27 marca 2018 roku Sąd Najwyższy podjął w trzech sprawach (III CZP 36/17, III CZP 69/17, III CZP 60/17), w składach „siódemkowych”, uchwały o następującej treści: „Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu”.
Sama treść uchwały nie w pełni wyjaśnia, co – w aspekcie prawnym – jest źródłem krzywdy, za którą należne jest zadośćuczynienie.
Punktem wyjścia uzasadnienia każdej z uchwał jest wyjaśnienie, jak należy rozumieć instytucję dóbr osobistych. Sąd Najwyższy przywołując orzecznicze definicje tego pojęcia, wskazuje na ich związek z osobowością człowieka, jego psycho-fizyczną integralnością i naturą oraz akceptację społeczną dlań. Jednocześnie podkreśla, że to niemajątkowe dobro ma charakter obiektywny, a więc można mówić o jego istnieniu dopiero, gdy można je przypisać każdej osobie ludzkiej (stąd w orzecznictwie odrzucono np. prawo do odpoczynku, wskazując, że nie każdy człowiek ma taką potrzebę), niezależnie od jego woli, etapu życia, na którym się znajduje.
I tu pojawia się cichy bohater uchwały: „więź rodzinna”. Swego czasu dość kontrowersyjna, jeszcze trzy, cztery lata temu, solidnie kwestionowana przez pełnomocników ubezpieczycieli, w sprawach wszczynanych, przez osoby najbliższe poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.
Składy orzekające Sądu Najwyższego przywołując wcześniejsze judykaty wyjaśniły, że potrzeba pozostawania w więzi z drugim człowiekiem, przejawiającej się w poczuciu bliskości i przywiązania do osoby najbliższej jest przyrodzoną cechą jednostki ludzkiej. Podkreśla się jednak, że istotą omawianego dobra, nie jest określona relacja emocjonalna, pomiędzy konkretnymi osobami, a sam obiektywny charakter występowania tej więzi. Istnienie więzi bliskości (rodzinnej) oznacza byt takiego samego, co do treści i autonomicznego, mającego wymiar indywidualny, dobra po stronie każdego z podmiotów nią połączonych. Takie podejście jest w pełni uzasadnione, gdyż każdy z tych podmiotów na podstawie więzi z osobą najbliższą kształtuje swoją sytuację i własną, niepowtarzalną tożsamość (por. uzasadnienie uchwały w sprawie o sygn. akt III CZP 60/17).
Skoro istnienie omawianego dobra osobistego zostało już jednoznacznie wyjaśnione, należy kierować się do sedna uchwały, a zatem: zadośćuczynienie przysługuje za krzywdę wywołaną naruszeniem więzi rodzinnych.
Na etapie podejmowania uchwał z 27 marca 2018 roku, niczyjej wątpliwości nie budziło, że zadośćuczynienie z tytułu krzywdy wywołanej przez zerwanie więzi rodzinnej, na skutek śmierci poszkodowanego, przysługuje osobom mu najbliższym. Są one bowiem bezpośrednio poszkodowane. Delikt sprawcy stanowi źródło naruszenia dwóch dóbr osobistych: życia poszkodowanego oraz więzi rodzinnych osób mu bliskich.
Do naruszenia więzi rodzinnych dochodzi bowiem w sytuacji, w której następuje trwałe wyeliminowanie wszystkich elementów, istotnych dla funkcjonowania związku dwóch osób, takich jak np.: prowadzenie wspólnego gospodarstwa w znaczeniu rzeczowym i fiskalnym, wzajemna pomoc, wychowywanie dzieci, wspólne spędzanie czasu, relacja emocjonalna czy fizyczna (tak w uzasadnieniu uchwały w sprawie o sygn. III CZP 36/17). Nie budzi wątpliwości, że śmierć przesłanki te wypełnia. Jednak w omawianych uchwałach Sąd Najwyższy swoją uwagę poświęcił problematyce innych stanów faktycznych, a mianowicie, gdy poszkodowany deliktem nadal żyje, jednak doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. Sąd ocenił też, w którym miejscu jest granica, pomiędzy naruszeniem więzi rodzinnych, a możliwością dalszego ich pielęgnowania.
Podstawowa różnica między sytuacją, w której jedna z osób połączonych więzami rodzinnymi traci życie, a sytuacją, w której doznaje ona ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nie polega na tym, czy dobro osobiste bliskiego zostało naruszone, gdyż tak jest w każdym z tych wypadków, lecz dotyczy sposobu naruszenia (tak w uzasadnieniu uchwały w sprawie o sygn. III CZP 60/17).
Zasadniczo zerwanie więzi rodzinnych następuje, gdy stan zdrowia poszkodowanego ogranicza się do zachowania podstawowych funkcji życiowych i podobny jest, w zakresie skutków, do zerwania więzi, z powodu śmierci osoby bliskiej. Dotyczy to stanu śpiączki, stanu wegetatywnego, uszkodzenia mózgu czy innego poważnego rozstroju zdrowia, które mają charakter trwały, nieodwracalny i wyłączają możliwość zachowana bliskości z poszkodowanym. Istnienie więzi bliskości nie jest uzależnione wyłącznie od egzystencji fizycznej osób uprawnionych, lecz od istnienia wszystkich elementów, które się na nią składają.
Znamienną i pełną empatii opinię, co do krzywdy osób najbliższych, w omawianych okolicznościach, wyraził Sąd Najwyższy, w uzasadnieniu uchwały w sprawie o sygn. akt IIII CZP 69/17, podnosząc, że cierpienie osoby najbliższej związanej z takim chorym jest dojmujące, w dłuższym okresie czasu, a intensywność poczucia bezsilności i braku nadziei nie mniejsza, niż doznania związane ze śmiercią. Utrzymywanie więzi z taką osobą sprowadza się, w przeważającej mierze, do zachowania egzystencji fizycznej i udziału w jej cierpieniu. Istniejąca pomiędzy poszkodowanym i osobą bliską szczególna więź emocjonalna doznaje istotnego naruszenia, którego zakres oceniany jest przy zastosowaniu kryteriów obiektywnych.
To, czy w wyniku doznania przez poszkodowanego trwałego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, doszło do definitywnego i porównywalnego ze stanem śmierci unicestwienia więzi bliskości, musi zostać ocenione na tle każdego indywidualnego przypadku.
Do uchwały w sprawie III CZP 60/17 zgłoszone zostały zdania odrębne – przez SSN Kazimierza Zawadę, który kwestionował istnienie dobra osobistego w postaci więzi rodzinnej oraz SSN Jacka Gudowskiego, który również negował istnienie dobra osobistego w tejże postaci i przestrzegał przed nadużywaniem konstrukcji dóbr osobistych, poprzez sięganie po nie we wszystkich wypadkach, gdy można dostrzec słuszność moralną dochodzonych roszczeń, a nie znajdują one oparcia w prawie pozytywnym. Drugi z wymienionych członków składu orzekającego wskazał, jednak, że podstawą roszczeń dla osób najbliższych, w omawianym przypadku, może być, stosowany przez analogię, przepis art. 446 § 4 k.c.
Nie ulega wątpliwości, że Sąd Najwyższy, w swoim orzecznictwie, wykładając i stosując przepisy prawa, dąży do tego, by pozostawało ono w zgodzie z poczuciem słuszności aprobowanym przez społeczeństwo. Nie można przecież pomijać, że przepisy kształtowane są w oparciu o system wartości uznający lub nie określone dobra. Uwzględnienie interesów prawnych osób bliskich poszkodowanemu, które niewątpliwie, w każdym przypadku, ponoszą konsekwencje deliktu doznanego przez jego ofiarę, stanowi krok milowy dla osób, na co dzień borykających się z przeciwnościami, wywołanymi przez utratę realnej obecności osoby bliskiej w swojej egzystencji.
Pozostaje jeszcze jedna grupa osób, które nie powinny być pomijane. Gdy po raz pierwszy usłyszałam, że zapadły uchwały o wskazanej treści, na chwilę wyłączył mi się „tryb prawnik” i pomyślałam, że wreszcie zostało dostrzeżone cierpienie matek, żon, ojców, mężów, których życie również zostaje zmienione, gdy członek ich rodziny doznaje poważnego uszczerbku na zdrowiu. Wielokrotnie się zdarza, że na skutek zdarzenia zmienia się całkowicie nie tylko życie poszkodowanego ale także osób, które swoją codzienność muszą dostosować do potrzeb ofiary deliktu. Powstaje konieczność zmiany pracy lub jej czasu, ograniczenia życia towarzyskiego, osobistego tak, by opiekować się czy pomagać najbliższemu (niezależnie od opieki, której koszty kompensowane są świadczeniami zobowiązanego).
Rozstrój zdrowia czy uszkodzenia ciała, o których mowa w art. 444 § 1 k.c. mogą oznaczać konieczność poruszania się na wózku inwalidzkim, czy sytuacje, w których poszkodowany zostaje całkowicie przykuty do łóżka, ale przytomny, kontaktowy, albo na skutek uszkodzenia mózgu, całkowicie zmienia się jego osobowość czy stopień rozwoju, choć fizyczne funkcjonowanie przebiega prawidłowo. I przede wszystkim należy pamiętać o cierpieniu bliskich wywołanym już tylko tym faktem, że osoba najbliższa jest właśnie w takim, a nie innym stanie, że kogoś ważnego dla rodziców, dzieci, małżonków, spotkała krzywda. Po ludzku jest to oczywiste. W prawie, jeszcze nie do końca, choć ewolucja stanowiska sądów daje nadzieję, na realne zmiany w tym zakresie. Wprawdzie, z jednej strony, Sąd Najwyższy wyraźne wskazał, że kompensacji nie wywołuje krzywda powstała z powodu zmiany charakteru składników życia rodzinnego lub ich pogorszenia (tak w uzasadnieniu uchwały w sprawie o sygn. III CZP 36/17), jednak podniósł, że w przypadku, gdy krzywda została wywołana bezprawną ingerencją w sferę chronionego prawnie dobra przez osobę trzecią, nie może znaleźć aprobaty stanowisko, że nie każda krzywda musi zostać naprawiona (III CZP 60/17), a uznanie określonych wartości za dobra osobiste jest procesem rozłożonym w czasie, związanym z rozwojem stosunków społecznych czy z ewolucją w postrzeganiu różnych wartości (III CZP 69/17).
Podjęcie uchwał z 27 marca 2018 r. jednoznacznie rozwiązuje problem jednej z grup osób bliskich poszkodowanym. Co z pozostałymi? Czas pokaże.
Magdalena Polak, asystent sędziego
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.