Kancelaria adwokacka i dwie panie adwokat po pięćdziesiątce. Jedna z nich jest alkoholiczką romansującą z aplikantem. Choć miłość wieku nie zna, jako ciekawostkę można podać, że wybranek jest młodszy o dobrych kilka dekad. Druga ze wspólniczek z powodzeniem łączy obowiązki intymne z prowadzeniem sprawy klienta. Pan mecenas rozlicza się z klientem w narkotykach. Dlaczego? Choćby po to, aby móc je dosypywać do czerwonego wina kobietom, podczas randek. Młoda stażem adwokat, w drodze na rozprawę, zapomina togę. Kradnie ją więc koledze na korytarzu sądowym, gdy ten wychodzi do toalety.

Życie i praca adwokatów są pasjonujące, ale stany faktyczne opisane wyżej to jedynie przypadkowo wybrane sceny z telewizyjnych seriali: Na wspólnej, Singielka i Prawo Agaty. Możemy się na produkcje obrażać, pisać listy otwarte i interweniować, ale…

Popularność seriali powoduje, że warto się̨ raczej zastanowić nad ich wpływem na wizerunek Adwokatury.

Większość widzów zdaje sobie sprawę z tego, że prezentowana w serialach rzeczywistość różni się nieco od tej, w której żyjemy – nie powinno być zatem obawy o to, że przekaz może być przyjęty całkiem bezrefleksyjnie. Niewątpliwie te produkcje telewizyjne i kinowe, które powstały dotychczas, w których jednym z bohaterów jest adwokat utrwalają w widzach stereotypy. Z nich wynika zaś co do zasady tyle, że pracujemy w pięknych biurach mieszczących się w najdroższych wieżowcach, chodzimy nienagannie ubrani i sporo czasu poświęcamy na picie kawy lub spotkania ze znajomymi. Czy jest w tym coś złego? Nie, choć warto mieć świadomość, że adwokaci to także ludzie, którzy niemalże nie mają wolnego, pracują dużo i intensywnie, a część swojego czasu poświęcają na sprawy pro bono. Zapewniam, że także i te historie mogą pięknie wyglądać na ekranie bowiem, scenariusze są o niebo mniej ciekawe niż stany faktyczne, z którymi mamy do czynienia na co dzień.

W mojej ocenie, choć niekiedy krew nam szybciej krąży na widok poszczególnych scen, seriale nie szkodzą wizerunkowi adwokatów. Jednakże, profesjonalna produkcja, zrealizowana w ciekawy wizualnie sposób, ale i merytorycznie zgodna z realiami, mogłaby nie tyle nie szkodzić, ale i realnie wpłynąć na poprawę wizerunku adwokatów w oczach społeczeństwa. Zaspokoiłaby w widzach potrzebę postrzegania Adwokatury i adwokatów jako instytucji i jako ludzi potrzebnych, których warto obdarzyć zaufaniem. Serial mógłby mieć także walor edukacyjny – uchylałby przed widzem rąbka tajemnicy o „adwokackiej kuchni”, obowiązujących w zawodzie zasadach i wartościach, a przede wszystkim mógłby kłaść nacisk na to, że z adwokatem jest po prostu bezpieczniej.

Ku rozwadze podaję, że od kilku już lat niezwykle skuteczne okazują się działania promocyjne polskich miast polegające na budowaniu wizerunku poprzez obecność w serialach – tak oto wszyscy wiemy, co pięknego jest w Sandomierzu (Ojciec Mateusz i 5 mln widzów), wielu z nas podziwiało Rzeszów w „Bitwie Warszawskiej”, z 39 i pół wszyscy znamy piękne widokówki Zielonej Góry, a dzięki wspomnianemu wyżej Prawu Agaty wielu widzów miałoby ochotę przeprowadzić się do Warszawy.

Doprawdy, trudno wyobrazić sobie lepszy czas na reklamę niż ogólnopolska antena i wysoka oglądalność. A efekty, najpewniej o niebo lepsze niż w przypadku akcji billboardowych. Grzechem zaniedbania określiłabym to, że dla budowy wizerunku adwokatów nie podjęto dotychczas starań o stworzenie serialu o adwokatach. A koszty? Nie dowiemy się jakie są, póki nie będziemy mieli na to pomysłu, nie ogłosimy konkursu na profesjonalny scenariusz (bo wiem, że wielu z nas, podobnie jak dotychczas w odniesieniu do innych aktywności odkryłoby w sobie także talent scenopisarski) i nie poszukamy partnerów do zrealizowania przedsięwzięcia.

 

Adwokat Joanna Parafianowicz

fullsizerender

 

Share Post
Written by

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

No comments

Sorry, the comment form is closed at this time.