My tu wszyscy jesteśmy szaleni, Adw. Bartosz Przeciechowski

img_1862My tu wszyscy jesteśmy szaleni.
O kocie, który kocha swój zawód.

„- Ale ja nie chcę iść do nikogo szalonego – oświadczyła Alicja.
– Ale nic na to nie poradzisz – powiedział Kot – my tu wszyscy jesteśmy szaleni. Ja też jestem. I ty.
– Skąd wiesz, że jestem szalona? – zapytała Alicja.
– Musisz być – odparł Kot – bo inaczej by cię tu nie było.”

Internet obiegło zdjęcie dwóch obrońców Józefa Piniora, adw. Jacka Dubois i adw. Mikołaja Pietrzaka, rozluźnionych po decyzji sądu o odmowie aresztowania ich klienta. Trzymają wspólnie notatnik z cytatem z „Alicji w krainie czarów”: We’re all mad here. My tu wszyscy jesteśmy szaleni.

W swojej książce „Mordowanie na ekranie” Jacek Dubois pisze, że adwokat rzadko kiedy ma komfort bronienia osoby całkowicie niewinnej, sprawy tego rodzaju stanowią ledwie ułamek jego spraw. Czy sytuacja Józefa Piniora to taki przypadek nie wiem. W swoim czasie oceni to sąd, a wcześniej – o czym też pisze na tle filmu „Adwokat diabła” mec. Dubois – wyroki wydawać będzie sąd opinii publicznej, co typowe w dzisiejszych czasach mediów „błyskawicznych”.

Jednak nie wina, czy jej brak jest tu istotny. Adwokat daleko częściej niż styka się z niewinnymi, musi pomagać osobom, które całkiem nieoczekiwanie dla siebie, nierzadko pierwszy raz, wpadają w tryby wymiaru sprawiedliwości. Są jak Alicja – mają obawy przed pójściem do miejsca, którego nie znają i które uważają za szalone. Takim ludziom, choć sami nie zawsze to wiedzą, niezbędny jest przewodnik, tłumacz, objaśniający o co chodzi w tym „szalonym miejscu”. Niezbędny jest ktoś, kto wie co zrobić i kto podpowie, wesprze, będzie mu można w pełni zaufać – bo ciąży na nim obowiązek zachowania tajemnicy. Adwokat żyje na krawędzi normy i patologii, jest oswojony z poruszaniem się na styku tych dwóch przestrzeni. Jest jak kot, który objaśnia Alicji, że „my tu wszyscy jesteśmy szaleni”. Że Alicja musi poradzić sobie z sytuacją, w jakiej się znalazła. Daje jej w ten sposób wsparcie. Takie właśnie wsparcie daje klientowi adwokat. Pomysł, by między sądem a podsądnym umieścić pośrednika, reprezentanta, to wielki wynalazek współczesności. To czy Józef Pinior, jak Alicja, też jest „szalony” skoro znalazł się w tym miejscu, to temat na osobne rozważania.

W adwokackiej codzienności zżymamy się na opór materii, czasem przeklinamy w duchu wykonywaną profesję. Jednak w naszej pracy ostatecznie zdarzają się też inne momenty, kiedy cisną się na usta słowa, jakich użył mec. Mikołaj Pietrzak po postanowieniu w sprawie Józefa Piniora: „Kocham ten zawód”.

I druga kwestia. W weekend odbył się w Krakowie XII Krajowy Zjazd Adwokatury. Kilka dni po nim spotkałem przypadkiem sędziego, który powiedział mi, że środowisko sędziowskie wstrzymało oddech jak zachowa się adwokatura na swoim zjeździe, jaką drogę obierze w relacji z kryzysem konstytucyjnym i sytuacją sądownictwa. Według słów tego sędziego zjazd został odebrany w jego zawodowym otoczeniu nie tylko z ulgą, co wręcz entuzjastycznie. Stanowisko adwokatury, zachowanie jej przedstawicieli uznano za ważny symbol i silne wsparcie dla całego środowiska sędziowskiego.
Jeden z obrońców Józefa Piniora, wspomniany adw. Mikołaj Pietrzak, został niedawno dziekanem największej, warszawskiej izby adwokackiej. W izbie panuje pewne zamieszanie po ustąpieniu poprzedniego dziekana, pracy dla nowego jest zapewne multum. Mimo tego, adw. Pietrzak podjął się obrony właśnie w tej głośnej sprawie. To ogromnie ważne. Szeroko komentują to publicyści, na przykład red. Wołek w dzisiejszym Poranku Radia TOK FM. Takimi działaniami adwokatura buduje w społeczeństwie swój wizerunek profesjonalistów.

Co jeszcze ważniejsze, w ten sposób pokazujemy to, co powiedział mi ów sędzią – że wybieramy adwokaturę wolności, a nie adwokaturę zachowawczą, nie adwokaturę wyłącznie bezpieczeństwa materialnego. Ostatecznie wszyscy przecież ślubowaliśmy „w swej pracy adwokata przyczyniać się ze wszystkich sił do ochrony praw i wolności obywatelskich”. Gorliwie i sumiennie.

adwokat Bartosz Przeciechowski

Ps. W kontekście kota rozmawiającego z Alicją przypomina mi się neologizm „adwokot”, jakim posługuje się Pokój Adwokacki. Ciekawe.

15320401_1310092702397106_2132302513_n-png

 

foto: wyborcza.pl

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ