Jakiś czas temu czytałem o postulacie bliżej niesprecyzowanych „studentów prawa” apelujących, aby nie uczyć się już przepisów na pamięć, albowiem w obecnych czasach, gdy informacja jest oddalona o kilka kliknięć, zbędne jest zaśmiecanie mózgu szeregiem literek. W dobie programów informacji prawnej, orzeczeń publikowanych nieodpłatnie na stronach ministerstwa sprawiedliwości i właściwych sądów, różnorodnych komentarzy, monografii, artykułów, for prawnych i grup dyskusyjnych, postulat może wydawać się słuszny. Skoro to wszystko jest tak łatwo dostępne – czy nie warto dać mózgowi odpocząć i skupić się na kreatywnej części pracy? Ograniczmy się do wymyślania genialnych rozwiązań!
Po co pamiętać wyliczankę z art. 394 § 2 kpc czy art. 379 kpc? Co nam da nauczenie się całego art. 17 kpk, czy 115 kk? Przecież informację na ich temat można znaleźć w kilka sekund za pomocą dowolnego smartfona.
Niestety, ów – jakże charakterystyczny dla naszych czasów postulat – zawiera w sobie pewną sprzeczność. Aby wiedzieć, że za pomocą smartfona można znaleźć interesujące nas informacje należy wiedzieć, że takowe w ogóle istnieją. A aby posiadać tę wiedzę należy ją wpierw przyswoić. Poszukiwania czegoś, o czym nie wiadomo, że istnieje rzadko przynoszą pozytywne rezultaty.
Nie lubię wpisywać się w powszechny nurt narzekań na pikujący poziom wiedzy fachowych pełnomocników, lecz nie pamiętam, abym w początkach mojej kariery spotykał się z tym, co najmłodsi pracownicy naszej kancelarii w ciągu ostatniego pół roku.
Postanowienie w przedmiocie nabycia spadku zaskarżone postanowieniem „na podstawie art. 394 § 1 kpc” – podpisano „adwokat”.
Stwierdzenie w odpowiedzi na pozew: „w polskim prawie nie istnieje możliwość dorozumianego zawarcia umowy” – podpisano „adwokat”.
Wytoczenie powództwa o roszczenie, które jest rozpoznawane w aktualnie toczącym się postępowaniu – podpisano „radca prawny”. Wniosek sprzeciwu żądający „oddalenia nakazu zapłaty” – również kolega z korporacji „wyspecjalizowanej w prawie gospodarczym”.
A to nie wszystko – to drobna część tego, co spotykamy coraz częściej.
Jak może dochodzić do takich błędów, gdy informacja jest oddalona ledwie o dwa kliknięcia? A kto jak kto, ale prawnik, gdzie kliknąć wiedzieć powinien wiedzieć.
Adwokat Marcin Surowiec
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.