Podczas pewnych zajęć florystycznych prowadzonych przez pewnego znanego w środowisku mistrza florystyki jeden z uczestników zadał mu pytanie: „Czy Pan nam przekazuje całą swoją wiedzę? Nie obawia się Pan, że Pana prześcigniemy?”
Mistrz uśmiechnął się i powiedział: „Gdybym był w stanie przekazać Wam moją wiedzę i doświadczenie z 40 lat pracy w trakcie tych kilku spotkań – to by znaczyło, że zmarnowałem swoje życie. Uczę Was, jak umiem najlepiej, ale to tylko mała część wszystkiego.”
Słowa tego lekko uśmiechniętego starszego mężczyzny zabrzmiały mi znów w uszach podczas lektury „podsumowania ostatniego półrocza” dokonanego przez pana mecenasa Arkadiusza Koperka, dostępnego tu.
Pan mecenas Koperek roztoczył kasandryczne wizje powszechnego bezrobocia adwokatów i radców, spowodowanego wejściem w życie ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej, a także nieuchronnego pokrywania się tóg kurzem z uwagi na zanik rynku usług prawniczych. (Wprawdzie toga do porady prawnej ma się jak rażąco surowa kara do naruszenia posiadania – ale zwrot jest niezwykle dramatyczny i wywołuje gęsią skórkę).
Pan mecenas zauważył też, że „posłowie (…) wprowadzili magistrów prawa do grona profesjonalnych zawodów prawniczych”.
Do tej pory błędnie sądziłem, że profesjonalizm naszych zawodów wynika nie z zapisu ustawowego, lecz z posiadanej wiedzy i nabytego przez lata praktyki doświadczenia. Pamiętam swoje początki w zawodzie i poczucie pustki w głowie przy zetknięciu z aktami sprawy. To samo widać zresztą u świeżo upieczonych aplikantów. Lekki wyraz paniki na twarzy przy pierwszych zadaniach polegających na przygotowaniu projektu środka zaskarżenia. Wyraz ulgi, gdy przez kolejne pytania wspólnie ustalamy, gdzie sąd popełnił błąd, jaki przepis należy stosować, co i dlaczego zaskarżyć. A później dalsze etapy – obmyślanie strategii, przewidywanie ruchów drugiej strony, zamiarów, dopasowywanie argumentacji do sądu, reagowanie na zmiany w procesie.
Szanowny Panie Dziekanie – tego nie da się zadekretować ustawowo – tę wiedzę i umiejętności trzeba nabywać przez doświadczenie. A twierdzenie, że magistrzy prawa mogą stanowić dla nas konkurencję jakościową stanowi niezwykłe – w ustach przedstawiciela samorządu – dezawuowanie obu naszych zawodów. Czy Pan mecenas naprawdę uważa, że usługi świadczone w ramach nowej ustawy przez magistrów prawa będą tożsame jakościowo z usługami świadczonymi przez kancelarie? Że – indywidualnie umawiana rozmowa w dogodnym czasie przy kawie czy szklaneczce single malta – to jest coś z czego klasa średnia zrezygnuje tłocząc się w powiatowych pomieszczeniach?
W motoryzacji obok samochodów niskobudżetowych istnieje klasa średnia i premium. To ta ostatnia notuje w ostatnich latach największe zyski. Pozostaje zatem wybrać, jaką klasę mamy (i chcemy) sami reprezentować.
Adwokat Marcin Surowiec
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.