Producenci polskich filmów i seriali nie rozpieszczają prawników pod względem ciekawych produkcji przedstawiających realia pracy w zawodzie w sposób, który nie usypia widza. Na przestrzeni ostatnich lat mogliśmy oglądać chodzącą w sukienkach w grochy i borykającą się raczej z problemami sercowymi niż prawnymi – Magdę M. (Joanna Brodzik), Prawo Agaty z Agnieszką Dygant oraz Mecenas Lenę Barską, tj. serial, który zdawał się mieć tylko tylu widzów ilu fachowców pracowało przy jego produkcji… O ile bowiem dwa pierwsze tytuły urzekały ładnymi kadrami i pięknymi buziami, o tyle ostatni z nich był nie dość, że umiarkowanie interesujący, to nieatrakcyjny wizualnie (nie mam tu na myśli urody aktorów). Nie dziwi zatem, iż przepadł bez echa.
Siłą rzeczy wieść o tym, że zostanie zrealizowany serial oparty na bestsellerowych książkach autorstwa Remigiusza Mroza podniosła ciśnienie niejednemu prawnikowi, a u wielu wywołała niecierpliwy odruch przebierania nogami. Informacja o obsadzeniu w głównej roli Magdaleny Cieleckiej, a zatem aktorki, która po prostu nie umie zepsuć jakiejkolwiek kreacji – napełniła serca nadzieją.
Długo wyczekiwany serial miał zarówno szansę jak realną możliwość po prostu się udać. Czy cel ten został zrealizowany?
Moim zdaniem – tak.
Rzecz jasna serial nie oddaje rzeczywistości prawniczego życia i nie przybliża widza do tego, aby posiadł wiedzę o tym jak wygląda nasza praca. Choć oczywiście nie jeden adwokat podnosi niekiedy głos, nie znam żadnego, który wydzierałby się na podwładnych. Wprawdzie są prawnicy, którzy mogą pozwolić sobie na komfort uważnej selekcji spraw, nie przychodzi mi do głowy nikt, kto prowadzi tylko jedną sprawę (a jeśli tak jest, nie praktykuje na entym piętrze jednego ze stołecznych drapaczy chmur). Z pewnością każdemu z nas zdarzyło się zaparkować w miejscu niedozwolonym, ale nigdy nie uświadczyłam widoku auta stojącego na chodniku przed głównym wejściem do Sądu Okręgowego w Warszawie. Wszystko to zaś w serialu jest – główna bohaterka klnie jak szewc, jeździ autem jakby kodeks drogowy się u niej nie przyjął, poniża współpracowników, wysługuje się aplikantem tak, jakby był jej kelnerem i robi mu testy ze znajomości kodeksu karnego na pamięć, nosi ubrania, w których na pierwszy rzut oka widać stanik, a dopiero później koszulę, pali, pije i bawi się w detektywa.
Jaka zatem jest “Chyłka”?
Dokładnie taka, jak zgodność prozy Remigiusza Mroza z prawniczą rzeczywistością – potrafi zaciekawić i wciągnąć, ale nie przyuczy do zawodu. Nie taki jest jednakże jej cel. Nie jest to przecież serial dokumentalny o udrękach “zwykłego” adwokata, nie ma na celu przedstawienie niedoli profesjonalnych pełnomocników borykających się z trudami spraw prowadzonych z urzędu i rozterkami, na co wydać zasądzone przez sąd wynagrodzenie w kwocie 60 zł plus VAT. Chyłka to serial rozrywkowy, który ma zachęcić widza do obejrzenia kolejnego odcinka. Przyznaję, że zachęcił mnie do tego o niebo bardziej, niż lektura “Kasacji” do sięgnięcia po kolejne tytuły tego autora.
A jaka jest Chyłka, czyli główna bohaterka? Zadziorna, błyskotliwa, ambitna, piękna i piekielnie seksowna. Oczywiście – nieprawdziwa, ale czy to ma w ogóle znaczenie?
Reasumując, jestem pewna, że nie jeden prawnik krytykujący serial dałby się pokroić za to, aby właśnie tak wyglądała jego praca. Podobnie jak niemal każdy z nas – prawników (ze mną na czele), krytycznie odnosząc się do pióra Remigiusza Mroza, marzy o tym, aby napisać książkę, która stanie się bestsellerem :-)
adwokat Joanna Parafianowicz
Serial dostępny jest na platformie player.pl: https://player.pl/seriale-online/chylka-zaginiecie-odcinki,15976?fbclid=IwAR2njeVxhHoCreUCYMIohG_xrFyoz789d2s9ZAo_BeZUBLZ6-Xv7n7jTwU4
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.