Rozmowa z adw. Małgorzatą Kożuch [Magazyn Pokój Adwokacki]

malgorzata_kozuchKandyduje pani mecenas na funkcję prezesa NRA. Dlaczego?

Decyzja o kandydowaniu była wynikiem refleksji i doświadczeń wyniesionych podczas pracy w Naczelnej Radzie Adwokackiej kierowanej przez prezesa Andrzeja Zwarę oraz dwóch wiceprezesów Jacka Trelę i Jerzego Glanca. W tym miejscu wskażę na trzy elementy, które postrzegam jako ważne, jakkolwiek motywów było znacznie więcej.

Pierwszy, to sposób wewnętrznego funkcjonowania Naczelnej Rady Adwokackiej, który w moim przekonaniu wymaga zmian w aspekcie funkcjonalnym i kosztowym. Zmian, których nie są wstanie wygenerować aktualni przywódcy. NRA wymaga leadera, który byłby w stanie generować koncepcje kierunkowe pracy NRA. Aktualnie można zauważyć, że dochodzi do realizowania interesów pojedynczych członków, z pominięciem zasady kolegialności. W najlepszym razie można mówić o administrowaniu. Dyskusja bywa gaszona u jej zarania.

Drugi, to przekaz publiczny, jaki środowisko adwokatów generuje na forum publicznym oraz skupienie się niemal wyłącznie na pracach legislacyjnych, z głębokim zaniedbaniem obszaru stosowania prawa, a także realnych problemów codziennego wykonywania zawodu przez adwokatów. Ten obszar wydaje mi się kluczem do szeregu problemów, które niszczą obraz budowany rzeczywistymi wysiłkami codziennej pracy zawodowej dwudziestu tysięcy koleżanek i kolegów.

Trzeci, to autorefleksja dotycząca kompetencji, doświadczenia zawodowego i tego, co moja osoba może wnieść do sfery publicznej gdybym została wybrana na funkcję prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Trzy kadencje pracy w NRA, w tym członkostwo w prezydium w kadencji 2007-2010, gruntowna znajomość spraw zagranicznych oraz krajowych w obszarze samorządowym, kompetencje negocjacyjne i mediacyjne potwierdzone na forum międzynarodowym i krajowym oraz stabilna sytuacja osobista (mąż i dorastające dzieci) i zawodowa (sprawnie funkcjonująca kancelaria) sprawiają, że gotowa jestem poświęcić niemal całkowicie moją aktywność zawodową sprawom adwokatury, łącznie z możliwością zmiany zawodowego centrum życiowego na Warszawę.

Czy adwokatura jest gotowa na przywództwo kobiety?

Adwokatura nigdy nie była gotowa na przywództwo kobiety i chyba nie jest gotowa także dziś. Mam wrażenie, że nigdy nie dała wyrazu wsparcia kobiecie w wykonywaniu jej funkcji, takiego jaki dostrzegam przy męskiej solidarności. Jednakże ów brak gotowości nie przeszkadzał w wyborze na prezesa NRA adw. Marii Budzanowskiej oraz adw. Joanny Agackiej-Indeckiej. W obu także wypadkach Adwokatura zapisała piękne karty działalnością wskazanych kobiet, mimo iż obie panie prezes odeszły w tragicznych okolicznościach, przy czym owa tragiczność miała różny wyraz i wymiar. Kobieta nosi w sobie spojrzenie holistyczne. Jest także trudnym partnerem negocjacyjnym, gdyż bywa „nierozgryzalna” przez mężczyzn. W trudnych czasach, te cechy mogą być kluczem do sukcesu i całkiem nowej strategii.

Jaka jest pani ocena ostatnich 2 kadencji władz w adwokaturze? Co udało się osiągnąć, a jakie istotne sprawy pominięto?

Ostatnie lata to czas narastających szans, gdyż dynamika zmian stanu liczebnego Adwokatury oraz świadomości prawnej społeczeństwa mogła zostać wspaniale zagospodarowana. To co miałam możliwość obserwować, to raczej administrowanie adwokaturą, a nie budowanie i umacnianie jest potencjału intelektualnego, społecznego, finansowego i kulturotwórczego. Brak rzeczywistego leadera powoduje, że próby wsparcia wizerunkowego stają się zabiegiem technicznym, którego brzmienie szybko wygasa.

Nie widać solidarności zawodowej adwokatów. Wręcz przeciwnie – inicjatywa i potencjał generowany przez poszczególnych dziekanów Izb – zanika na forum krajowym. Daleka jestem od wskazania wąskiej grupy współpracujących, która istnieje. Pragnę jednak pokazać, że blisko połowa Polski zarządzana jest przez dziekanów, których głos jest pomijany, mimo iż obszar ich geograficznej właściwości uzasadnia zmierzenie się na forum krajowym z wyzwaniami, które napotkali. Zwłaszcza, że problemy te nie są obce pozostałym.

Za sukces ostatnich lat należy uznać wsparcie finansowe dla izb, które pozwoliło na stabilizację jednostek terenowych oraz zbudowanie zaplecza do sprawowania funkcji. Jeżeli jednak oceniać podstawowy akt dotyczący funkcjonowania samorządu, to ustawa prawo o adwokaturze, która została przyjęta, nie sprostała potrzebom czasu dotyczącym otwarcia na formy wykonywania zawodu przed młodych adwokatów oraz tych, których kariera zaczyna tracić dynamizm. Wprowadzone zmiany utrwalają istniejący układ, a wydłużenie okresu kadencji organów przy dalszym nieefektywnym zarządzaniu, może tylko pogłębić frustrację szeregowych członków.

NRA mimo kilkukrotnie podjętych prób nie sprostała wyzwaniu uregulowania kwestii pośrednictwa w internecie, realiom świadczenia usług drogą elektroniczną przez kancelarie i para kancelarie, a nawet nie zmierzyła się z wyzwaniami dotyczącymi reklamy. Co więcej, nie zdobyła nowych rynków, przegrywając kolejne batalie. Za największa jednak porażkę uznaję fakt, że adwokatura nie pokazała, że stoi przy człowieku, który mierzy się z arbitralnością działań władzy, utratą dobrego imienia. Nie pokazała także gotowości do budowania mostów, w tak kluczowych sprawach jak problem frankowiczów, procesy inwestycyjne, kultura dialogu politycznego, dziennikarstwo publiczne i prawnicze.

Co chciałaby pani mecenas osiągnąć, jako prezes NRA?

Gdyby przypadł mi zaszczyt sprawowania funkcji prezesa, to za podstawowe uznałabym zreformowanie sposobu funkcjonowania NRA, nie w aspekcie normatywnym, bo w obecnych ramach NRA może funkcjonować, ale w aspekcie funkcjonalnym i kosztowym. Prezes jest moderatorem rzeczywistej władzy, która spoczywa w rękach dziekanów. Z tego względu za podstawowe uważam wsłuchanie się w głos kolegium dziekanów. To w izbach jest rzeczywista władza oraz w izbach powinna być wydatkowana znakomita większość środków finansowych, które gromadzi NRA. Sens współdziałania jest jednak istotny.

Rozproszenie władzy osłabia jej siłę polityczną, co jako negocjator potrafię docenić. Druga kwestia to delegowanie kompetencji pomiędzy członków elekcyjnych NRA. Sprawne zarządzanie to kierowanie grupą ok. 8 osób. Takie są realia oparte na doświadczeniu i badaniach. Powierzanie funkcji wymaga jednak spokojnego i skonsultowanego planu, a nie jak obecnie pozostawieniu spraw własnemu biegowi. Wykonywanie mandatu członka NRA tylko w akcie głosowania, to zbyt mało.

Mandat członka NRA wykonuje się w pracy pomiędzy posiedzeniami NRA, na tych ostatnich stawia się kropkę nad „i”, decydując o kluczowych rozstrzygnięciach. W wymiarze społecznym i percepcji publicznej, chciałabym przyczynić się do zbudowania przekonania, że Adwokatura istnieje, aby system nie krzywdził człowieka. Niezależność i tajemnica zawodowa są środkami do celu, a nie celem samym w sobie.

Jak w ocenie pani mecenas Adwokatura powinna działać, aby być pozytywnie postrzegana przez społeczeństwo?

Budowanie wizerunku Adwokatury opiera się na prawości jej członków. Adwokaturze i adwokatom należy otworzyć usta, aby mogli mówić co robią i dlaczego kontestują decyzje sądowe. Społeczeństwo jest gotowe płacić wskazaną cenę za usługi profesjonalne, łatwo dostępne i pozwalające utrzymać godność człowieka zmuszonego, a niekiedy upokorzonego, koniecznością podejmowania działań prawnych. Nie spotykam się z odmową zapłaty honorarium, gdy klient widzi nakład pracy, który został włożony w prowadzenie sprawy.

Organy adwokatury powinny wspomóc adwokatów indywidualnych, jak i same przyczyniać się, do budowania mostów ponad podziałami. Dotyczy to zarówno koncepcji politycznych, jak i spraw publicznie dyskutowanych o wymiarze społecznym. Adwokatura jest różnorodna tak jak społeczeństwo. Prezentowane są w niej wszystkie opcje polityczne.

Klucz do zbudowania wizerunku to działania na rzecz człowieka, którego dotyka problem prawny, a nie dyskutowanie o problemie per se. Nie wątpię, że trzeba werbalizować wartości, ale można to czynić wyłącznie wtedy, gdy nie traci się z oczu konkretnego człowieka. Jako prezes chciałabym kierować się zasadami prostymi: „Jeżeli dostrzegę lepsze – uczynię” oraz niestająco stawianym pytaniem „Jakie z tego dobro dla Adwokatury?”.

Czy możliwe jest sprawne zarządzanie ponad 20-tysięczną grupą zawodową, której członków – w zależności od miejsca wykonywania zawodu różni niemal wszystko – charakter prowadzonych spraw, tryb pracy, finanse?

Wolny zawód wymaga stabilnych podstaw prawnych, stale aktualizowanych do warunków gospodarczych i społecznych. Dynamika zmian społecznych i różnorodność możliwych form wykonywania zawodu, a także przekazu publicznego na ten temat, wymaga zmierzenia się z realiami, a nade wszystko faktem, że adwokatura sądowa stanowi tylko pewien procent całej społeczności adwokatów.

Z tego powodu nie postrzegam, że więcej jest podziałów terytorialnych, niż elementów łączących. Przeciwnie, uważam, że różnorodność możliwych form wykonywania zawodu nakazuje postawić sprawę jasno: jeden model tego zawodu nie będzie odpowiadał wszystkim zainteresowanym. Formy dotarcia do klienta w dużym mieście wymagają innej aktywności niż w mniejszych społecznościach, gdzie każdy zna każdego. W tym zakresie pytanie, zadane mi przez jedną ze słuchaczek, na konferencji na temat konkurencji – czy adwokat może zamieszczać informacje o swojej działalności w gazecie parafialnej, uważam za istotne. Docelowymi klientami pytającej pani mecenas – są odbiorcy gazety parafialnej. Informacja o działalności powinna trafić do tego konkretnego klienta w sposób adekwatny do potrzeb i oczekiwań.

Samorząd ma stwarzać, negocjować, umacniać i rozszerzać warunki do wykonywania zawodu. Zarządzać można organami kolegialnymi, zespołami ludzi, ale in gremio adwokaci wykonują wolny zawód a rolą samorządu jest zapewniać ku temu optymalne podstawy.

Czy widzi pani jakiś sposób na rozwiązanie kwestii patronatu, zważywszy na fakt, że więcej jest dziś aplikantów niż adwokatów uprawnionych do pełnienia tej roli?

Myślę, że kwestia posiadania patrona, to kwestia racjonalnej decyzji adepta prawa, by nauczył się nie tyle prawa, ile tego jak wykonywać zawód. Jak prawo uczynić mieczem i tarczą, aby człowiek nie został skrzywdzony, a adwokat miał satysfakcję z pracy i należny dochód. Tradycyjny patronat, w formie nieodpłatnej staje się w wielu izbach reliktem. W dużych izbach niekiedy bywa formą wyzysku młodego człowieka, który przecież także potrzebuje środków aby się utrzymać. Zmiana struktury rynku usług prawnych oraz system prawny wymaga pracy zespołowej. Myślę, że powinniśmy stworzyć warunki do patronatu grupowego i uczyć młodych ludzi pracy w zespołach, ale nad jedną sprawą. To efektywnie wypełni lukę rynkową, tymczasowo zagospodarowaną przez radców prawnych. Myślę, że napływ do zawodu obserwowany w ostatnich latach wyhamowuje. Za dwa trzy lata powrócimy do stanu normalności, gdy liczba nabywających uprawnienia do zawodu zrówna się z liczbą osób odchodzących z zawodu lub lokujących się w innych zawodach prawniczych.

Czy adwokaci nadal wykonują wolny zawód, skoro znaczna część z nich choć formalnie „współpracuje”, to w praktyce świadczy usługi niemal w układzie podległości służbowej?

Kwestia niezależności zawodowej ma swój aspekt zewnętrzny i wewnętrzny. Nie jest pożądaną sytuacja, w której adwokat uzależnia się od jednego klienta, jednego zleceniodawcy, bez względu na to, czy to podmiot publiczny, czy prywatny. Portfolio usług powinno dawać każdemu „odskocznię”, by przy zmiennych wiatrach humorów klienta nie zostać bez zleceń. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzenie stosunku pracy między adwokatami. To pozwoliłoby utrzymać integralność. Aspekt wewnętrznej niezależności, to umiejętność konfrontowania klienta z autonomiczną oceną prawną, niekiedy pokazującą, że pewna koncepcja lansowana przez klienta – po prostu się nie uda. Klienci płacą za uczciwość i profesjonalizm. Sprzedawanie marzeń przez adwokatów uważam za błąd. 

W jaki sposób i czy ten sposób jest w ogóle potrzebny – można wspierać kobiety – adwokatów w okresie ciąży i macierzyństwa? 

Solidarność zawodowa koleżanek i kolegów jest niezbędna, w każdym wypadku przerwy w pracy. Ponieważ ciąża i macierzyństwo przypadają zazwyczaj u progu kariery zawodowej wsparcie w postaci ulg w składkach lub przynajmniej odroczenia ich płatności, uważam za możliwe i zasadne. Trudności finansowe w tym okresie są bowiem bardziej odczuwalne. Samoorganizacja się kobiet adwokatów przy wsparciu izby oraz próba wynegocjowania np. zwolnienia z urzędówek, dyżurów aresztowych, czy możliwość wypracowania wakacji sądowych dla matek i ojców z dziećmi w wieku szkolnym, to zadanie dla samorządu.

Czy Adwokatura powinna zabierać głos w sprawach stricte kobiecych, tj. np. w kwestii prawa do aborcji? Jakie stanowisko można w tej sprawie zająć?

Adwokatura ma obowiązek zabierać głos we wszystkich sprawach społecznie istotnych, w który człowiek poddany jest opresji działania prawa. Nie w tym jednak rzecz by głosić zależnie od indywidualnych przekonań, że aborcja powinna lub nie powinna być legalna. Takie stanowisko mogą zajmować tylko poszczególni członkowie adwokatury, zgodnie z ich internalnym systemem wartości. Adwokatura, jako samorząd, ma natomiast podkreślać, że bez względu jaka była decyzja lekarza, kobiety czy mężczyzny, adwokat będzie stał u boku i mierzył się stojąc u boku konkretnego człowieka, z problemem prawnym, przed którym stanął.

Czy widzi pani mecenas rozwiązanie pozwalające na udzielanie wsparcia tym koleżankom i kolegom, którzy z różnych względów popadli w trakcie kariery zawodowej w trudności finansowe? Czy zasada koleżeństwa obliguje samorząd do tego, aby udzielać im pomocy?

Pytanie to zależy od pierwotnej odpowiedzi, czy Adwokatura pozostaje i chce pozostać wspólnotą wartości, idei i poczucia wzajemnej solidarności, czy też zamierza podążać śladami społeczeństwa europejskiego, które coraz bardziej się atomizuje, stawiając ponad wartościami wspólnymi – wartości jednostkowe. Osobiście, czuję ścisłą przynależność do wartości europejskich, wywodzonych jednakże z chrześcijańskich korzeni Europy, a nie ruchów oświeceniowych.

Z tego względu uważam, że Adwokaturę stać na to by utrzymywała fundusz wzajemnej pomocy. Pragnę zwrócić uwagę, że coraz więcej kolegów i koleżanek popada w problemy psychiczne, depresyjne, niekiedy dotyczące używek, alkoholu. Znane mi są przypadki korzystania przez byłych adwokatów z domów opieki społecznej. Istnienie funduszu wsparcia może ciężar pomocy rozłożyć w ten sposób, że będzie on bardziej efektywny. Ważne, by system był elastyczny, środki dystrybuowane rozważnie oraz aby istniała możliwość ich alokacji.

Adwokaci prowadzą ożywioną dyskusję w internecie – na tematy adwokackie, poruszają wiele kwestii personalnych. Można mieć niekiedy wrażenie, że temperatura tychże dyskusji jest bardzo gorąca. Czy jest na to jakaś recepta?

Myślę, że najważniejsza jest kindersztuba. Internet, przy wszystkich korzyściach, które kreuje dla swoich użytkowników, jest także miejscem, gdzie rozpowszechniana informacja tylko pozornie jest anonimowa, a publiczne wysuwanie kwestii personalnych – bezkarne. Wyrządzania zła innym ludziom należy unikać. Zdania i wypowiedzi wyjęte z kontekstu, mogą zmieniać, zniekształcać i fałszować obraz człowieka. Zło tak wyrządzone, jest niemal nieusuwalne. To jak zbieranie płatków rozsypanego pierza. Prawie nigdy się nie udaje.

W tym zakresie niezwykle ważne jest stałe przypominanie, że w sprawach wątpliwych należy milczeć, a sprawy personalne załatwiać w kręgu zainteresowanych. Sprawy osób publicznych, także z Adwokatury, należy załatwiać publicznie tylko wtedy, gdy znamy odpowiedź na pytanie – jakie z tego dobro? Gdy odpowiedź nie jest znana lub nie znamy spektrum faktów, należy kierować się zasadą domniemania prawości w działaniach człowieka.

Uchwała programowa KZA w Katowicach wskazywała na potrzebę zwrócenia uwagi władz naczelnych na kwestie dbałości o wizerunek adwokatury. Jednym z przejawów realizacji tych założeń była ogólnopolska kampania bilbordowa. Jak ocenia pani mecenas to przedsięwzięcie i czy adwokatura potrzebuje tej formy promocji?

Kampania bilbordowa ma swoich gorących zwolenników i równie zaciekłych oponentów. Z braku innych pomysłów – miała miejsce. Uważam jednak, że nie jest to forma podstawowa, która ma zdolność zmiany wizerunku. Jej koszt jest relatywnie wysoki, a efekty łatwe do przekreślenia. Znacznie bardziej podobała mi się kampania zainicjowana także w Izbie Katowickiej – polegająca na promocji krótkich filmików, wizualizujących potrzebę zasięgnięcia porady u adwokata. Wprowadzenie takich filmików do internetu, rozbiegówek filmowych, czy jako przerywników w programach telewizyjnych, przyniosłoby w mojej ocenie stukrotnie lepsze efekty, a przynajmniej wyostrzyłoby wrażliwość na oszustów.

Dream team Naczelnej Rady Adwokackiej – gdyby było to możliwe, a pani mecenas zostałaby prezesem NRA, kogo widziałaby pani mecenas obok siebie?

Prezes musi działać z osobami, które zostaną wybrane do NRA. Mój dream team to kolegium dziekanów, które współpracuje ze sobą i z prezesem. Zakładam, że 80% mojej pracy indywidualnej jako prezesa – poświęciłabym współpracy z dziekanami, by sprawy, które w izbach mają znaczenie dla indywidulanych adwokatów, były szybko rozwiązywane. Aby zakres odwołań, skarg, donosów, etc.., które wpływają do Prezydium NRA, do Ministra Sprawiedliwości i do prasy, po prostu został na przedpolu wyeliminowany. Odnośnie członków elekcyjnych, chciałabym aby byli nieco inni, niż ja sama. Tylko wtedy można generować potencjał. Nade wszystko chciałabym by mieli czas dla spraw Adwokatury, gotowi byli podjąć wysiłek, by uczyć się rzeczy nowych, zwłaszcza negocjacji, komunikacji, a w efekcie byli zdolni do budowania porozumienia. Zależy mi na posiadaniu konstruktywnych hamulców w zespole, aby pomysły niedojrzałe – przedwcześnie nie widziały światła dziennego. Chciałabym, aby przynajmniej kilkoro członków NRA, biegle władało językami obcymi i było rzeczywistym wsparciem dla prezesa na forum międzynarodowym.

Czy system komisji działający przy NRA sprawdza się czy wymaga modyfikacji? Jeśli tak, to w którym kierunku?

Obecna sytuacja bliska jest patologicznej.

Niewątpliwie struktura zadań decentralizowanych –  wymaga zmiany. Uważam, że komisje mają spełniać zadania wskazane przez prezesa, prezydium lub NRA in gremio. Zaledwie kilka komisji powinno mieć charakter stały. Inne powinny być powoływane ad hoc, dla celów zadaniowych. Budżet powinien być skrojony do programów, a nie program do budżetu. Oczywiście zależność jest dwukierunkowa, ale nie można pozorować działalności dysponując ogromnymi pieniędzmi. Wyobrażam sobie np., że w sytuacji „problemu frankowiczów” powstaje komisja ad hoc, która przeprowadza dwu – trzy dniowe szkolenie dla zainteresowanych indywidualnie adwokatów, podczas którego przedyskutowane są możliwe opcje modelu rozwiązań. Takie szkolenie, to kreowanie rynku zbytu na konkretne usługi. Ze strony NRA wychodzi komunikat, że są adwokaci, którzy są przygotowani do prowadzenia rozmów, negocjowania, mediowania etc. W efekcie uniknęlibyśmy sytuacji, gdy klienci błąkają się po kancelariach szukając specjalisty, a adwokaci odmawiają – zasłaniając się zalewem innych spraw, rząd miota się między coraz gorszymi projektami, a adwokatura milczy, udając, że problem jej nie dotyczy.

Czy samorządy adwokacki i radcowski powinny zostać połączone? Jeśli tak, to na jakich zasadach? Jeśli nie – dlaczego?

Pytanie brzmi nie tyle czy, ale po co? Majątki obu samorządów są odrębne i mają charakter prywatny – są bowiem pochodną składek członkowskich. Ingerencja publiczna musiałaby być uzależniona od spełnienia testu proporcjonalności celu i działań, które podjęte są dla jego realizacji. Niewątpliwie doszłoby do ingerencji w prawo własności. Struktura izbowa obu samorządów nie jest paralelna oraz nie jest zbieżna ze strukturą sądów apelacyjnych. Wg niektórych,  podkreśla to niezależność zawodów prawniczych od sądownictwa. Oczywiście połączenie zawodów mogłoby przynieść efekt skali. Większa grupa zawodowa – większe siły nacisku. Ten efekt można jednak osiągnąć działając wspólnie i w porozumieniu przez oba samorządy, ale bez łączenia. Z przyjemnością podejmę próbę negocjowania np. polis ubezpieczeniowych dla adwokatów z mec. Bobrowiczem, który także ubiega się o wybór na prezesa samorządu zawodowego. Niewątpliwie, mimo iż coraz więcej łączy oba zawody – istnieją nadal nieusunięte różnice, np. dotyczące form wykonywania zawodu. Utrzymywanie teorii o niezależności radcy prawnego zatrudnionego w przedsiębiorstwie, czy spółce np. Skarbu Państwa, uważam za fikcję. TSUE pozbawia takie osoby prawa wykonywania funkcji pełnomocnika sądowego. Tego kierunku Adwokatura musi uniknąć. Na chwilę obecną jestem zwolennikiem decyzji oddolnej, z możliwością sondażowego ustalenia ewentualnego kierunku.

Czy w ocenie pani mecenas zakaz reklamy powinien zostać utrzymany czy jest to zbędny balast?

Jeden z naszych kolegów zawodowych powiedział, powołując się na badania publiczne, że reklama jest przereklamowana. Większość klientów trafia do nas z rekomendacji prawników i innych klientów. W moje ocenie art. 10 EKPCz i art. 54 Konstytucji RP, a także fakt, że ustawodawca nie chroni konsumentów przed firmami odszkodowawczymi, ubezpieczeniowymi, paramedycznymi etc., przemawia za otwarciem się także na reklamę. Adwokatom należy otwierać usta i dostosowywać środki komunikacji społecznej, dla dobra tego społeczeństwa, do tego w jaki sposób społeczeństwo się komunikuje. Aktualnie akty wewnątrzsamorządowe nie definiują nawet pojęcia reklamy, jednak jej zakazują. Uważam, że dozwolona powinna być wszelka informacja publiczna o prowadzonej przez adwokata działalności, o ile nie zawiera ona zwrotów ocennych (typu najlepsza, najtańsza, jedynie skuteczna), nieweryfikowalnych w łatwy i dostępny sposób. Reklama mogłaby być dozwolona pod warunkiem, że klient pozyskuje informację, że ma do czynienia z reklamą. Formą tego jest na przykład informacja wypracowana w mediach wizualnych, tak zwana informacja o „lokowaniu produktu” lub zwrot na powierzchni reklamy – „reklama”.

Komu miałaby służyć reklama?

Reklama służy obu stronom, nadawcy reklamy i jej odbiorcy. Szkodzi wizualnie przestrzeni publicznej.

Jak, wedle oceny pani mecenas, można rozwiązać kwestię taksy adwokackiej? 

Taksa adwokacka ma swoje modele europejskie. Zawężenie dyskusji do stawki za sprawę jest niekorzystną strategią. Jedna z technik negocjacji sugeruje stosowanie taktyki, która jest elementem wewnętrznego ładu przeciwnika – negocjatora. Skoro rząd, dla własnych ekspertów działających przy komisjach rządowych przewiduje kilkudziesięciu lub kilkusetzłotowe stawki za posiedzenie, to dlaczego obywatel, któremu ten sam rząd proponuje pomoc eksperta, ma uzyskać eksperta opłacanego w stawkach niejednokrotnie niegodziwych. Model, który uważam za pożądany to stawka godzinowa stała, ustalona rozporządzeniem, a obrońca lub pełnomocnik mógłby wskazywać ilość przepracowanych godzin, z prawem sądu do ich „przykrojenia”. Uczciwy sędzia potrafi oszacowań, jaki nakład pracy sam włożył w sprawę i potrafi docenić, nakład pracy pełnomocnika, czy obrońcy. Oczywiście możliwe są tu personalne animozje, ale im mogłaby zapobiegać lub je minimalizować stawka minimalna, w pewnym typie spraw, a także tryb kontroli instancyjnej lub poziomej.

Czy system doskonalenia zawodowego adwokatów i szkolenia aplikantów odpowiada aktualnie potrzebom środowiska? Jeśli nie – dlaczego i czy można ten stan rzeczy zmienić?

Oba systemy nastawione są na utrwalanie wiedzy, już raz wdrukowanej. W mojej ocenie doskonalenie zawodowe, jak i szkolenie aplikantów, powinno być w głównym zakresie nastawione na umiejętności miękkie, czyli argumentację w postępowaniach sądowych i sposób komunikowania się z klientem. Szkolenie powinno objąć przekaz werbalny, jak i podkorowy, wizualny i technologiczny. Potrzebni są nam reporterzy sądowi, którzy mogliby rekrutować się z aplikantów. Z obecnego zakresu szkoleń z oczywistych względów należy umocnić szkolenia dotyczące środków zaskarżenia, apelacji, kasacji, skargi kasacyjnej, skarg do TK, do ETPCz wg zakresu ustawowego egzaminu zawodowego oraz tematów prawa materialnego dyktowanych ad hoc lub w ramach specjalizacji. Szkolenie z etyki w wymiarze co najmniej 2 godzin rocznie – powinno dotyczyć wszystkich. Aplikanci, z uwagi na koszty, które ponoszą obligatoryjnie, powinni uzyskiwać produkt najwyższej jakości. Za zasadne uważam także uczynienie pionu szkolenia zawodowego aplikantów oraz doskonalenia zawodowego adwokatów, elementem stałym struktury samorządu, wydzielonym i zawodowym. Nie dostrzegam potrzeby rotacyjności funkcji w obszarze, który oparty jest na sprawnym administrowaniu.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Rozmawiała adw. Joanna Parafianowicz

Udostępnij wpis
Najnowsze komentarze

ZOSTAW KOMENTARZ