Problemy polskich marek modowych, apl. adw. Oleg Marcinowski

Oleg_-_PokojPiszemy o problemach prawnych i rodzinnych słynnych domów mody, czy też procesach, których przedmiotem jest naruszenie znaków towarowych jednych z najbardziej pożądanych na świecie butów; ogółem o szeroko pojętych kwestiach prawnych w świecie mody. Tym razem coś wyłącznie dla mężczyzn, a w dodatku z „naszego podwórka”.

Z jakimi problemami borykają się polskie marki? Na pierwszy ogień – Próchnik. Jakiś czas temu było wokół niej wiele szumu, gdy zmieniła ona swój znak towarowy. Czarno białe logo zostało zamienione na logo kolorowe, dodano niego order. Patronem marki stał się Feliks Adam Próchnik. Lwowiak, emigrant, konspirant a także działacz społeczny, polityk, doktor nauk historycznych i żołnierz. Postać na wpół legendarna oraz w odbiorze romantyczna i jednoznacznie pozytywna. Świetny ruch marketingowy, który aktualnie jest dublowany przez innych rodzimych producentów odzieży i akcesoriów.

Wielu osobom jednak nie spodobał się rebranding. Niezadowolenie budziło przede wszystkim nowe logo – pojawiały się głosy o deprecjacji odznaczenia, jakim jest Krzyż Walecznych. Legitymacje marka czerpała z trzykrotnego odznaczenia tym orderem swojego patrona, a sam odnowiony znak towarowy okazał się bardzo cenny, albowiem w dniu 30 lipca 2015 r. zabezpieczono spłatę wierzytelności poprzez dokonanie zastawu rejestrowego na znaku towarowym „Adam Feliks Próchnik” do zawrotnej jak na nadwiślańskie realia sumy 12 milionów złotych.

Kłopoty miała również Grupa Vistula, kontynuująca tradycje krawieckie krakowskich zakładów odzieżowych z dwudziestolecia międzywojennego. Wyodrębnieniu się podmiotowo rozpoczęła swój byt w 1948 r. Następnie, osiemnaście lat później podjęto odważną i rzadką decyzje, mianowicie zawężono zakres działalności – zaprzestano produkcji odzieży damskiej. Odwaga popłaca. Vistula zadebiutowała na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych jako jedna z pierwszych spółek odzieżowych, już na początku lat 90 tych. Jednak kłopoty nadeszły z zupełnie innej strony. Spółka celem zakupu akcji firmy jubilerskiej KRUK zaciągnęła ogromny kredyt w wysokości 250 milionów złotych, który spowodował, iż była na skraju bankructwa. W drugim dziesięcioleciu tego wieku zadłużenie zbliżało się do połowy miliarda złotych. Ratunek przyszedł… ze sklepów spożywczych. Vistulę uratował Jerzy Mazgaj, właściciel sieci ekskluzywnych marketów Alma oraz moda na ubrania wyprodukowane w kraju, pomógł też fakt, że spółka oferowała najtańsze na rynku garnitury szyte z naturalnych materiałów. W 2015 roku firmę, która odnotowała 16-krotny wzrost akcji wyceniano na 550 milionów złotych. Nie jest to koniec świetnych decyzji marketingowych – marce swojego wizerunku użyczył Robert Lewandowski, nowy wzór współczesnego sportowca – pracowity, skromny i obdarzony dobrą prezencją. Jak na ironię teraz Vistula usiłuje ratować Almę.

Wypośrodkowany pomiędzy Próchnikiem a Vistulą ruch wykonała marka BYTOM. Jej twarzą przez chwile również był piłkarz, lecz dawno już niebiegający po murawie – Kazimierz Deyna. Nie jest to jedyne odwoływanie się do narodowych sentymentów. Współpraca z Danielem Olbrychskim, wspieranie zagrożonych wyginięciem w naszym kraju zwierząt oraz odwoływanie się do legend polskiej estrady. To ostanie groziło problemami. W 2014 r. marka stworzyła kolekcje inspirowana nieżyjącym Grzegorzem Ciechowskim, co wywołało powszechne oburzenie. Wszystko odbyło się jednak wskutek pracy prawników zgodnie z obowiązującymi przepisami, a przede wszystkim, za uzyskaną zgodą spadkobierców, co jednak nie ujęło kontrowersji reklamie. Jednak zanim nadeszło opisane powyżej, BYTOM – rozdmuchany twór poprzedniego ustroju nie radził sobie w nowych realiach gospodarczych, nawet pomimo tego, że to miedzy innymi ta marka produkowała koszule dla takich światowych gigantów jak Hugo BOSS czy Kenzo. Pomogła nieodzownie związana z czynnościami natury prawnej restrukturyzacja firmy, zmieniono jej profil z typowo produkcyjnego, na handlowy.

Wspomniana już moda na ubrania powstałe w Polsce, przychodząca wraz z wzrastającą chęcią wyróżniania się, potrzeba eleganckiego ubioru oraz bogacenie się społeczeństwa, sprawia, że rynek męskiej konfekcji rośnie w siłę. Wydaje się, że przedstawicieli zawodów prawniczych powinien on interesować nie tylko ze względu na możliwość bieżącej obsługi oraz pomocy w rozwiązywaniu problemów prawnych, a również przez coraz większe możliwości gustownego wyglądu.

apl. adw. Oleg Marcinowski

[tekst opublikowany na www.pokojadwokacki.pl w ramach serii #prawowmodziealezsensem

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ