Jak słusznie podnoszą autorki instagramowe-go profilu Jak wychowywać dziewczynki, zdanie „Nie jestem taka jak inne dziewczyny” wypowiada wiele przedstawicielek płci pięknej. Kiedy jesteśmy młodsze, mamy skłonność do dystansowania się od koleżanek, podnosząc własną wartość ich kosztem. Nie jestem taka jak inne oznacza: nie podążam ślepo za modą, nie latam za chłopakami. Dlaczego? Bo mam pasje, stawiam na naukę.
Gdy dorastamy, zmieniamy przekaz i stawiamy się w opozycji do innych kobiet, wypowiadając: nigdy nie doświadczyłam dyskryminowania ze względu na płeć, ale to ł pewnością dlatego, że mam duże doświadczenie zawodowe i wiedzę.
Czy ta wypowiedź różni się od powiedzenia „nie jestem taka jak inne”? Nie, bo mechanizm podprogowego myślenia i sposób działania jest podobny w obu wypadkach. Kobieta, by wykazać się profesjonalizmem, musi go udowodnić. I choć samo wykazywanie się wiedzą nie wydaje się złą koncepcją, staje się taką w chwili, gdy przestajemy dostrzegać, że mężczyźni tego robić nie muszą. Grzech ten zaś popełniają zarówno oni sami, jak i te z kobiet, które nie widzą, że w ich wypowiedziach, gestach i postawach czai się głęboko zakodowana kulturowo i utrwalona wychowaniem, nauką Kościoła lub szkolnym przekazem treść: codziennie muszę udowodnić światu, że jestem wartościowa, dojrzała, mądra i pracowita na tyle, aby inni dostrzegli we mnie wartościowego człowieka.
Kiedy niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” zadeklarowałam chęć ubiegania się o funkcję prezesa NRA, podałam wiele powodów i wskazałam te obszary działania samorządu, które wymagają reformy. Część przedstawicieli mojego środowiska dostrzegała jedynie ten aspekt wypowiedzi, w którym wskazałam, że kobiety mimo stuletniej historii adwokatury nadal traktowane są po macoszemu. W internetowych dyskusjach dopytywano o mój program i polemizowano z moimi spostrzeżeniami, uciekając się nawet do takich argumentów jak „po prostu pani nie lubię i nie na to nie poradzę”. Nikt nie pozwolił sobie na podobne uwagi w odniesieniu do moich kontrkandydatów – mężczyzn, przypisując im z definicji kompetencje niezbędne do sprawowania funkcji prezesa NRA.
Mogłabym dojść do wniosku, że to we mnie leży problem i skrajne oceny mojej kandydatury wynikają z cech mojego charakteru i osobowości. Jednak dyskusja o ukonstytuowaniu się prezydium ORA w jednej z Izb rozwiała wątpliwości: to nie ja wywołuję skrajne emocje, lecz kobiety w ogóle.
Śledząc wypowiedzi dyskutantów oraz posiłkując się wiadomościami od przedstawicieli tejże rady, dowiedziałam się m.in., że: kobiet w prezydium nie ma, bo nie zgłosiły chęci kandydowania, a działo się tak z tej przyczyny, że żadna zainteresowana zasiadaniem w tym ciele nie była, bo musiałaby przedstawić program, a z pewnością go nie miała. Parytety są nie na miejscu, bo uwłaczają prawdziwie profesjonalnym paniom, grożąc „łapankami” na określone funkcje.
Wszystkim tym uwagom nie można by odebrać słuszności, gdyby nie to, że przeczą one zarówno prawu, jak i zwyczajom.
Zgodnie z regulaminem organizacji i funkcjonowania okręgowych rad adwokackich to dziekan ustala porządek pierwszego posiedzenia Rady i przewodniczy mu, zaś, jak stanowi zwyczaj, zaproponowanemu przezeń składowi prezydium nikt się nie sprzeciwia (historia adwokatury chyba nie odnotowała takiej sytuacji). W składzie ORA zasiadają wyłącznie adwokaci, a więc osoby o wymaganych ustawą kompetencjach i nie ma podstaw, by od członków tego ciała oczekiwać formułowania programu czy wykazywania się dodatkowymi sprawnościami. Do ORA wybierane są osoby zainteresowane pracą na rzecz samorządu i twierdzenie, że koleżanki tej cechy nie posiadają, wydaje się ocierać o absurd.
Choćbyśmy się wsparli badaniami uznającymi różnice w budowie mózgów kobiet i mężczyzn, będąca faktem dysproporcja między nimi wskazuje na istnienie kulturowych uwarunkowań dyskryminujących kobiety. Prowadzą one do tego, że wyborcy nie kierują się obiektywnymi przesłankami. Nie zachęcając kobiet do startowania w wyborach, mimo że posiadają po wielokroć lepsze kwalifikacje, przykładamy rękę do tego, by wszelkie wybory – także te w samorządzie adwokackim -były oparte na kryterium niemerytorycznym.
Adwokat Joanna Parafianowicz
Felieton ukazał się w Rzeczpospolitej, Rzecz o prawie w dniu 10 listopada 2020 r.
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.