Głośniej nad tą trumną, adw. Joanna Parafianowicz

Bill Cosby uważany był za „najfajniejszego tatę Ameryki”. Być może to właśnie za sprawą wzorowej opinii i sympatii widzów, na sucho uchodziły mu przez wiele lat zgwałcenia, których się dopuszczał i nadużycia, o których ponoć wiedzieli wszyscy, choć nikt nie mówił o tym głośno. Dzięki panującej w Hollywood zmowie milczenia dopiero kilka lat temu prawdziwe oblicze aktora ujrzało światło dzienne. Akty oskarżenia dotyczyły 35 kobiet, choć o podawanie im środków usypiających i molestowanie seksualne oskarżało aktora około 50 pań. Karalność części czynów przedawniła się. Pod koniec kwietnia sąd orzekł jednak, że 81-letni Bill Cosby jest winien gwałtów i molestowania seksualnego i skazał legendarnego komika na 30 lat pozbawienia wolności.

 

Donald Trump, wówczas znany biznesmen, został oskarżony w 1989 roku o gwałt przez swoją pierwszą żonę Ivanę. Jego prawnik skomentował wówczas pozew słowami, że mąż nie może zgwałcić żony. Niewykluczone, że to od niego zaczerpnął niegdyś inspirację Andrzej Lepper poddając w wątpliwość możliwość zgwałcenia prostytutki. Sprawa Harveya Weinsteina, która wybuchła w 2017 roku po publikacjach „New York Timesa” i „New Yorkera” stała się największą aferą seksualną w historii Hollywood rozsławioną za sprawą ruchów społecznych #MeeToo i Time’s Up. Okazało się, że słynny producent filmowy oferował aktorkom role w jego produkcjach, a nawet pieniądze za seks z nim, a w przypadku odmowy umieszczał nazwiska kobiet na tzw. czarnej liście – nie były one w przyszłości angażowane do jego filmów.

 

Niedawno Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej usunęła ze swojego grona Billa Cosbiego i Romana Polańskiego, choć o ich czynach było wiadomo do dawna – w odniesieniu do pierwszego za sprawą nieformalnej poczty pantoflowej, w odniesieniu do drugiego – dzięki regularnie podgrzewanemu przez media i organa ścigania różnych państw zainteresowaniu tematem.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Z prostego powodu. Niezależnie od tego, czy problem dotyczy środowisk artystycznych zza oceanu, czy stosunkowo konserwatywnego grona osób związanych z branżą prawniczą (a być może także innych), zbyt często serwujemy sobie samym i światu na zewnątrz podwójną moralność. Z jednej strony deklarujemy przywiązanie do wartości, litery prawa, tradycji i wysokiej kultury osobistej z drugiej zaś – przymykamy oko na zachowania, słowa i gesty, które nie zasługują na ciszę, lecz na głośny wobec nich sprzeciw. Przykłady? Bardzo proszę – szkolenie na aplikacji, zajęcia z prawa budowlanego i powtarzany tekst wykładowcy „to na pewno panie wiedzą, bo to jest element maszyny do szycia”. Albo: „dziennik budowy ma tutaj taki kolor… sam nie wiem, jasno pomidorowy? Panie pewnie znają się na kolorach”. Inny wykładowca, znany z poczucia humoru, ale niekoniecznie ekspert od prawa rolnego i hodowli zwierząt domowych: „Jaka jest różnica między koniem a kobietą? Koń jest wierny”.

Oczywiście można te przykłady skwitować krótko – nie sposób porównywać molestowania seksualnego do rubasznego poczucia humoru. Jasne, jednakże od oczekiwania od kobiet – prawników znajomości odcieni barw i perlistych śmiechów z porównywania ich do koni, do bagatelizowania poważnych problemów żartobliwymi wierszykami „Bój się ciąży, mec. X krąży” (znanymi w Adwokaturze nie od dziś) w miejsce zajęcia się problemem, droga jest krótka. Tymczasem, mimo upływu ponad 100 lat od jej podjęcia, zbyt często aktualne zdają się być słowa zawarte w uchwale komisji Uniwersytetu Jagiellońskiego z 1900 r. wskazujące na to, że kobiety, „ze względu na szczególne właściwości ich temperamentu i ich uzdolnienia umysłowego nie posiadają odpowiedniej kwalifikacji, aby z pożytkiem dla dobra publicznego spełniać ważne obowiązki sędziego, prokuratora, adwokata lub urzędnika administracyjnego, a więc aby móc po studiach prawniczych obrać jakąkolwiek z tych najważniejszych karier, do których właśnie te studia [prawnicze] mają otwierać drogę”.  Warto dodać, że ich sytuacji nie poprawia ani znajomość kolorów, ani budowy maszyny do szycia.

 

Adwokat Joanna Parafianowicz

 

Felieton ukazał się w Rzeczpospolitej – Rzecz o prawnie, w dniu 29 maja 2018 r.

 

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ