Problem, którego nie ma, adw. Andrzej Nogal

Socjalizm nazywany był ustrojem bohatersko walczącym z problemami, które sam stwarzał. W podobną drogę raźno zmierza warszawska Okręgowa Rada Adwokacka. Za mało jest realnych problemów, albo przeciwnie – są one zbyt poważne, tworzy się więc i walczy z wydumanymi. Zaczęło się od publikacji zawartej w„Biuletynie Dziekana Izby Adwokackiej w Warszawie”, że wątpliwości budzi kwestia przyszłych wyborów sędziów i rzeczników dyscyplinarnych. Czyje wątpliwości i z czego one wynikają, nikt nas nie poinformował. Do daty publikacji biuletynu, nikt z szeregowych adwokatów najpewniej nie wiedział, że jakiekolwiek wątpliwości mogą być.

 

 

Ale po kolei. Początek był zachęcający: 17 lutego b.r. miała odbyć się debata kandydatów na dziekana. Ogłoszono o tym w wymienionym „Biuletynie Dziekana Izby Adwokackiej w Warszawie” (tak, istnieje biuletyn Dziekana Izby, chociaż formalnie takiego organu nie ma, jest zaś Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej). W każdym bądź razie biuletyn opłacany niemałymi pieniędzmi z izbowej kasy prezentuje punkt widzenia władzy i służy transmisji wieści, pochodzących z izbowych elit (tych skupionych wokół dziekana, rzecz jasna), do szeregowych adwokatów.

 

 

Czekaliśmy więc z zaciekawieniem, a tu tydzień temu Biuletyn doniósł, że debaty kandydatów nie będzie, będzie zaś debata, co do tego, czy można odbyć w kwietniu zgromadzenie Izby, bowiem ponoć wokół tego zagadnienia pojawiły się wątpliwości – związane z wyborami sędziów dyscyplinarnych i rzecznika dyscyplinarnego. Niestety, nie przedstawiono bliżej problemu, nie załączono jakichkolwiek materiałów dyskusyjnych.

 

 

Zaciekawiony udałem się w dn. 18 II b.r. do ORA. Oprócz mnie obecnych było około 30 adwokatów, kilkoro aplikantów i bodaj 4 członków ORA. Plus dwaj kandydaci do pełnienia funkcji Dziekana, on sam jednakże obecny nie był. W przeciwieństwie do przedstawicieli prasy (ze spotkania ukazała się obszerna relacja na jednym z portali internetowych). Czego się dowiedzieliśmy? Z-ca sekretarza ORA – adw. Aleksander Krysztofowicz przedstawił ustnie genezę problemu. Oto bowiem w końcu ub. roku, czy też na początku stycznia jeden z młodych adwokatów rozmawiał z panem sekretarzem o zmianach w ustawie Prawo o Adwokaturze (?), w wyniku czego kol. Aleksander Krysztofowicz uznał, że tegoroczne zgromadzenia izb powinny być poprzedzone nadzwyczajnym krajowym zjazdem adwokatury, którego rolą byłoby doprecyzowanie regulaminów wyborów sędziów i rzeczników dyscyplinarnych. Inaczej – wedle adw. Krysztofowicza, który pełni także funkcję Przewodniczącego Komisji ds. regulaminów i procedur, pojawiać się może obawa o prawidłowość wyboru tychże sędziów i rzeczników. Przepraszam Czytelnika za ogólnikowość wypowiedzi, ale równie ogólnikowa była wypowiedź ustna z-cy Sekretarza i zwolenników jego poglądu (swoją drogą – nielicznych), materiałów pisemnych, jak wspomniałem wcześniej – nie przekazano uczestników spotkania.

 

 

Cóż, nielekki jest los adwokackich kasandr. Jak się okazało z dalszej dyskusji, według stanowiska obecnego na spotkaniu sekretarza NRA, adw. Rafała Dębowskiego, Naczelna Rada Adwokacka uznała już wcześniej, że problemu nie ma (Relacja z posiedzenia plenarnego NRA).  Do jego istnienia nie przekonano także Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, bowiem ponad miesiąc wcześniej, tj. w głosowaniu 13 stycznia b.r., wniosek o zwołanie nadzwyczajnego zjazdu przepadł.

 

 

Można by więc powiedzieć, że tym samym sprawa się kończy. Nie ma możliwości zwołania nadzwyczajnego zjazdu, zgodnie z Prawem o Adwokaturze. Ten może być bowiem zwołany albo z inicjatywy Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej, 1/3 członków NRA, Wyższej Komisji Rewizyjnej albo na wniosek 1/3 izb adwokackich (art. 55ust.2 p.o.a.). Tymczasem, żadne z tych gremiów nie poparło wniosku. Co więcej, do dnia przedmiotowego spotkania bodaj nikt z szeregowych członków Izby nie wiedział, że ktoś widzi problem w przyszłych wyborach. Nie było żadnych publikacji prasowych, ani stanowiska ORA, wyrażonego w innej, niż publikacja prasowa, formie. Do tej pory nieopublikowany jest protokół ORA z 13 stycznia b.r., co więcej – nie przesłano go także NRA (jak wynikało ze słów sekretarza NRA). Tuż przed spotkaniem i w jego trakcie dowiedzieliśmy się jednakże, że przygotowany został artykuł adw. Radosława Baszuka i adw. Michała Szpakowskiego, który ma zostać opublikowany w „Palestrze”, podzielający pogląd prezydium NRA, że potrzeby zwołania nadzwyczajnego k.z.a. nie ma.

 

 

Ale, przecież zwołano zebranie. Po co? Z-ca sekretarza ORA oraz jego zwolennicy powołując się na swoje lęki stwierdzili, że ktoś (kto?) może złożyć wniosek o przerwę w kwietniowym zgromadzeniu Izby. To zaś spowoduje koszty, co zrobimy jeśli Ministrowi Sprawiedliwości nie spodoba się wybieranie sędziów dyscyplinarnych w taki sposób i odbierze nam dyscyplinarki? Zwolennicy zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia obawiają się także, że Sąd Najwyższy uchylać będzie wyroki Sądu Dyscyplinarnego z uwagi na wadliwość powołania sędziów.

 

 

Słowem, sprawy ciekawe, ale … Obecnie, gdy nie ma możliwości zwołania nadzwyczajnego zjazdu (wobec braku woli uprawnionych) dyskusja ma charakter czysto akademicki. Być może, miałaby sens PRZED styczniowym posiedzeniem ORA i zajęciem stanowiska przez NRA. Co ciekawe, adwokatom nie udostępniono przy tym ani protokołu styczniowego posiedzenia, ani też obrońcy tezy o konieczności nadzwyczajnego k.z.a. nie przedstawili przekonywującej analizy prawnej problemu, ani też jakiegokolwiek stanowiska na piśmie. Zaś z tezą, „ale ja się boję” prawnik dyskutować nie jest w stanie. Płonne wydają się też strachy przed działaniami Ministra Sprawiedliwości. Z całą pewnością, jeżeli Minister będzie miał takie, czy inne plany wobec Adwokatury, nie będzie widział potrzeby doszukiwania się pretekstu, w postaci wątpliwości co do jasności regulaminu wyborów. Przypomnieć tu należy nadto, że to obecna opcja rządząca twierdzi, ze akty powołania sędziów mają charakter indywidualny i z tej przyczyny zaskarżeniu nie podlegają.

 

 

Intrygujące są obawy niektórych osób z kręgu obecnej izbowej władzy o ewentualne wnioski o przerwę w obradach Zgromadzenia. Przypomnę bowiem, że jedyny skuteczny wniosek o przerwę w obradach zgłosił rok temu sam Dziekan i prezydium Zgromadzenia, gdy podniesiona została sprawa bezprawnej presji na Komisję Rewizyjną. Czyżby w tym roku także coś podobnego było planowane? Niektórym członkom władz Izby nie podoba się, że nie są w stanie w ustawowy sposób wymusić zwołania nadzwyczajnego k.z.a. i uciekną się do liberum veto? Oczywiście, niczego w ten sposób nie osiągną, poza ponownym wystawieniem nas na pośmiewisko, stratą kilkuset tysięcy złotych i odwleczeniem o kilka miesięcy zakończenia Zgromadzenia Izby.  Nota bene, publikowanie relacji ze spotkania może stanowić jedynie źródło inspiracji (niezdrowej), ale z pewnością nie służy środowisku.

 

 

Wszystko to skłania mnie do zastanowienia się, o co w tym wszystkim chodzi. Czy rzeczywiście Dziekan i członkowie stołecznej ORA nie dostrzegają realnych problemów przez co zajmują się sami i wciągają członków Izby w rozważanie nieistotnych spraw? A może chodzi o inspirację, lub uzasadnienie do przerwania obrad w kwietniu? Taki scenariusz pewnie przypadłby do gustu niejednemu członkowi izbowej władzy. Można kilka miesięcy dłużej nadymać się władzą, prestiżem i dietami. Nie takimi jak kiedyś, ale i nawet 7.000 zł trudno zarobić na wolnym rynku. Łatwiej je pobierać z izbowej kasy, finansowanej składkami kolegów-adwokatów.

 

 

Adwokat Andrzej Nogal

1568402-andrzej-nogal-adwokat

Share Post
Written by

adwokat, postać ze wszech miar kontrowersyjna, wywołuje skrajne emocje (być może dlatego, że niekiedy wyraża skrajne poglądy)

No comments

Sorry, the comment form is closed at this time.