Proces legislacyjny z natury rzeczy powinien być jawny i transparentny, a przedstawiane w jego toku stanowiska merytoryczne i oparte na konkretnych danych. Można zrozumieć, że działania lobbystyczne wymykają się z tego kanonu. Ale jeśli mówimy o uzgodnieniach międzyresortowych to jednak dla dobra procesu legislacyjnego, dla uniknięcia posądzeń o lobbing, warto zachować ten standard. Niestety nie zawsze to się udaje. Oto w procesie uzgodnieniowym projektu ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej i edukacji prawnej społeczeństwa wypowiedziało się również ministerstwo finansów. Zrobiło to kilkakrotnie. Mnie zaciekawiło wystąpienie z dnia 27 stycznia 2015r.
Dowiedziałem się bowiem z niego, że zdaniem resortu odpowiedzialnego za wydatki państwa rozszerzenie systemu świadczenia porad prawnych dla ubogich o osoby „posiadające wykształcenie prawnicze i pracujące w tym zawodzie (posiadające określone doświadczenie zawodowe w tym zakresie)” mogłyby „znacznie obniżyć koszty realizacji tego zadania”. Skoro projekt zakłada wykonywanie usług wyłącznie przez adwokatów i radców prawnych to mówiąc o poszerzeniu resort musiał mieć na myśli jakichś innych „zawodowców”. Ciekawy motywów takiego stanowiska spytałem resort o konkretne wyliczenia i dane źródłowe, które legły u podstaw takiej sugestii. Wiedziałem bowiem, że projektowi ustawy towarzyszy dokument zwany „ocena skutków regulacji” (OSR), zawierający wyliczenia obciążeń finansowych państwa wywołanych uchwaleniem ustawy. A w nim powołano się m.in. na wspólne opracowanie z 2013r. grupy organizacji pozarządowych oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej p.t. „System nieodpłatnego poradnictwa prawnego i obywatelskiego w Polsce (propozycje rozwiązań modelowych i założeń polityki państwa)”.
W dokumencie wprost wskazano, że usługi prawne świadczone przez organizacje pozarządowe korzystające zazwyczaj z pomocy studentów, nieprawników po kursach przygotowawczych lub prawników niepracujących w zawodzie adwokata lub radcy prawnego są niemalże dwukrotnie droższe niż kwoty jakie OSR przeznacza na usługi świadczone bezpośrednio przez adwokatów i radców prawnych. Gdy za godzinę pracy adwokata i radcy prawnego budżet państwa planuje wydać 63 złote, zaś cała pula środków to 100 mln złotych rocznie, to w powołanym opracowaniu wskazano, że „przy (arbitralnym i konserwatywnym) założeniu, że rozwiązanie jednego problemu prawnego wymaga średnio dwóch godzin spotkań przy średniej stawce 112,50 brutto za godzinę (a więc, że nakład pracy na realizację zadań poradniczych systemu wynosi od 2,045 do 3,379 mln roboczogodzin), oznacza to nakłady na koszty pracy w wysokości od 230 do 380 mln zł rocznie”.
Zadałem proste pytanie i oczekiwałem prostej odpowiedzi, suchych liczb, konkretnych danych, po prostu faktów. Niestety poznałem zapatrywania na linię orzeczniczą w sprawie informacji publicznej, z której wnioskuję, że nie mam prawa wiedzieć na czym urząd opiera swoje stanowisko. Być może ostatni akapit odpowiedzi stanowił próbę wyjaśnienia stanowiska resortu. Otóż dla ministerstwa finansów „… oczywiste jest, że im większa konkurencja w zakresie możliwości świadczenia danej usługi, tym większa możliwość wyboru usług świadczonych na bardzo wysokim poziomie przy niższej cenie, a co za tym idzie niższym poziomie środków przeznaczonych na realizację tego zadania.”
To jedno zdanie – niestety – dowodzi jak słabo resort finansów zna mechanizmy cenotwórcze na rynku usług prawnych. Jak bardzo nie rozumie, że usługi prawne to nie kartofle, które należy sprzedać nawet poniżej kosztów produkcji, by nie zgniły. Jak nie rozumie, że mechanizmy XIX wiecznej ekonomii nie pasują do współczesnego modelu cenotwórczego na rynku usług prawnych. To jedno zdanie dowodzi, że resort finansów nie zadał sobie trudu by zbadać czemu, mimo geometrycznego przyrostu adwokatów i radców prawych, rynkowe ceny usług prawnych odpowiednio nie spadły geometrycznie, a wręcz widać pola gdzie ceny rosną. To zdanie dowodzi, że w zakresie kosztów przedsądowej pomocy prawnej dla ubogich resort finansów kieruje się tzw. „oczywistymi oczywistościami”, czyli potocznie mówiąc działa „na czuja”.
Adw. Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.