Jeżeli chodzi o prawo, to mogę doczytać, adw. Joanna Parafianowicz

– Wolny?

– Wolny. No gdzie?

– Na Słoneczną 5.

– Nie pytam, gdzie mam jechać, tylko gdzie się pan ładuje?

Cytat z filmu Brunet wieczorową porą Stanisława Barei świetnie oddaje rzeczywistość, w jakiej funkcjonowali zarówno taksówkarze, jak i ich klienci w okresie PRL-u. Tych pierwszych było mało, a tych drugich – wielu. Na postojach ustawiały się długie ogonki pasażerów i często to kierowca, a nie pasażer, decydował, w którą stronę chce pojechać. Taksówkarz w PRL-u to był ktoś.

Adwokatów za czasów komuny było niewielu, nie obowiązywały ich znane dziś przepisy zrównujące ich z innymi przedsiębiorcami. Klientów było więcej niż mecenasi skłonni byliby przyjąć spraw, a do kancelarii ustawiały się kolejki zainteresowanych gotowych płacić nie tylko niemal każdą cenę, ale i radych dołożyć do niej coś więcej – jaja, kawę, alkohol czy talony na zakup rozmaitych dóbr.  Adwokat w PRL-u to był ktoś.

Czasy komuny się skończyły, zmieniła się rzeczywistość. Ani taksówkarz, ani adwokat nie staje się z mocy ustawy „kimś” tylko z tej przyczyny, iż przyznano mu uprawnienie do wykonywania zawodu. Mamy mnogość korporacji przewozowych, możliwość umawiania kursu przez telefon lub online wraz z opcją regulowania opłaty za przejazd kartą podłączoną do aplikacji zainstalowanej w telefonie. Kolejki na postojach raczej się nie zdarzają. Nie sposób nie dostrzec, iż okoliczności, w jakich przyszło pracować prawnikom także się zmieniły. Nabór na aplikację jest co roku, zniesiono limit miejsc. Radcy uzyskali uprawnienia procesowe identyczne z adwokackimi. Obie aplikacje kończą tysiące ludzi, którzy rozpoczynają wykonywanie zawodu adwokata lub radcy. Niemal wszyscy marzą o spektakularnej karierze, choć nie jest ona udziałem każdego.

Książka „Jeżeli chodzi o prawo, to mogę doczytać” nie traktuje wprost o prawie. Nie jest to kolejny komentarz do Kodeksu etyki adwokackiej ani wykładnia regulaminu wykonywania zawodu w kancelarii adwokackiej. Nie jest to tym bardziej poradnik na temat tego, jak zostać super prawnikiem. Jest to książka o tym, jak żyć w czasach, w których prawników są dziesiątki tysięcy i wszyscy są dla siebie częściej konkurencją niż kolegami, i czerpać niezaprzeczalną radość z wykonywania zawodu, za sprawą którego pomaga się innym ludziom.

Choć ktoś powie, że oto promocja wkroczyła na nowy poziom, ja – jako autor ww. książki, zachęcam do jej lektury, tym bardziej że pisanie felietonów w tej rubryce stanowiło do niej wstęp i zarazem doświadczenie, za które jestem niezwykle wdzięczna.

adwokat Joanna Parafianowicz

 

Felieton ukazał się w Rzeczpospolitej – Rzecz o prawie w dniu 5 marca 2019 r.

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ