Aborcja – o prawie, czy całkiem nie o prawie? adw. Joanna Parafianowicz

Gubernator Stanu Nowy Jork Andrew Cuomo podpisał nowe prawo aborcyjne, tzw. Reproductive Health Act. Wydał także decyzję o uroczystym świętowaniu przyjęcia ustawy poprzez podświetlenie dwóch, charakterystycznych dla miasta Nowy Jork, budynków na różowo.

Ustawa przewiduje z jednej strony możliwość przerywania ciąży na każdym etapie (także po 24. tygodniu), o ile okaże się, że życie matki jest zagrożone lub płód nie jest zdolny do samodzielnego życia, z drugiej zaś – dopuszcza aborcję do 24. tygodnia ciąży bez wskazania powodu. W wyniku wprowadzenia nowej regulacji – dotychczas grożąca kara do 7 lat pozbawienia wolności przestaje przestaje obowiązywać. Przepisy przewidują nadto możliwość przeprowadzania zabiegu przez położne i wykwalifikowane pielęgniarki.

Daleko idąca zmiana? Z pewnością. Czy uzasadniona? Na ten temat zdania są podzielone. Pewne jest jedno – poglądów na temat aborcji jest niemal tyle ile osób, które choćby pobieżnie się nim interesują.

Aborcja to jedno z tych zagadnień, co do których dyskusja opiera się argumentom natury merytorycznej, a otwiera na emocje. Wnioskując z komentarzy – każdy wie na ten temat wszystko i wszyscy bezbłędnie wiedzą, jak zachowaliby się w sytuacji, gdyby niechciana, nieplanowana lub zagrożona ciąża przydarzyła się właśnie im. Często też, problem sprowadzany jest do dwóch skrajnych stanowisk – za aborcją opowiadają się kobiety, które za nic mają sobie przyzwoitość oraz mężczyźni nieceniący wartości rodzinnych, przeciwko zaś są jedynie ci, którym miła jest ochrona ludzkiego życia, co oczywiste – bezdyskusyjnie trwającego od chwili poczęcia i zasługującego na ochronę równą tej jaką prawo nadaje matce.

W moim odczuciu temat aborcji, choć znajduje się w zasięgu działania prawa, nie jest problemem tej natury. Dotyka spraw o wiele wyższych, bardziej skomplikowanych i indywidualnych jak: odpowiedzialność, sumienie, wiara, samodecydowanie, wolność i godność. Boli zatem, gdy argumentem przeciwko aborcji jest przekonanie, że usunięcie ciąży to środek antykoncepcyjny dla rozwiązłych kobiet, które w swej samolubności zabijają własne dzieci. Równie przykre są poglądy osób, które kształtujące się komórki porównują do fasoli wyposażonej w paznokcie, czy kartofla z bijącym sercem. Oba stanowisko jednakże coś łączy – przekonanie o nieomylności autora i danie sobie samemu prawa do sądzenia innych w sprawach, których jego kognicja nie obejmuje.

Szanujmy się wzajemnie. Szanujmy swoje słabości, prawo do zwątpienia i podejmowania decyzji, które obciążają wyłącznie nasze sumienie. Nie zaglądajmy nikomu w bieliznę, do łóżka i pod prześcieradło. Nie oceniajmy. Dawajmy dobry przykład swoją postawą i decyzjami, a nie teoretycznym wymądrzaniem się w internecie. Najświętsza/y z pozoru z nas doprawdy nie wie jak postąpi w sytuacji, którą sama będzie postrzegać jako taką bez wyjścia.

Niemal każda kobieta chciałaby urodzić i wychować cudowne dziecko z człowiekiem, którego kocha i szanuje i który tym samym się jej odwzajemnia. Nie każda ma to szczęście. Każdej go jednakże życzę.

adwokat Joanna Parafianowicz

 

 

 

foto: @GannettAlbany

 

 

Post Tags
Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ