Wolność wyboru, adw. Joanna Parafianowicz

Do Sejmu wniesiona została petycja dotycząca uchylenia zakazu pracy przez adwokatów. Podniesiono w niej między innymi, iż od kiedy radcy prawni uzyskali ustawowe prawo do występowania w roli pełnomocników procesowych w sprawach karnych i karno-skarbowych, zawody radcy prawnego i adwokata przestały się od siebie różnić pod względem kompetencji. Jedyna zaś odmienność polega na tym, że adwokaci, zgodnie z ustawą Prawo o adwokaturze, nie mogą wykonywać zawodu w oparciu o zatrudnienie na umowę o pracę (z wyłączeniem prawników naukowych i naukowo-dydaktycznych).

 

Anonimowi (sic!) autorzy petycji podnieśli nadto, iż z uwagi na obowiązujące przepisy adwokaci nie mogą podejmować zatrudnienia w administracji publicznej lub korporacjach w ich działach prawnych. Konkluzją jest apel skierowany do parlamentarzystów o zrównanie uprawnienia adwokatów i radców prawnych pod kątem możliwości zawierania umowy o pracę z uwagi na to, że możliwość ta przysługuje zawodowi radcy prawnego.

 

Zastanawiam się, czy dorośli ludzie świadomie podejmujący życiową decyzję o wyborze zawodu powinni kontestować panujące w nim podstawowe reguły, czy też pogodzić z tym, że nie każda praca jest dla nich optymalna lub jak kto woli – nie do każdej są stworzeni. Oczywiste wydaje się, że człowiek, któremu nie jest po drodze z matematyką, lecz marzący o wykonywaniu zawodu nauczyciela tego przedmiotu nie powinien domagać się zniesienia wobec niego obowiązku swobodnego poruszania się w podstawowych działaniach, liczeniu pola trójkąta lub znajomości wzorów z tej jedynie przyczyny, iż nauczycielom języków obcych tego rodzaju wymogów się nie stawia. Równie jasne zdaje się, iż ksiądz katolicki mając świadomość obowiązku zachowania celibatu powinien go z pokorą praktykować, a nie wskazywać, że jest niewygodny, niekiedy być może nieprzyjemny zaś w porównaniu do reguł obowiązujących duchownych w kościele grekokatolickim, obie profesje, poza tym jednym wyjątkiem, w istocie nie różnią się od siebie pod względem kompetencji.

 

W moim przekonaniu autorzy petycji, o ile są adwokatami, najpewniej nie poświęcili dość uwagi regułom tego zawodu przed przystąpieniem do palestry. Być może nie do końca pojmują istotę tego zawodu, którego odmienność wobec zawodu radcy prawnego nie polega na poczuciu wyższości i przekonaniu, iż jedynie jeden z nim może być tym „lepszym”. Niewykluczone, iż zwiodła ich obserwacja rzeczywistości, w której w szczególności w większych miastach normą jest zatrudnianie adwokatów w warunkach, które odpowiadają umowie o pracę, a jedynie noszących nazwę umowy cywilnoprawnej. Warto zatem podkreślić, że osoba, która ma nad sobą zwierzchnika, od którego poleceń jest zależna, która otrzymuje co miesiąc w tym samym terminie stałe wynagrodzenie i każdego dnia przychodzi do cudzego biura nie jest – w istocie – adwokatem, lecz kimś kto jedynie posługuje się tym tytułem zawodowym.

 

W stan adwoakcki wpisana jest wolność z wszelkimi jej niedogodnościami i wyzwaniami, jakie niesie – koniecznością borykania się z płatnościami, radzeniem sobie z trudnymi klientami, świadomością, że pewne jest jedynie dziś, ale niekoniecznie jutro. Jednakże, kto raz w niej zasmakował nie potrafi inaczej. Parafrazując piosenkę Chłopców z placu broni, taką osoba wolność kocha i rozumie, wolności oddać nie umie.

 

Felieton ukazał się w Rzeczpospolitej – Rzecz o prawie w dniu 14 sierpnia 2018 r.

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ