Polowanie na czarownice, adw. Joanna Parafianowicz

Stała się rzecz niesłychana. Pani zabiła pana? Nie, aplikanci adwokaccy podczas kolokwium otrzymali kazus z innego, niźli planowany przedmiotu. Przez grupy dyskusyjne przetoczyła się burza, podniosły się głosy oburzenia i chęć rozliczania – nie tylko finansowego, ale i kompetencyjnego. Z letargu, szczególnie dobitnie, obudzili się dyżurni komentatorzy, czyli osoby, które z sobie jedynie znanych przyczyn zniknęły z samorządowego firmamentu, ale niewątpliwie marzeń o błyskotliwej karierze nie porzuciły. Stwierdzono, że doszło do wizerunkowej katastrofy. Napisano, że ktoś, kto pobiera wynagrodzenie nie dopełnił obowiązków i winien stracić funkcję. Zapytano ile to kosztowało i kto za to zwróci pieniądze. Zażądano odpowiedzialności. Zażądano wyjaśnień. Zażądano głów.

Drodzy komentatorzy – oczywiście do nieudanego kolokwium nie powinno było dojść. Ktoś popełnił błąd, to pewne. Władze samorządowe powinny zadbać o to, aby w przyszłości nie zdarzyła się podobna wpadka, a aplikanci powinni mieć pewność, że ORA zadba o właściwy, choć nieporównywalny poziom stresu podczas okresowego sprawdzania ich wiedzy. Życie adwokata obfituje w o niebo większe stresy niźli oczekiwanie na kolokwium, do którego ostatecznie nie doszło. Przekonacie się o tym najpewniej po wielokroć, budząc się na kwadrans przed północą, zlani potem i niepewni, czy nadaliście apelację na czas lub czy przez pomyłkę nie została wysłana do Sądu Okręgowego zamiast „za pośrednictwem” Rejonu. Jeśli zaś chodzi o straty wizerunkowe Adwokatury, to o jednym mogę Was zapewnić – społeczeństwo ma takie dramy w nosie. O niebo bardziej niż nieudane kolokwium, szkodzi nam brak empatii, przyjmowanie spraw, na których się w istocie nie znamy i rozpowszechnianie negatywnej energii. W tym jednak prawdopodobnie nie mamy sobie równych.

Pozwolę sobie dodać, że mój wpis kieruję w szczególności do mec. Łukasza Chojniaka (m.in. za sprawą którego bierności – choćby moja dyscyplinarka się przedawniła ze szkodą dla klienta i wizerunku pionu dyscyplinarnego) i mec. Jacka Kondrackiego (umiar nie wydaje się być Pana Mecenasa mocną stroną) oraz do Mec. Katarzyny Gajowniczek-Pruszyńskiej (Gratuluję, Pani Mecenas! Poziomem Pani honoru w trudnej sytuacji, można byłoby obdarzyć wielu).

 

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ