Pamiętajmy o zawodowej etyce, adw. Andrzej Tomaszek

Żadna grupa zawodowa w Polsce nie przechodzi obecnie tak radykalnych zmian, jak adwokaci i radcowie prawni. I nie chodzi tu tylko o zmiany statystyczne, ale o zmiany aksjologiczne, demograficzne i ekonomiczne, z których rezultatów jeszcze nie zdajemy sobie w pełni sprawy. Jest już przesądzone, że te dwa zawody prawnicze, których istotą jest świadczenie pomocy prawnej w warunkach zaufania publicznego zdominują ludzie o znacznie mniejszym niż było dotąd doświadczeniu życiowym i zawodowym.

 

Jako że tradycyjny system patronatu nie może prawidłowo funkcjonować, kiedy uprawnionych do funkcji patrona jest mniej niż aplikantów, nie ma już mowy o powszechnym budowaniu relacji „mistrz-uczeń”, a nauka zawodu od starszego kolegi stanie się wyjątkiem, a nie regułą. W tej sytuacji trudno się nie obawiać, czy rosnąca z roku na rok debiutancka większość sprosta wyzwaniom i czy nie dojdzie do dalszej degeneracji zawodu. Priorytet skuteczności nad etosem, szybkości nad rzetelnością może doprowadzić upadku zaufania społecznego do profesjonalnych pełnomocników, na czym z pewnością ucierpi polski wymiar sprawiedliwości.

 

W sytuacji, gdy w wielu dziedzinach z trudem wytwarza się moda na etyczne prowadzenie biznesu, działania non-profit, a nawet filantropię, w środowisku prawniczym rysuje się tendencja do pełnej interesowności i przeliczania wszystkiego na pieniądze. Można bagatelizować obserwacje socjologów i zżymać się na krytyczne uwagi o roszczeniowym nastawieniu tak wielu, ale należy pamiętać, iż w warunkach walki konkurencyjnej o klienta i w obawie przed ekonomicznym zagrożeniem prawdopodobieństwo nieetycznego zachowania zabiegającego o klientelę prawnika jest tym wyższe, im bardziej przyzwala na to wyznawany przez niego system wartości.

Przewidując zagrożenia trzeba także wziąć pod uwagę to, że o ile przez lata do adwokatury aspirowali przede wszystkim najlepsi absolwenci studiów, doktoranci, prawnicy uprzednio wyróżniający się pozytywnie na innych aplikacjach i w innych zawodach, o tyle teraz wnioski o wpis na listę adwokatów bez odbycia aplikacji adwokackiej składają głównie ci, którzy spełniają zliberalizowane wymogi formalne wpisu, ale z racji mniejszych osiągnięć czy gorszych wyników na egzaminie sędziowskim bądź prokuratorskim nie mogą liczyć na etat w wymiarze sprawiedliwości. Jeśli poszukują szybkiego i łatwego zarobku, to w zderzeniu z ich wiedzą i umiejętnościami może ich czekać srogie rozczarowanie, a adwokaturę kłopoty.

 

Wobec powyższych zagrożeń kapitalnego znaczenia nabiera deontologia zawodu. Jednym z najważniejszych zadań obu samorządów adwokatów i radców prawnych staje się obecnie nauczanie aplikantów zasad etyki zawodowej i przekonanie ich do przestrzegania tych zasad. Kolokwium z deontologii zawodu po pierwszym roku aplikacji powinno być probierzem rzetelności i przydatności przyszłego adwokata i radcy prawnego, zaś sprawne i efektywne działanie rzeczników i sądów dyscyplinarnych powinno utwierdzać w przekonaniu o nieuchronności kary za wykroczenia dyscyplinarne. Brak wiedzy w zakresie etyki i godności zawodu powinien być równoznaczny z nieprzydatnością do zawodu. Przy dużej ilości aplikantów jest to zadanie trudne, ale nikt inny niż samorząd się go nie podejmie, a rzetelne wykonywanie tego zadania dobitnie uzasadni zarówno kwestionowany ostatnio obowiązek przynależności do korporacji, jak i przydatność obu samorządów zawodowych. W rezultacie każdy przystępujący do egzaminu adwokackiego powinien doskonale poradzić sobie z zadaniami postawionymi mu z tej dziedziny.

 

Jeśli przemiany zachodzące w obu korporacjach nie wydają dostatecznym uzasadnieniem dla wszczęcia prac nad wspólnym kodeksem i wspólnym sądownictwem dyscyplinarnym obu korporacji, to nie można pominąć jeszcze dwóch następujących zjawisk.

 

Po pierwsze, postępuje proces brutalizacji relacji pomiędzy pełnomocnikami spierających się stron, którymi są adwokaci, radcowie prawni i rzecznicy patentowi. Dotyczy to w szczególności relacjonowanych w mediach sporów gospodarczych, ale zjawisko to nie omija również innych spraw. Gdy gra idzie o dużą stawkę, przedmiotem ataku niejednokrotnie bywa nie tylko strona, ale i jej pełnomocnik. Zawodowi koledzy przygotowują zatem na siebie (oczywiście – pod podpis mocodawcy) wnioski o ściganie i zawiadomienia o przestępstwie, redagują pisma zawierające groźby ścigania karnego adresata (vide: §16 Zbioru Zasad), w pismach procesowych podają czasem nieprawdziwe fakty (bo „adwokat nie ponosi odpowiedzialności za zgodność z prawdą faktów podanych mu przez klienta” – §15 Zbioru Zasad, a Kodeks precyzyjnie tego nie reguluje) i niejednokrotnie wprowadzają sąd w błąd („Adwokatowi nie wolno świadomie podawać sądowi nieprawdziwych informacji” – §11 Zbioru Zasad, Kodeks precyzyjnie tego nie reguluje).

 

W porównaniu z wymienionymi czynami trudno nawet ganić zdarzające się przy okazji głośnych sporów inspirowanie artykułów prasowych służące promocji adwokata pod pretekstem obiektywnej informacji, skoro w myśl §23b ust. 3 Zbioru Zasad niedozwolona jest tylko odpłatna inspiracja. Brutalizacja ta nasili się, kiedy presji klientów zostanie poddana znacznie większa niż dotychczas ilość prawników, a szczególnie prawników nie znających deontologii zawodu bądź mających ją w pogardzie. Warto temu zapobiec, przede wszystkim w trosce o interes polskiego wymiaru sprawiedliwości.

 

Po drugie, na co dzień przeważnie tolerujemy, niestety, drobniejsze przewinienia zawodowych kolegów, a to – brak uprzedniego powiadomienia sądu bądź innych pełnomocników o niemożności wzięcia udziału w czynnościach (§30 ust. 1 i §40 pkt b Zbioru Zasad, radcowski Kodeks Zasad tego expressis verbis nie reguluje), a to – bezpośrednie porozumiewanie się ze stroną przeciwną z pominięciem jej pełnomocnika (§32 Zbioru Zasad i art. 42 Kodeksu) lub usiłowanie pozyskania klienta, który ma już innego pełnomocnika bądź obrońcę (§34 Zbioru Zasad i art. 35 ust. 1 Kodeksu). Co prawda, należałoby zwrócić uwagę na niedopuszczalność takiego postępowania albo i złożyć stosowne doniesienie do rzecznika dyscyplinarnego, ale zwykle w natłoku spraw i terminów nie ma na to czasu. Dominuje przekonanie, że niezręcznie być delatorem. I tak tworzy się czarna liczba przewinień, o których mówi się nawet w kuluarach, ale których nikt nie ściga. Dopóki sprawcy są rozpoznawani w środowisku, spotyka ich przynajmniej częściowy ostracyzm. Kiedy jednak mogą zachować bezpieczną anonimowość w dużej grupie, bezkarność skłania ich do kolejnych przewinień.

W adwokaturze przez dziesięciolecia zasady wykonywania zawodu wywodzono z powszechnie znanych w środowisku zwyczajów. Próby ich skodyfikowania podejmowano jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę państwowości, jak i w okresie międzywojnia. Pierwszy zbiór zasad etyki adwokackiej przyjęto ostatecznie w 6 i 7 maja 1961 roku w formie uchwały Naczelnej Rady Adwokackiej. Obecnie obowiązujący „Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu (Kodeks Etyki Adwokackiej”), przyjęty uchwałą Naczelnej Rady Adwokackiej z 10 października 1998 roku, choć nie jest w pełni dostosowany do wymogów współczesności, stanowi wystarczającą podstawę do nauki.

 

W 1987 roku po raz pierwszy zostały uchwalone zasady etyki radcy prawnego. Podejmując stosowną uchwałę II Krajowy Zjazd tej korporacji zalecił wprowadzenie ich do programu szkolenia aplikantów i doskonalenia zawodowego radców prawnych. Wraz z postępującą emancypacją tego zawodu i krzepnięciem jego samorządu Krajowe Zjazdy uchwalały kolejne zbiory tych Zasad – w 1995, 1999, 2007 i ostatnio 22.11.2014 roku, który zacznie obowiązywać od 1 lipca 2015r.

 

Rzeczników patentowych (zawód ten wykonywany jest również przed sądami) obowiązują dość lakoniczne Zasady Etyki Zawodowej Rzecznika Patentowego w wersji przyjętej przez VII Krajowy Zjazd tej korporacji w 2011 roku. Przyjęte w nich zapisy, w szczególności dotyczące informacji i reklamy (§15 i §16) i konfliktu interesów (§13) różnią się od rozwiązań przyjętych przez adwokatów i radców prawnych. Warto odnotować, iż rzecznikowskie Zasady nie nakazują wprost rzecznikom zachowania w tajemnicy negocjacji z ich udziałem, co powinno skłaniać innych zawodowych pełnomocników do zachowania ostrożności w tym zakresie.

 

Porównując Kodeks Etyki Adwokackiej, Kodeks Etyki Radcy Prawnego i rzecznikowskie Zasady trudno oprzeć się refleksji, że dla dobra obrotu prawnego najlepiej byłoby, gdyby zostały one ujednolicone. Potrzeba ta jest szczególnie aktualna w przypadku adwokatów i radców prawnych. Prawnicy wykonujący te zawody ustawicznie stykają się ze sobą w życiu zawodowym jako współpracownicy, pełnomocnicy tych samych lub przeciwnych stron, negocjatorzy czy konkurenci i powinni mieć te same zasady deontologiczne. Co więcej, de lege ferenda powinni oni odpowiadać przed tym samym sądem dyscyplinarnym, aby uniknąć orzeczniczych rozbieżności.

 

Odrębne regulacje i odmienne orzecznictwo dyscyplinarne nie służą dobru wymiaru sprawiedliwości. Wniosek taki nie wynika z tylko prostej konstatacji, że radca prawny ma w obiegowym pojęciu większą swobodę niż adwokat, ale przede wszystkim z tego, że rozbieżności mogą być wykorzystywane na niekorzyść klienta, a to na pewno nie leży w interesie społecznym. Cóż z tego, że adwokatura ma wspaniały dorobek orzecznictwa dyscyplinarnego, skoro może go nie uwzględniać sąd dyscyplinarny innego samorządu. A deliktów dyscyplinarnych dotyczących wzajemnych relacji zawodowych pełnomocników z różnych korporacji będzie więcej…

 

Udostępnij wpis
Autor:

Adwokat, którego przedstawiać nie trzeba

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ