Wczoraj odbyło się zwołane w trybie pilnym nadzwyczajne posiedzenie plenarne Naczelnej Rady Adwokackiej. Przyczyna zwołania była oczywista – kryzys wizerunkowy związany z reprywatyzacją działki „Chmielna nr 70” i udziału w tym procesie Pana Dziekana Grzegorza Majewskiego. Własne przemyślenia a przede wszystkim przebieg tego posiedzenia pozwalają mi na sformułowanie pierwszych wniosków.
Po pierwsze, że Adwokatura i to obiektywnie mówiąc wszystkich szczebli nie wypracowała jak dotąd mechanizmów i procedur tzw.„zarządzania kryzysowego”. Przez to nasze działania w zaistniałej sytuacji jako żywo kojarzą mi się z niedawnym meczem „na Łazienkowskiej” przy czym to nie Adwokatura była Borussią.
Po drugie wg mnie nie możemy specjalnie liczyć na wsparcie ze strony obsługującej NRA High Profile. Obecny na plenum ekspert tej firmy przedstawił analizę sytuacji tyle tylko, że w zakresie jaki każdy z nas ją znał, zaś pomysły na zażegnanie kryzysu celnie oceniła Pani Mecenas Małgorzata Kożuch jako wewnętrznie sprzeczne i adekwatne co najwyżej do zatrucia się konsumenta w fast foodzie. Wreszcie nie dało się nie dostrzec, że High Profile wydaje się być „nieprzemakalna” na sugestie i propozycje innego, alternatywnego podejścia do tematu.
Po trzecie obecny kryzys wizerunkowy brutalnie uzmysławia wieloletnie zaniechania władz Adwokatury „na odcinku” budowania polityki kontaktów i przekazu medialnego. I nie chodzi tu wyłącznie o odczuwalny w ostatnich dniach brak rzecznika ds.kontaktów z mediami. Osobiście nie zgadzam się z poglądem wyrażonym przez Pana Prof Piotra Kardasa, że obecny kryzys powoduje, że w zakresie wizerunku, ponieważ nie jesteśmy wstanie stworzyć czegoś trwałego i stabilnego jego budowa powinna „zejść na dalszy plan”, jeżeli w ogóle z priorytetów Adwokatury. Moje spojrzenie na sprawę ale też intuicja podpowiada, że powinno być odwrotnie. To właśnie odsuwanie na dalszy plan profesjonalnych i szerokich działań wizerunkowych spowodował naszą słabość w tym zakresie tak bardzo odczuwalną właśnie teraz. Gdybyśmy byli silni w mediach to te bardziej ostrożnie relacjonowały by ostatnie wydarzenia nie mając interesu pójścia na otwartą wojnę z Adwokaturą. Dzisiaj takich dylematów nie ma. W tej kryzysowej sytuacji nie potrafimy też wykorzystywać co prawda słabych ale jednak własnych mediów: Palestry,Wiadomości Adwokatury, internetu. Prawdziwą siłę internetu można było realnie poczuć w ostatniej kampanii prezydenckiej. Dlaczego nie czerpać z tego wzorów.
Po czwarte „Chmielna 70” pokazała też słabość naszej solidarności samorządowej. Tak wiem, że za to stwierdzenie zostanę porządnie „zgrilowany” bo to przecież „kolesiostwo” i „zamiatanie sprawy pod dywan”. Nie proszę Państwa nie o to tu chodzi. Uważam, że powinniśmy stosować coś co ja bym nazwał merytorycznym wsparciem adwokata który znajduje się w trudnej sytuacji. Ja nie wiem jak skończy się sprawa Pana Dziekana Majewskiego ale wielokrotnie przekonywałem się, również jako pełnomocnik osób publicznych jak media potrafią „kreować” rzeczywistość. Słynne powiedzenie reżysera z Misia, że jest ”prawda czasu i prawda ekranu” nie odeszło przecież wraz z upadkiem komuny. Pamiętajmy, że każdego z nas może dopaść „prawda ekranu” i przynajmniej my adwokaci nie możemy „procedować” jak w procesie małżeństwa Ceausescu. O ile hejty adw. Nogala i jego „companeros” (na szczęście nielicznych) nie dziwią to zaniechania udzielania pomocy przez samorząd już tak. Jest dla mnie dziwne, że to Dziekan Majewski sam musiał stawać przed mediami i opinią publiczną, pokazywać dokumenty, tworzyć stronę www itp.
I wreszcie po piąte, mając już jakieś doświadczenie i życiowe i zawodowe nie mogę oprzeć się wrażeniu, że obecny przekaz popadł już w rzadko spotykaną medialną „histerię” a wszystko to dzieje się to na dwa miesiące przez KZA. Przypadek, zbieg okoliczności?
Adwokat Paweł Gieras, Dziekan ORA w Krakowie
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.