Otrzymaliśmy taką wiadomość. Nie pozostaje nam nic innego jak podać ją dalej.
” Dzień dobry!
Chciałam się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami nt. ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej. A w zasadzie nie tyle ustawy co komentarzy adwokatów pojawiających się na różnych forach. Jak rozumiem udział w programie jest dobrowolny. Dziwią mnie więc wszystkie te pełne jadu i pretensji do świata komentarze na temat stawek.
Przyznam, że osobiście – dopóki nie opublikowaliście u siebie jakie to mają być stawki (40 zł/h) nie miałam pojęcia ile ma wynosić wynagrodzenie. I jak zobaczyłam ile to… poważnie zastanawiam się nad zgłoszeniem się do udziału w tym przedsięwzięciu. Przed podjęciem decyzji muszę jednak zdobyć więcej informacji o zapewnieniu zastępstwa (zakładam, że mogę mieć kolizję terminów, chore dziecko [odpukać!] czy jakiś wyjazd). Niemniej jednak oferta nie jest w mojej ocenie dramatyczna.
Kilka miesięcy temu przeniosłam się z Warszawy, gdzie zarabiałam naprawdę spore pieniądze do 100 razy mniejszego (zakładając, że w Warszawie jest 2 mln ludzi) powiatowego miasta. Decyzji nie żałuję, choć zarobki zmniejszyły się znacząco. W tej ustawie upatruję możliwość “dorobienia” oraz zdobycia lokalnej rozpoznawalności. Jestem tu nowa, adwokatów jest kilku – wszyscy wszystkich znają. Mnie nie i może dlatego klienci nie walą drzwiami i oknami (tak sobie tłumaczę :) ).
Wzięłabym udział w publicznej dyskusji o tym projekcie, ale czytając komentarze mi się nie chce. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego decyduję się na “niegodne” zarobki, czy dlaczego wykonując tak prestiżowy zawód godzę się na siedzenie w “pakamerze”. Jak czytam ten jad sączący się z wypowiedzi niektórych adwokatów to nie mam chęci publicznie ujawniać się ze swoim “kretyńskim” pomysłem zgłoszenia się do świadczenia tej pomocy.
Być może jestem naiwna wierząc, że ludzie w regionie zaczną mnie rozpoznawać jako adwokata, być może jestem naiwna sądząc, że dzięki temu zarobię na koszty (moje koszty miesięczne – ZUS, najem lokalu, legalis, telefon to mniej więcej koszty równe wynagrodzeniu otrzymanemu w ramach uczestnictwa w tym przedsięwzięciu), ale nie wiem jakim prawem ktoś mówi mi , że to niegodne, uwłaczające, poniżające…
Nie podoba mi się poziom dyskusji proponowany przez Kolegów i Koleżanki, dlatego piszę do Was prywatnie,a nie publicznie. Możecie opublikować moją wiadomość – ale bez nazwiska proszę. Nie uważam, żebym zgłaszając swoją chęć świadczenia “nieodpłatnej” pomocy prawnej uwłaczała godności zawodu, nie uważam też, żeby stawka była głodowa (to, że chciałabym, żeby była wyższa jest oczywiste, jak również to, że wyższe stawki godzinowe oferuję swoim klientom). Ale nie chce mi się publicznie tego tłumaczyć.
Ustawa nie jest doskonała, ma dużo wad, ale ja widzę w niej jakąś szansę (być może naiwnie) zaistnienia na lokalnym rynku. A jak ktoś nie chce – nie musi. Ale niech mi tu nie wyjeżdża z godnością…”
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.