Winni na krzesło elektryczne! adw. Joanna Parafianowicz

Referendum konstytucyjne, postulat wprowadzenia zakazu demonstracji Obozu Narodowo-Radykalnego, wypowiedziana przez Prezydenta RP zasada dziedziczenia odpowiedzialności za czyny rodziców i dziadków, kolejna kolizja drogowa z udziałem auta Biura Ochrony Rządu – wiele jest tematów, które wywołują, także u prawnika, szybsze bicie serca.

Tym razem nie o nich

Bywają zdarzenia, które poruszają opinię publiczną bardziej niż inne. Zachęcają do spekulacji większą grupę ludzi niż zwykle. Zaliczyć do nich można niewątpliwie śmierć 27-letniej Magdaleny Ż. w Egipcie. Nie tak dawno Polska żyła sprawą Ewy Tylman, wcześniej – historią Madzi z Sosnowca. Lista dramatycznych przykładów jest długa. Wszystkie wymienione sprawy i inne, podobne co do zakończenia, łączy jedno. W warstwie beletrystycznej: „Szok!!! Winni na krzesło elektryczne! Przywrócić karę śmierci!” (źródło: Facebook, komentarz dotyczący okoliczności śmierci Magdaleny Ż.), w rzeczowej – dyskusja o potrzebie rozszerzenia katalogu kar ujętego w kodeksie karnym.

Warto przypomnieć, iż dyskusję o potrzebie wyeliminowania kary śmierci z porządku prawnego rozpoczął Cesare Beccaria w dziele „O przestępstwach i karach” (1764 r.). Był moralnie przekonany, że pozbawienie kogokolwiek życia jest złem samym w sobie. Ustawy bowiem, jak pisał Beccaria, to nic innego jak suma najmniejszych cząstek wolności osobistej każdego: reprezentują? wolę powszechną, która łączy wolę osób poszczególnych. Życie natomiast to dobro pierwotne, które umożliwia korzystanie z innych dóbr. Jest dobrem niepodzielnym i niezbywalnym. Za niedorzeczność, zdaniem autora, uznać należy to, że prawo, które zakazuje zabójstwa i za nie karze, równocześnie pozwala na jego popełnianie i by powstrzymać obywateli od zabójstwa, zarządza jego wykonanie. Tyle historii.

Teraz liczby

Jak wynika z danych zgromadzonych przez Amnesty International, w 2015 r. liczba wykonań kary śmierci wzrosła na świecie o 54 proc., osiągając najwyższy poziom od ponad ćwierć wieku. Raport Agencji SW Research z 2016 r. wskazuje zaś, że za przywróceniem w Polsce tej kary jest prawie połowa respondentów (45 proc.). Przeciwnego zdania jest co trzeci. Więcej wśród zwolenników jest mężczyzn (53 proc.). Kobiet 37 proc. Opowiadają się za nią osoby w wieku 25–34 lat (53 proc.), o najniższym wykształceniu (62 proc.) oraz mieszkańcy wsi (51 proc.). Zdawać by się mogło, że z doświadczeń nabytych przez tysiące lat ludzkość powinna wyrobić w sobie odruch, by pewnych wzorców z przeszłości nie powielać, przeciwnie – czerpać z praw człowieka i na nich ogniskować swe działania. Okazuje się jednak, że w obliczu jednostkowej ludzkiej tragedii albo w obliczu zwykłej i niczym nieskrępowanej i niezależnej od empatii możliwości wypowiedzenia się, w szczególności za pośrednictwem internetu, nadto często udowadniamy, że technologia, rozwój, nowoczesność to tylko parawan dla drzemiących w nas prymitywnych instynktów.

Czym jest kara?

Określoną przepisami prawa dolegliwością dla podmiotu prawa będąca sankcją za niepodporządkowanie się normom prawnym. A czym jest kara śmierci? Aktem pozbawienia życia, zadaniem śmierci w majestacie prawa. Czy zatem kara śmierci to nadal kara? Nie, to po prostu wyrok sankcjonujący mord. I zarazem świetna okazja, aby tłuszcza mogła przystąpić do gromadzenia drewna na stosy.

adwokat Joanna Parafianowicz

[tekst opublikowany w Dzienniku Rzeczpospolita, Rzecz o prawie]

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ