Mowa obrończa adw. Krzysztofa Piesiewicza w sprawie płk. Ryszarda Kuklińskiego wygłoszona przed Izbą Wojskową Sądu Najwyższego 25/05/1995

Panowie Sędziowie Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej. Jeszcze raz powtarzam: Rzeczypospolitej Polskiej – celowo podkreślam, jaki to sąd. Otóż przypada Wam, Panowie, rozstrzygnąć sprawę o wymiarze historycznym. To nie jest ton koturnowy, który przybieram by uzyskać retoryczne efekty. Czynię to po namyśle spokojnym i wyważonym. W tej sprawie bowiem występują różne wątki związaną z naszymi ostatnimi latami, od 1989 r. Wątki te tworzą pytania, na które należy w końcu odpowiedzieć właśnie w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej na wszystkich szczeblach jej suwerennych władz. Jesteście tą rewizją nadzwyczajną zobligowani do odpowiedzi na kilka pytań – o wymiarze właśnie historycznym. Na tym tle pytanie o winę płk. Ryszarda Kuklińskiego jest, w moim odczuciu, pytaniem wtórnym.

 

Tak się składa, że rozprawa dzisiejsza przypada w momencie, kiedy obchodzimy 50. rocznicę zakończenia II wojny światowej. To właśnie wtedy – a w zasadzie wcześniej – bo już od lipca 1944 r., zaczyna się wyznaczanie drogi, jaką przeszła nasza ojczyzna do roku 1989 r. Te lata również wyznaczały zawiłości drogi, jaką szedł pułkownik Ryszard Kukliński. Te lata są przyczyną, iż ten odważny oficer do dziś pozostaje poza ojczyzną z wyrokiem hańbiącym jego dobre imię. Pozostaje poza granicami ten żołnierz, który w sposób dosłowny interpretował proste zdanie: że żołnierz ma podstawowe zadanie – obronę niepodległości i suwerenności swojej ojczyzny oraz bezpieczeństwa Polek i Polaków. Dziś po zapoznaniu się z aktami sprawy, z wywiadami, jakich udzielił Ryszard Kukliński, dokumentami, wypowiedziami osób, które się z nim zetknęły – można stwierdzić, iż mamy do czynienia z osobowością nieprzeciętną, z postacią naznaczoną heroizmem. Osobą, która samotnie wtedy i teraz przeżywala swoje oddanie sprawie suwerenności Polski. Co charakterystyczne – nigdy i nigdzie nie mówił, że jego postawa była i jest tą wyjątkową. Nie twierdził i nie twierdzi, że jego droga była jedyną. Nie żądał takich postaw od innych. Wierzył i wierzy nadal, że różne były sposoby służenia Polsce.

 

Trzeba jasno powiedzieć, że płk. Kukliński nawiązał współpracę ze Stanami Zjednoczonymi pełniąc wysokie funkcje w Sztabie Generalnym. Lecz nie był on klasycznym szpiegiem – co społecznie kojarzy się bardzo negatywnie. To hańbiące, że utrzymują się głosy kłamliwej propagandy, że płk Kukliński sprzedał się za dolary i tym samym zbrukała honor polskiego oficera. Niestety, muszę z przykrością stwierdzić, że taki ton pojawił się we fragmentach wystąpienia przedstawiciela Prokuratury Generalnej. Wiemy przecież, że w materiale dowodowym są dokumenty, które wskazują, iż badano każde krzesło, każdą szafę, każdy rachunek. Wiemy również, iż jego standard życia nie odbiegał od przeciętnej ówczesnych ludzi władzy, piastujących prominentne stanowiska. Więcej, był to standard poniżej poziomu ówczesnych dygnitarzy. Nie warto się nad tym rozwodzić. Jedno może warto zauważyć. Pamiętamy te budowane rezydencje, dacze wokół Warszawy. Będąc co nieco złośliwym, można zadać pytanie: za jakie pieniądze były te inwestycje i od jakiego wywiadu. Czynię taki chwyt, ponieważ trzeba jasno powiedzieć, że nie ma śladu, poszlaki, dowodu, sygnału, by płk Kukliński za swoją współpracę z przedstawicielami administracji Stanów Zjednoczonych pobierał jakiekolwiek wynagrodzenie lub uzyskał jakieś profity. Potwierdzają to ludzie oddani Polsce, mający wiarygodne informacje. Nie ma dowodów. Tak więc wszystkie tezy dotyczące jego sprzedania się są czystą insynuacją. Musi być jasne – i to dzisiaj musi być powiedziane. Tajna współpraca Ryszarda Kuklińskiego ze Stanami Zjednoczonymi to nie tylko przekazywanie planów, dokumentów. To coś więcej. To była praca koncepcyjna. Była w tym pewna myśl, strategia, wizja rozwoju wypadków. To wynika z wypowiedzi jego i osób kompetentnych i znacznym autorytecie i oddanych sprawom Polski.

 

Musimy oddzielić na tej sprawie „dziś” od „wczoraj”. Jeżeli tego nie uczynimy, wejdziemy w siatkę pojęciową, która nas nie doprowadzi do jasnych konkluzji. Musimy spróbować oddzielić dobro od zła. Różne były sposoby walki ze złem. Różnie Polacy to czynili. Nie wszyscy byli bohaterami.

 

Aby to uczynić dla prawa stosownym, należy, Panowie Sędziowie, zadać sobie pytanie o czas i miejsce. Po pierwsze: w jakich warunkach działał tempore criminis płk Ryszard Kukliński. Ten czas i miejsce określone przez zarzut aktu oskarżenia to listopad 1981. Trzeba to doprecyzować: a] Polska Rzeczypospolita Ludowa; b] Konstytucja PRL z 1952 r. ze zmianami, głównie w 1976 r.; c] kodeks karny z 1969 r. z przepisami rozdziału XIX z tytułem: Przestępstwa przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

 

Ta precyzja jest fundamentalnej wagi w tej sprawie. Tytuł rozdziału XIX określa nam przedmiot ochrony art. 122 kk. Przedmiotem ochrony tego art. 122 k.k. jest interes polityczny PRL. Ten przedmiot ochrony został jasno określony i zawężony w sposób celowy z premedytacją, stypizowany nowym kodeksem karnym z 1969 r. To zawężenie przedmiotu ochrony do podstawowych interesów PRL uczyniono świadomie. Jeżeli sięgniemy do art. 122 kk. i zestawimy z tytułem rozdziału, to jasno widać, że godzenie w podstawy obronności bezpieczeństwa PRL, aby było społecznie niebezpiecznie, musi posiadać jedną podstawową cechę: godzenia w interes polityczny PRL. A więc nie każde godzenie w obronność i bezpieczeństwo państwa. Tylko godzenie w bezpieczeństwo, które naruszało interes polityczny PRL. Tu warto posłużyć się faktami. I tak np. współpraca z wywiadem ZSRR jakiegokolwiek oficera w okresie PRL nie godziłaby w interesy państwa polskiego. Na przykład, współpraca ówczesnego Wojska Polskiego z Paktem Północnoatlantyckim nie tylko byłaby niemożliwa 1981 r., ale groziłaby wręcz interwencją sowiecką. W tym sensie, bezpieczeństwo Polski było utożsamiane w tytule rozdziału z interesami politycznymi PRL. W interes polityczny PRL wpisany był bowiem istotny i kluczowy element w tej sprawie – brak suwerenności państwa polskiego. PRL omawiana w kontekście przepisów, jakie nas interesują – była zorganizowaną strukturą utrzymującą trwały stan zniewolenia narodu i państwa w interesie obcego mocarstwa.

 

Ten przepis art. 122 kk. i ten rozdział uczyniła przedmiotem ochrony imponderabilia nie państwa polskiego, ale pewnej narzuconej siłą struktury, jaką była PRL. Ta struktura posiadała specyficzne mechanizmy funkcjonowania, jakie charakteryzują totalitarne państwo. Zwano to realnym socjalizmem, centralizmem demokratycznym, braterską współpracą, sojuszem itd. Jedno jest pewne. Podstawowe interesy w zakresie polityki obronnej i zagraniczne, i w znacznej części gospodarczej były poddane totalnej kontroli ośrodków z zewnątrz. Tak więc przedmiotem ochrony było: nie bezpieczeństwo państwa polskiego, a bezpieczne funkcjonowanie narzuconej władzy i ustroju realnego socjalizmu. – Każda bowiem próba zmiany tej władzy i zmiany tego ustroju groziła użyciem przemocy z zewnątrz.

 

Nieprzypadkowo gen. Jaruzelski mówił pod koniec roku 1981, że będziemy bronili socjalizmu jak niepodległości. To było jasno sprecyzowane. Nie będzie socjalizmu [realnego], nie będziemy niepodległości. To chciał powiedzieć gen. Jaruzelski. W jednym się tylko mylił, lub co nieco poplątał – mieliśmy realny socjalizm i nie mieliśmy niepodległości – bowiem realny socjalizm nie dał się pogodzić z suwerennością. Dlatego więc o niepodległość trzeba było walczyć. Jak podkreśliłem, różnie Polacy to czynili. Często w ramach swoich tzw. małych ojczyzn.

 

Wolno postawić kilka pytań: 1) Czy ta władza PRL [w obronie której został skazany płk Kukliński] chroniła dobro narodu i państwa polskiego; 2) Czy jeżeli ktoś działał niezgodnie z wolą tej władzy, godził w interes państwa i narodu?; 3) Czy jeżeli ktoś postępował wbrew wytycznym określającym interesy podstawowe PRL – nie działał na rzecz interesu narodu i państwa polskiego?; 4) Co było ważniejsze: interes wspólnoty socjalistycznej, czy interes państwa polskiego?; 5) Jeżeli w podstawowych sprawach politycznych nie byliśmy suwerenni – to czy można mówić o przedmiocie ochrony, u którego podstaw leży brak interesu narodu i państwa, i czy tak zdefiniowany przedmiot ochrony może być do zaakceptowania? I w końcu pytanie podstawowe: Co jest wobec tych faktów zdradą ojczyzny? Kto zdradzał? Kogo zdradził Ryszard Kukliński – ówczesny system i władzę, czy interesy Polski? To Wy odpowiecie na te pytania Panowie Sędziowie. Pytanie następne: Z kim nawiązał współpracę Ryszard Kukliński – z państwem, które deklarowało niechęć do wybicia się Polski na niepodległość? Czy z państwem podkreślającym prawo Polski do samostanowienia?

 

Zapewne nie zdradził on interesów większości polskich żołnierzy i oficerów, którzy byli w chwili zagrożenia ojczyzny gotowi oddać życie za Polskę. Nie wolno nam przeciwstawiać pułkownika Kuklińskiego większości polskich żołnierzy, ponieważ jest to uderzenie w ich godność, ich honor.

 

Kiedy charakteryzuję przedmiot ochrony art. 122 jako podstawowy interes PRL – chcę przytoczyć drobny szczegół z akt sprawy, fragment zeznań generała Szklarskiego ze Sztabu Generalnego. Na rozprawie zeznawał: Kukliński uczestniczył w rozmowach między marszałkiem Kulikowem a Jaruzelskim, on te rozmowy notował i przygotował do decyzji. Towarzysze radzieccy dzwonili często bezpośrednio do niego. Początkowo po ucieczce Kuklińskiego wydawało się, że potrzebne będą większe zmiany w Sztabie Generalnym, ale przyjechali towarzysze radzieccy i po omówieniu szczegółów doszliśmy do wniosku, że zasadniczych zmian nie trzeba przeprowadzać.

 

Panowie Sędziowie – to materiał dowodowy na potwierdzenie tezy, którą przedstawiam. To wystarczający „drobiazg” świadczący o tym, co było przedmiotem ochrony w Sztabie Generalnym i kto określał, co jest dobre. Konkludując: w art. 122 kk i w tytule XIX rozdziału zawężono przedmiot ochrony do dogmatu PRL. Przykład: współpraca z wywiadem ZSRR nie godziła w interesy PRL. To samo dotyczy współpracy ze STASI itd. Natomiast współpraca z rządem na emigracji w Londynie była karalna. Karalna między innymi z art. 122.

 

Pamiętajmy, że przez obecnych przedstawicieli najwyższych władz zostało powiedziane, iż Polska po 1945 roku nie była państwem suwerennym. Powiedzieli to premier i prezydent. Traktujemy to poważnie.

 

A teraz w związku z tym, co pozwoliłem sobie powiedzieć, musimy postawić pytanie wyjściowe do dalszych rozważań na temat: dzisiaj – teraźniejszość – czas orzekania. Czas orzekania to maj 1995 r. W jakim kraju jesteśmy? Jakim kierujemy się interesem? Co jest przedmiotem ochrony art. 122 kk i rozdziału XIX kk? Czy przedmiot ochrony w roku 1981 jest tożsamy z przedmiotem ochrony zawartym w tym przepisie w roku 1995? Upraszczając – czy jesteśmy dalej w PRL, czy w III Rzeczypospolitej? Czy przedmiot ochrony – używając skrótu myślowego i przenośni – ma kolor czerwony czy biało-czerwony? Używając języka prawniczego – nazywamy to problematyką prawa interporalnego, międzyczasowego. To zagadnienie z art. 2 kk. Na to pytanie przyjdzie nam odpowiadać. To pytanie w istocie sprowadza się do uzyskania odpowiedzi, czy przedmiotem ochrony pozostały interesy PRL?

 

Artykuł 2 kk mówi, że w przypadku zmiany przepisów prawa karnego, jeśli nowe przepisy są względniejsze dla sprawcy, to stosuje się przepisy nowe. Ale czy mamy przepisy nowe? Tak. Historia wykuła zmianę tych przepisów. To ta historia, która obaliła mur berliński. Do tych zmian przyczyniła się w wielkiej mierze pokojowa rewolucja Solidarności i w jakimś sensie, w znaczącym szczególe, pułkownik Kukliński. Ta zmiana jest!

 

Ustawą z 29 grudnia 1989 r. dokonano zmiany Konstytucji PRL. Nasz kraj, państwo, otrzymuje nazwę Rzeczpospolita Polska. To było przyczyną, iż uczyniłem szerszą analizę przedmioty ochrony tempore criminis – ponieważ stajemy wobec kluczowej zasady nowoczesnego prawa karnego – nullum crimen sine lego. Od grudnia 1989 r. tytuł rozdziału XIX kk zmienił nazwę – brzmi on „Przestępstwa przeciwko podstawowym interesom Rzeczypospolitej Polskiej”. To fakt normatywny. I co nas mniej interesuje tu, na sali, i w pokoju narad, fakt historyczno-polityczny. Konstytucja i jej zmiany z grudnia 1989 roku tworzą nowe zjawisko normatywne. Gdybyśmy uznali, że jest inaczej – to tym wyrokiem stwierdzimy, że zmiana konstytucji jest iluzją, formą, jest sztuką dla sztuki, jest mistyfikacją. Stwierdzilibyśmy, że RP jest konstytucją PRL.

 

Myślę i mam nadzieję, że zmiana konstytucji z grudnia 1989 rok to nie tylko zmiana nazwy państwa, lecz jednocześnie zmiana tego, co statuuje imponderabilia ustroju i państwa. Co zmieniono? 1) Wykreślono całą szokującą dzisiaj preambułę, mówiącą o budowie socjalizmu, doświadczeniach ZSRR, sojuszu i braterstwie, masach pracujących itd.; 2) wykreślono art. I mówiący, że PRL jest państwem socjalistycznym, a wpisano, że Rzeczpospolita jest państwem prawnym; 3) zmieniono art. ust. 2, który mówił, że władza należy do ludu pracującego i wpisano, że należy do narodu – notabene to ważna zmiana, ponieważ pamiętajmy, iż w istotę uprzedniego ustroju wpisano, że awangardą ludu pracującego jest partia, a awangardą awangardy jest Biuro Polityczne, a jądrem Biura Politycznego i jasnością jest I sekretarz, tak więc wpisanie, iż władza należy do narodu, jest zmianą dość istotną; 3) zmieniono art. 3 mówiący, iż przewodnią siłą polityczną jest PZPR, oczywiście siłą w budowie socjalizmu, i wykreślono przy okazji sojusz PZPR, ZSL i SD w budowie socjalizmu, wpisano natomiast wolność zrzeszania się partie polityczne; 5) wykreślono przepis o umacnianiu przyjaźni i współpracy z ZSRR; 6) zlikwidowano art. II mówiący, że ustrój PRL stanowi socjalistyczny system gospodarczy oparty na uspołecznionych środkach produkcji; 7) zlikwidowano sojusz robotniczo-chłopski jako normę konstytucyjną; 8) wpisano wolność stowarzyszeń, samorządy, swobodę działalności gospodarczych, bez względu na formę własności itd. Mamy wszyscy nadzieję i przekonanie, iż uczyniono to naprawdę. Zmieniono system władzy. Zmieniono ustrój społeczno-gospodarczy. Wprowadzono wolne wybory jako instrument wyrażania woli narodu.

 

Czy to jest zmiana nazwy? Czy zmiana treści? Ergo – czy nastąpiła zmiana przedmiotu ochrony podstawowych interesów? Chcemy realizować inaczej kierunki polityki obronnej i zagranicznej. Tu uwaga na marginesie – aż dziw bierze, że rewizja nadzwyczajna nie dostrzegła potrzeby odpowiedzi na te pytania i nie dotknęła tych problemów. Nie chce się wierzyć, że rewizja nie zajęła się tym tylko dlatego, iż nie dokonano wpisu do kodeksu karnego nazwy państwa z konstytucji znowelizowanej, że nie dokonano zabiegu technicznego.

 

Nawet osoby redagujące następujące po sobie wydania kodeksu karnego po 1989 roku, nazwę PRL w tytule rozdziału XIX i w art. 122 piszą odmiennym drukiem w stosunku do pozostałego tekstu przepisu i odsyłają do Dz. U. Nr 75 z 1989 r., ogłaszającego zmianę konstytucji. Nikt więc nie może mieć wątpliwości, że rozdział XIX uległ radykalnej zmianie mocą konstytucji. Myślę, że odpowiedź jest jedna – czas orzekania w tej sprawie to maj 1995 r., to zmiana art. 122 kk. Tak więc czyn, którego dopuścił się Ryszard Kukliński, dziś, w maju 1995 roku, nie jest karalny.

 

Ryszard Kukliński został skazany z art. 122, który mówił, że czynne swym godził w podstawowe interesy PRL – takiej penalizacji obecnie nie ma! Wynikają z tego proste konsekwencje procesowe z art. II kpk ustęp I w związku z art. 361 kpk. Tak więc postępowanie umarza się. Umarza się, ponieważ czynu nie popełniono, albo czyn nie zawierał ustawowych znamion czynu zabronionego, albo gdy ustawa uznaje, że sprawca nie popełnia przestępstwa – lecz art. 361 § 1 mówi, że po rozpoczęciu przewodu sądowego sąd wydaje wyrok uniewinniający. Z taką sytuacją mamy dziś do czynienia!

 

Proszę Sądu Najwyższego, to wszystko prowadzi do wniosku o uniewinnienie Ryszarda Kuklińskiego w oparciu o ustawę o zmianie Konstytucji PRL z grudnia 1989 roku w związku z art. 2 kk i w związku z art. 361 § 2 kpk. Tyle obowiązujące nas prawo i wykładania historyczna, logiczna, systemowa i językowa.

 

Czas zatrzymać się jeszcze na kilku incydentalnych problemach. Otóż rewizja na korzyść nie musi skutkować tylko uchyleniem. Może skutkować rozstrzygnięciem, które zaproponował sądowi prokurator generalny, sugerując publicznie, że ta rewizja jest szkodliwa dla Ryszarda Kuklińskiego i wnosząc o oddalenie. Wykazując się taką opiekuńczością – prokurator generalny twierdzi pośrednio, że Sąd Najwyższy jest związany wnioskami rewizji nadzwyczajnej. Bałamutne to tezy, nie kształtujące prawidłowo kultury prawnej w państwie prawa.

 

My mamy poruszać się w ramach zaskarżonego orzeczenia, opisanego wyrokiem zarzutu – ani kroku dalej. Zarzut brzmi „Po opuszczeniu w dniu 8 listopada 1981 roku kraju, działając na rzecz wywiadu Stanów zjednoczonych przekazał wywiadowi w czasie przesłuchań w ośrodku CIA informacje godzące w podstawę bezpieczeństwa i obronności PRL”. Taki był zarzut. Za to został skazany. My zajmujemy się konkretnym zarzutem. Wydaje się, iż jest nadużyciem prawnym to, że prokurator w istocie zmierza, aby wskazać na Sąd Najwyższy: wy to zróbcie, ponieważ istnieją jakieś inne czyny, które mogłyby być karalne. Jeżeli tak jest, to niech prokuratura się tym zajmie.

 

Wszystko, co powiedziałem uprzednio, wiąże się również z zagadnieniem nazywanym materialną istotą przestępstwa. A więc społecznym niebezpieczeństwem czynu. Dzisiaj tego społecznego niebezpieczeństwa nie ma. Można by było więc prowadzić wywód poprawny logicznie, iż w działaniu pułkownika Ryszarda Kuklińskiego nie ma dzisiaj społecznego niebezpieczeństwa czynu. Ergo – czyn jego nie jest przestępstwem.

 

 

W sprawie zapadłego wyroku z karą śmierci, to muszę stwierdzić, że w swojej 22-letniej praktyce adwokackiej nie zetknąłem się nigdy z takim miałem dowodowym. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających jakiekolwiek elementy zarzutu. Nie ma po prostu dowodów w tej sprawie. Jak wielką kompromitacją wymiaru sprawiedliwości jest fakt, iż sąd orzekający w 1984 roku wymierzył karę śmierci przy braku jakichkolwiek dowodów winy. Tak było. Panowie Sędziowie, też o tym wiecie. To tak wielka kompromitacja, że aż chce się o tym nie mówić.

 

Adwokat Krzysztof Piesiewicz

Dff1q_HV

 

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ