Po opublikowaniu przez onet.pl listu rozżalonej aplikantki media społecznościowe, nie po raz pierwszy z resztą, zawrzały wewnątrzśrodowiskową dyskusją, z zapałem wspieraną przez absolwentów i studentów prawa. Pojawił się postulat, aby zamiast umowy o patronat zawierać umowę o pracę. Wart jest on rozważenia…
Aplikacja służy przygotowaniu do samodzielnego wykonywania zawodu i jest z definicji okresem przejściowym. Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami aplikant musi mieć podpisaną umowę z patronem, przy czym nie musi być ona odpłatna, ani przewidywać z góry wymiaru świadczonej pracy.
Aby postulat obowiązkowego zatrudnienia aplikanta na podstawie umowy o pracę miał sens, powinien zatem zostać powiązany z innym – aby osoba, która nie ma zawartej umowy o pracę w kancelarii nie mogła rozpocząć/kontynuować aplikacji. W przeciwnym wypadku obowiązek ten nie miałby większego sensu, skoro mógłby być łatwo obchodzony.
Wydaje się, że konsekwentnie należałoby przyjąć, że rozwiązanie umowy o pracę podczas aplikacji musiałoby skutkować zawieszeniem możliwości jej kontynuowania, a po dłuższym okresie – skreśleniem z listy aplikantów. Aby jednak nie wprowadzać nadmiernej dysproporcji w stosunkach pracodawca-pracownik – zasadne wydaje się wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym rozwiązanie umowy o pracę jest możliwe wyłącznie za zgodą organów samorządu, tak aby – w skrajnych przypadkach – aplikantowi nie można grozić bezpodstawnym zwolnieniem, co mogłoby zablokować jego rozwój zawodowy.
Wprowadzenie takiego rozwiązania wydaje się mieć szereg pozytywnych skutków
Po pierwsze – aplikanci mieliby zapewnione minimalne dochody oraz określony czas pracy.
Po drugie – przed zatrudnieniem kancelaria musiałaby sprawdzić, czy wartość dodana zatrudnienia pracownika przewyższa koszty. To w naturalny sposób wymuszałoby zatrudnianie na podstawie rzeczywistych kwalifikacji i podnosiło jakość świadczonych usług. Z tego samego powodu w interesie pracodawcy byłoby inwestowanie czasu i środków w podnoszenie poziomu merytorycznego pracownika.
Oczywiście pewną niedogodnością byłaby niemożność rozpoczęcia aplikacji bez zawartej umowy o pracę (czy też umowy przedwstępnej), ale skoro ten postulat wychodzi ze środowisk aplikanckich – wydaje się, że nie jest to nadmierna uciążliwość.
adwokat Marcin Surowiec
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.