Polska jest przodownikiem Europy, gdy idzie o zaprzęganie elektronicznych nowinek w kierat postępowań sądowych. Elektroniczny (darmowy) dostęp do KRS, elektroniczne księgi wieczyste, elektroniczne akta sądowe dostępne za pomocą portali informacyjnych, czy elektroniczne postępowanie upominawcze to nie jest coś, co jest spotykane w każdym kraju UE (a już na pewno nie razem).
Tym razem kilka słów o tym ostatnim.
Gdy przepisy dotyczące EPU weszły w życie, pozew – po wniesieniu sprzeciwu przez pozwanego albo braku podstaw do wydania nakazu zapłaty czy podania błędnego adresu pozwanego – był przekazywany do sądu właściwości ogólnej. Wówczas „przewodniczący wzywał powoda do usunięcia braków formalnych pozwu oraz uzupełnienia pozwu, w sposób odpowiedni dla postępowania”. Sprawa była zatem dość jasna. Brał człowiek do ręki kpc, czytał z wypiekami na twarzy art. 187 i 126 i skrupulatnie pisał nowy pozew (albo podpisywał ten elektroniczny, gdy sprawa nie nadawała się do postępowania uproszczonego i formularz nie był potrzebny). Załączało się też dowody (art. 126 § 1 pkt 3 kpc) i czekało na wynik sprawy.
Nie było to jednak dobre, co skrupulatnie odnotowała i wypunktowała doktryna. Albowiem postępowanie zainicjowane wniesieniem pozwu w EPU oraz postępowanie toczące się po przekazaniu sprawy – to jest to samo postępowanie. To tylko maluczkim wydaje się, że zmiana sygnatury, składu i miejsca czyni jakąś różnicę. Mamy bowiem ciągłość. A skoro tak – to jakże to być może, że w jednej sprawie są dwa pozwy? Taka sytuacja – sprzeciwiająca się duchowi procesu i poglądom doktryny – nie mogła mieć miejsca.
Ustawodawca przystąpił zatem do pracy. I naprawiono błąd chochlika drukarskiego (bo przecież nie ustawodawcy). Art. 50537 § 1 kpc od 7.07.2013r brzmi: „po przekazaniu sprawy (…) przewodniczący wzywa powoda do wykazania umocowania zgodnie z art. 68 zdanie pierwsze oraz dołączenia pełnomocnictwa zgodnie z art. 89 § 1 zdanie pierwsze i drugie, (…)”. Dzięki tej – oczywiście słusznej – poprawce nie mamy do czynienia z dwoma pozwami w jednym postępowaniu, a zatem wszystko wróciło do normalności.
Pozostaje tylko mały problem. Jak zgłaszać dowody, na których chcemy oprzeć rozstrzygnięcie?
Nie da się ich załączyć do pozwu składanego elektronicznie (co jest oczywiste). Ale jednocześnie w elektronicznym postępowaniu uproszczonym nie zostało wyłączone stosowanie art. 207 § 6 kpc. A ustawodawca w ogóle nie przewiduje uzupełnienia pozwu. (Choć literalnie rzecz ujmując – przewiduje. W art. 50537 § 3 kpc ustawodawca stwierdza: „po uzupełnieniu pozwu zgodnie z wymogami § 1 (…)”. Niestety w § 1 – po zmianie – brak wskazania, co miałoby oznaczać owo „uzupełnienie”).
A zatem składamy pozew do EPU. Pozwany wnosi sprzeciw. Sąd wzywa do przesłania pełnomocnictwa i ewentualnie odpisu z KRS bądź innego rejestru. Skrupulatnie to robimy. I nagle okazuje się, że w aktach sprawy mamy komputerowy wydruk i żadnego dowodu. I nie ma przepisu, który pozwalałby uzupełniać pozew o konieczne dowody.
W praktyce często zdarza się, że sąd – po przekazaniu sprawy rozpoznawanej w postępowaniu uproszczonym – wzywa do uzupełnienia pozwu oraz załączenia dowodów, na które powód się powołuje. Ewentualnie sądy stosują art. 207 § 3 – wyznaczając termin do zgłoszenia wszystkich faktów i dowodów.
Zastanawiam się tylko, co w sytuacji, gdy sąd tego nie zrobi (a przecież nie jest do tego zobowiązany). Sąd nie musi poszukiwać dowodów. Sąd rozstrzyga zaistniały spór na podstawie przedłożonych dokumentów. A jednak strona nie może ich przedłożyć.
W ramach praktyki naszej kancelarii zgłaszamy wniosek dowodowy w trybie art. 207 § 6 kpc, powołując się na to, że dopuszczenie dowodów nie spowoduje zwłoki w postępowaniu. Wszak zaczynamy proces, nie ma wyznaczonego terminu, a pozwany dopiero zacznie się bronić. Wydaje się więc, że nie ma przeszkód, aby wnioskować o dopuszczenie dowodów na tej podstawie. Tyle, że norma art. 207 § 6 kpc dopuszczająca wnioskowanie o przeprowadzenie nowych dowodów miała być – jak się zdaje – swego rodzaju wyjściem awaryjnym, a nie środkiem do przedstawiania podstawowych dowodów służących rozpoznaniu sprawy. Nie jest to eleganckie rozwiązanie, a – jak twierdzą nasi znamienici poprzednicy – elegancja jest miarą doskonałości prawa. Wypada czekać, aż odezwą się chóry doktrynerów.
Adwokat Marcin Surowiec
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.