usiłuję zatem wywieść pewne zasady ogólne. Filozofia w funkcjonowaniu Rzecznika, dodajmy – filozofia, którą pragnę zmienić, polega, w mojej ocenie, na tym, że pion dyscyplinarny przypomina organa ścigania. Ja zaś jestem zdania, że w Adwokaturze jesteśmy przede wszystkim kolegami. Tworzymy wprawdzie niezwykle liczną grupę, ale nadal – grupę kolegów. Nie chciałbym, aby ta tendencja, tj. postrzeganie Rzecznika przez pryzmat jego podobieństw z prokuratorem oraz pionu dyscyplinarnego przez pryzmat organu ścigania – utrzymała się. Kłóci się to bowiem z moim systemem wartości.

Zastanawiam się, czy pana spostrzeżenia odnośnie dotychczasowej filozofii funkcjonowania pionu dyscyplinarnego biorą się ze spostrzeżeń obejmujących ostatnie 3 lata, czy także wcześniejsze okresy.

Od samego początku mojej obecności w Adwokaturze miałem takie wrażenie. Borykałem się bowiem ze skargami, które składane były przez pełnomocnika przeciwnika procesowego mojego klienta i stanowiły ni mniej ni więcej jak próbę osłabienia mojej sytuacji procesowej. Zastanowienie budziło we mnie to, że mój samorząd tego nie dostrzega. Ja zaś mam naturę przekorną, nie ustępuję ani prokuratorom, ani sądom jeżeli dostrzegam próby ograniczania prawa do obrony. Na tym polega, w mojej ocenie, adwokacki charakter mojej duszy.

Ustalmy zatem proszę, na czym polega, wedle pana opinii – filozofia funkcjonowania Rzecznika Dyscyplinarnego?

To proste – na przekonaniu, że adwokat jest tak samo ważny jak prokurator i co najmniej tak samo ważny jak sędzia w sądzie.

Czy coś, a jeśli tak, to co zżera ducha Adwokatury?

Wewnętrzna konkurencja i ciche kibicowanie temu, aby koledze podwinęła się noga. Inaczej wyobrażam sobie ideę Adwokatury, jako samorządu. Uważam, choć pogląd ten może na pierwszy rzut oka zdawać się niezupełnie zgodny z literą prawa, że Rzecznik Dyscyplinarny powinien być pierwszym sitem, przez które przechodzą skargi dyscyplinarne, w szczególności pochodzące od prokuratorów lub sądów. Dzisiaj zaś, takie wystąpienia są niebywale poważnie traktowane. Być może moje poglądy są pochodną tego, jaka dziedzina prawa – naukowo, jest mi najbliższa. Jestem administratywistą i uważam, że czego jak czego ale administracji powinno być w życiu jak najmniej. Administracja rodzi bowiem biurokrację, ponieważ istotą administracji jest kontrola. Od wieków piony dyscyplinarne były dziełem administracji. Teraz to się zmieniło, zwrócono się w kierunku kodeksu postępowania karnego, ale nie wpływa to na istotę sprawy – w skargach chodzi zwykle o sprawy o charakterze organizacyjnym – administracyjnym.

Skargi i wnioski.

Klasyka gatunku podlana sosem k.p.k., podlana nadto karami i tym wszystkim co kojarzy się z sankcją karną. Odeszliśmy jednak od pewnego ideału. Skoro istotą administracji była od dawien dawna kontrola, to Rzecznik powinien przede wszystkim na kontroli się skupić – zweryfikować stan faktyczny za pomocą dostępnych mu narzędzi. W praktyce zaś – od razu przystępuje do szturmu i ściga. Kandyduję zatem dlatego, że chcę być gwarantem dokonania się pewnej zmiany. Adwokaci powinni mieć komfort pracy, nie mają go tymczasem w przypadku mnożących się spraw dyscyplinarnych, których można byłoby po prostu uniknąć – o ile do spraw podchodzonoby z uwagą właściwą administratywistom, a nie karnikom. Co więcej, z moich spostrzeżeń zaczerpniętych na sali rozpraw wynika, że zwłaszcza młodsi koledzy boją się sądu, nie podejmują odważnej obrony, nie wykorzystują całego wachlarza swoich możliwości. Ze szkodą dla klientów.

Może, ich indywidualny wachlarz po prostu nie jest aż taki bogaty?

Nie ma co ukrywać, że im większe doświadczenie, tym tenże wachlarz bardziej atrakcyjny, jednakże – jeśli adwokat boi się sądu, ma w sobie obawę, iż urazi sędziego, albo prokuratora, to nigdy nie będzie mogło być mowy o rozwijaniu się. 

Czy Adwokaturę charakteryzuje dzisiaj odwaga?

Nie jestem przekonany. Aby adwokatura była odważna, konieczne jest funkcjonowanie rozsądnego pionu Rzecznika Dyscyplinarnego oraz sądu. Warto pamiętać, że sytuacje, w jakich znajdują się adwokaci właściwie nigdy nie są czarno-białe. Nie bez kozery posługujemy się pojęciem kontratypu – zachodzą bowiem niekiedy stany wyższej konieczności, bywa, że społeczna szkodliwość czynu jest znikoma, może być także znaczna. Te wszystkie odcienie barw muszą być brane pod uwagę, także w pionie rzecznikowskim. Nie sposób stosować przepisów automatycznie. Uważam z resztą, że przepis, to nie jest to samo, co prawo. Jako muzyk porównuję przepis do muzyki – zastanowić się można zatem, czy przepis to litera prawa oraz, czy zapis nutowy to jedynie dźwięk, czy też – to, co da się z niego wyinterpretować.

Chcę wygrać wybory, aby podjąć próbę zmiany paradygmatu. W mojej ocenie, w gruncie rzeczy większość adwokatów chce po prostu dobrze wykonywać swój zawód. Patrząc zaś na te wszystkie postępowania dyscyplinarne, toczone z tak wielkim rozmachem dochodzę do wniosku, że są one wymierzone w adwokatów. Wolałbym zaś, jako Rzecznik, nastawić się na prowadzenie postępowania w sprawie, a nie – przeciwko komukolwiek.

Duch Adwokatury to to samo co odwaga? 

Odwaga połączona z wyobraźnią, bez niej byłaby to brawura. Moim zdaniem nie chodzi o to, aby Adwokatura dla zasady była przeciwko władzy. Wystarczy jej wyznaczyć pewne granice, w szczególności – ingerencji w nasz zawód. Dzisiaj tymczasem, mamy sytuację, polegającą na tym, że władze Adwokatury są zaangażowane w działania, które wykraczają poza sprawy samorządowe, nazwałbym je wręcz para politycznymi. Uważam, że samorząd powinien skupić się na aktywności wewnętrznej, zadbać o to, by chronić tajemnicy adwokackiej oraz pilnować tego, aby klient nie czuł się pokrzywdzony rozliczeniami finansowymi. To nas uczyni nieprzemakalnymi.

Jak możemy chronić tajemnicę?

W mojej ocenie, wszelkie przypadku ujawnienia tajemnicy adwokackiej powinny być ścigane, z całą stanowczością.

Jaki ma pan mecenas jeszcze pomysł na funkcjonowanie pionu?

Chciałbym organizować cykliczne spotkania z Prezesem Sądu Dyscyplinarnego, Dziekanem, myślę o forach dyskusyjnych. Chcę wykorzystywać media, żeby nagłaśniać pewne sprawy istotne dla funkcjonowania pionu dyscyplinarnego.

W mediach?

Tak, od tego mamy świetnie działające nasze biuro prasowe oraz Pokój Adwokacki.

Pokój adwokacki nie działa w ramach struktur samorządu, panie mecenasie. Nie wiem na jakiej podstawie miałby brać udział w komunikowaniu się Rzecznika Dyscyplinarnego ze społeczeństwem.

Pokój Adwokacki po prostu jest opiniotwórczy i w mojej ocenie, powinien być wspierany przez samorząd. Natomiast RD powinien organizować pewne spotkania i publicznie mówić, wykorzystując do tego dostępne media, co jest zdaniem rzecznika dzisiaj najważniejsze w sprawach dyscyplinarnych – przed czym musimy się bronić albo, co będziemy ścigać.

Panie mecenasie, jest pan postrzegany jako osoba o niezwykle konserwatywnych poglądach.

Fundamentalistyczny katolik?

Zgadza się. Myślę, że niejedna osoba może zastanowić się nad tym, czy pana poglądy będą miały przełożenie na pracę Rzecznika Dyscyplinarnego.

Mam nadzieję, że moje poglądy konserwatywne będą miały na nią ogromne przełożenie. Uczciwość, szczerość, konsekwencja w działaniu, wiara w sprawiedliwość i miłosierdzie – to gwarant właściwego wywiązywania się z obowiązków. Każdy, kto wierzy w pewne wartości, a ja w nie wierzę, ma prawo zostać obdarzonym zaufaniem bowiem daje gwarancję sumiennego wykonywania obowiązków. Przyznaję też, że wiara mnie uskrzydla, dzięki niej – doskonale śpię, mam apetyt, świetnie tyję, mam się z czego cieszyć. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam jednakże zasadę, że moim szczęściem nie chcę uszczęśliwiać innych. Mogę zatem obiecać, że przesłuchania obwinionych nie będą rozpoczynane modlitwą ;) Z prostej przyczyny – Biblia nie mówi nic o Rzeczniku Dyscyplinarnym Izby Adwokackiej.

Przynajmniej, w tych dostępnych przekładach, prawda? :)

Tak, od czasów Qumran nie znaleziono nowszych wydań. Wprawdzie dotarły do mnie głosy, że poszukiwane są egzemplarze Biblii dotyczące Rzecznika Dyscyplinarnego, ale nie znam tych tekstów jak dotąd :) Dodam, jedynie przypuszczając, że potwierdziliby to wszyscy moi studenci, że nigdy nikogo nie ścigałem za poglądy.

Jako wykładowca, nie miał pan mecenas do tego kompetencji. Jest w nie zaś wyposażony Rzecznik Dyscyplinarny.

Jeżeli rzeczywiście jestem tym fundamentalistycznym katolem i konserwatystą, to dla wszystkich powinna to być przyczyna, dla której mogę wprowadzić nowe reguły funkcjonowania pionu Rzecznika. Rzecz jasna, o ile jestem prawdziwy w tym, co robię. Zważywszy jednak na to, że jestem adwokatem… Pytanie o prawdziwość pozostawiam bez odpowiedzi.

 

1197c5960c85dccb6ad80a701b5fb201-280x280-2

 

 

 

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ