Bezpłatna pomoc prawna. Magistrzy prawa ramię w ramię z adwokatami i radcami będą doradzać ubogim…
I teraz pytanie: po co robić aplikację, w jakim celu podejmować trud 3 lat niełatwego szkolenia i niełatwego egzaminu? Prawnik bez aplikacji ( poza nielicznymi wyjątkami, a te jak wiemy potwierdzają regułę) nie ma zielonego pojęcia o całej masie przepisów, które po raz pierwszy w życiu zobaczyłby na oczy na aplikacji. Prawnik bez aplikacji nie ma zielonego pojęcia o praktycznych zawiłościach procedury, praktyce sądowej i procesowej, którą można zdobyć tylko reprezentując w sądach, czyli w boju, czego ten magister prawnik nie robi, bo nie ma uprawnień (poza wyjątkami, które, ale to już mówiłem). I nie będzie miał nawet po trzech latach “praktyki”.
I drugie pytanie: dlaczego posłowie i senatorowie nie szanują publicznych, czyli prywatnych pieniędzy podatników, które rocznie w setkach milionów będą trafiać do magistrów prawników (tu wyjątek…), którzy, co tu dużo mówić, nie mają kwalifikacji do udzielania porad prawnych. Jesteście zaskoczeni, oburzeni? To może warto przypomnieć, że jedną z podstawowych, ustawowych ról adwokatów i radców prawnych jest udzielenie porad prawnych.
Ja wiem, że zaraz szum się podniesie, ale proszę bardzo, pierwszy przykład z brzegu: przyjdzie interesant z wyrokiem sądu I instancji w celu weryfikacji celowości wniesienia apelacji – konia z rzędem temu, kto mi racjonalnie wyjaśni, jak nasz bohater magister prawa zweryfikuje potencjalne uchybienia sądu I instancji, szczególnie te procesowe. Albo lepiej: przyjdzie interesant w sprawie skargi kasacyjnej. I co wtedy doradzi magister prawnik?
Potrzebujący, ubodzy, pokrzywdzeni – nie zasługujecie na profesjonalną, dobrą i pożyteczną pomoc i wsparcie państwa. No ale darowanemu koniowi… itd, itd.
r. pr. Piotr Polański
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.