Zgodnie z §25 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu (Kodeksu Etyki Adwokackiej), adwokat, któremu powierzono obowiązki patrona, powinien dołożyć wszelkich starań dla należytego przygotowania aplikanta do wykonywania zawodu adwokata – pod kątem umiejętności zawodowych i przestrzegania zasad etyki adwokackiej. Co do przekazywania umiejętności zawodowych sprawa jest jasna, lecz zastanawiam się, czy w praktyce, obowiązek nauczania zasad etyki, pozostaje aktualny. Kim, w czasie gdy coraz mniej adwokatów ma uprawnienia do bycia patronem, ma on być dla aplikanta i kim, wobec coraz większej liczby aplikantów, ma być aplikant dla patrona? W pogoni codziennych obowiązków, warto się zastanowić tak nad jedną jak i drugą kwestią.
Jako młody adwokat, który nadal ma w pamięci czasy aplikacji, odnoszę wrażenie, że patron, który przygotowywał mnie do samodzielnej pracy, to tzw. patron – dinozaur (przepraszam, Panie Mecenasie!), a dinozaury, jak wiadomo nie przetrwały. Patron codziennie pokazywał mi swoją postawą, czym jest Adwokatura, jaką rolę odgrywa adwokat (w Adwokaturze i społeczeństwie) i jak ważna w tym wszystkim jest etyka. Obawiam się, że nie wszyscy mieli szczęście spotkać takiego patrona na swojej drodze i przez to, powoli w niebyt odchodzi przywiązanie do zasad i ideałów. Moim zdaniem, w adwokaturze zasada jest prosta – jaki patron, taki aplikant, a jaki aplikant, taki też z niego w przyszłości adwokat. Jeśli dziś patron jest jedynie formalnością, podpisem na wymaganej przez Okręgową Radę Adwokacką opinii, to prawdopodobnie jutro, bez praktycznej wiedzy (przekazanej wcześniej przez patrona), umiejętności odnalezienia się na sali rozpraw i przywiązania do wspólnej historii, adwokat będzie samotnym bytem, oderwanym od historii, tradycji i wspólnych idei, a więc wszystkich tych elementów, które wbrew pozorom, nadal młodych przyciągają do naszego zawodu częściej niż złudna obietnica finansowego sukcesu.
Adwokaci – patroni niewątpliwie mają czego uczyć aplikantów, a aplikanci mieliby do patronów nie jedno pytanie. Bez realnej możliwości skorzystania z “koła ratunkowego”, jakim dla mnie jest zawsze telefon do patrona, obawiam się, że utoniemy, lecz nie w podnoszonej tak często “niebieskiej wodzie” (to odwołuję się do rozszerzenia uprawnień radców prawnych), lecz w coraz bledszych zielonych odmętach własnego zagubienia.
adw. Karolina Jakubowska
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.