Dużo się słyszało i mówiło w tegorocznych kampaniach wyborczych do Izb Adwokackich o konieczności udziału „młodych” czy też „młodszych” adwokatów w wyborach. Wielu „młodszych” kolegów krótko przed wyborami uaktywniało się szczególnie, wyrażając w mniej lub bardziej elegancki sposób swoje zastrzeżenia, co do podejmowanych dotychczas działań i prac swojego samorządu. Wnioski „młodych” adwokatów, płynące z oceny działań samorządu oraz ich refleksje bywały zaskakujące. Można było odnieść wrażenie, że przekaz zmierzał w jednym kierunku. Czas na nowe! Teraz My Młodzi!
Zaczęłam się, więc zastanawiać, kiedy przekracza się granicę i z „młodego” adwokat zamienia się w „starszego”? A przepraszam, źle się wyraziłam – w „doświadczonego”? Czy po ponad 5 latach prowadzenia Kancelarii jestem w grupie „młodych”? No raczej tak, ale jak długo to potrwa? A później, co, przyjdą „młodsi” ? I trzeba będzie zmienić status, jak na FB?
Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Taki podział adwokatów dla mnie nie istniał. Może jest to przejaw mojej naiwności, a może wiary i przekonań, że Adwokatura jest i powinna być jedna. Powinniśmy się nieustanie od siebie uczyć, wymieniać poglądy i doświadczenia. Pamiętając o życzliwości i wzajemnym szacunku (szczególnie na sali sądowej).
Miałam to szczęście, że na swojej drodze spotykałam autorytety. Mecenasów, którzy zaczęli swoją praktykę jeszcze przed II wojną światową. Z otrzymanego w prezencie Komentarza do Kodeksu Zobowiązań z 1936 r., skorzystałam ostatnio przy prowadzonej sprawie. A zeszyt „Historia Juris Romani”, zawierający ponad 150 stron własnoręcznie tłumaczonej łaciny, odbieram jak dzieło sztuki. Atrament jest wyrazisty po dziś dzień, a charakter pisma, po prostu piękny. Rozmowy przy winie (oczywiście domowej roboty) wspominam z uśmiechem i pewnym wzruszeniem. I może nie powinnam się przyznawać, ale nigdy nie udało mi się dotrzymać kroku. Jednak, to, co pamiętam najbardziej, to, że pomimo, ponad 60 letniej różnicy wieku, pomiędzy mną (wówczas aplikantką adwokacką), a mec. Piotrem Gladosem, to zawsze byłam traktowana przez niego jak koleżanka po fachu. I pomimo tego, że moje doświadczenie zawodowe i wiedza był zbliżone do zera ( oczywiście wówczas myślałam inaczej), to zawsze czułam się ważna i równa.
Infantylnym byłoby niezauważanie konieczności wprowadzania zmian i potrzeby dostosowywania się do zmieniającej rzeczywistości. Wszyscy wiemy, że „wehikuł czasu to byłby cud”. Jeżeli więc chcemy zmian, to zacznijmy je wprowadzać. Jeżeli mamy ciekawe pomysły, to zacznijmy je realizować. Pamiętajmy jednak o tradycji, o zasadach i etyce. Czerpmy od swoich kolegów i koleżanek wiedzę i doświadczenie, a następnie dzielmy się nią i przekazujmy dalej.
Czas płynie nieuchronnie. Pewnym jest, że przed nami Adwokatami nowe wyzwania i nowe problemy. Pewnym też jest, że z każdym dniem, stajemy się bardziej „doświadczeni” i nasza „młodość”, która niewątpliwie rządzi się swoimi prawami, wiecznie trwać nie będzie.
Adw. Ewa Anczewska
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.