Rozmowa z adw. Andrzejem Zwarą, prezesem NRA

Zaczynamy wchodzić w fazę kończenia się kadencji Naczelnej Rady Adwokackiej. Dlatego, na początek zapytamy ogólnie – jak pan mecenas ocenia minione lata?

 

Pierwszą kadencję oceniam dobrze. Myślę, że była udana, choć nie była łatwa. Takiej kadencji w ciągu ostatnich 25 lat nie było – Adwokatura zwiększyła liczebność ponad 3-krotnie. Za mojej kadencji musieliśmy przyjąć największą liczbę adwokatów, co było wynikiem rozwiązań legislacyjnych z 2005 r. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że efektem tychże zmian jest stan, w którym ponad połowa czynnych adwokatów wykonuje zawód krócej niż 5 lat, zaś ok. 60% adwokatów jest w wieku 30-32 lata. Mówiąc krótko, jest to ogromna rewolucja demograficzna, która spowodowała, że tzw. tradycyjna Adwokatura, do której przyzwyczajone jest starsze pokolenie, została całkowicie zdekonstruowana, niemal zniknęła.

 

Jakie były zatem wyzwania przed NRA?

 

Należało tę rzeszę młodych ludzi przekonać do tego, żeby chcieli wykonywać zawód we wspólnocie, jaką jest samorząd. Zatem – z jednej strony trzeba było umożliwić wykonywanie zawodu w bardziej nowoczesnych formach, a z drugiej – zachować to, co z punktu widzenia polskiej Adwokatury jest najcenniejsze, tj. tradycję, etos i historię, a zatem te wszystkie imponderabilia, które powodują, że polska Adwokatura jest zjawiskiem kulturowym – unikatowym na skalę europejską. Ponadto, infrastruktura Adwokatury, którą zastałem, odpowiadała liczebności około trzytysięcznego samorządu. Nie była gotowa na szkolenie aplikantów, których liczba wynosiła wówczas kilka tysięcy osób. Problem miały głównie mniejsze izby, które nie miały odpowiednich warunków lokalowych dla realizacji ustawowych celów, nie wspomnę o poziomie technicznego wyposażenia. W ciągu 5 lat przebudowaliśmy ponad 80% technicznej infrastruktury, która została przystosowana do gigantycznej liczby nowych adwokatów i aplikantów. Szkoda, że nie udało się tego procesu przeprowadzić w Warszawie, mimo moich zabiegów.

 

Dlaczego w Izbie Warszawskiej nie udało się przeprowadzić modernizacji?

 

Izba niewątpliwie powinna dysponować odpowiednim lokalem, salami wykładowymi pozwalającymi na szkolenie 3 tysięcy aplikantów. Wynajmowanie sal, przeznaczanie pieniędzy kolegów adwokatów na najem, jest co najmniej trudne do uzasadnienia, pod kątem ekonomicznym, żeby nie powiedzieć, że stanowi marnotrawienie środków.

 

Z jakiego powodu nie ma współpracy z Izbą Warszawską?

 

Izba nie podjęła wysiłku wejścia w nurt inwestycyjny. Pamiętać jednak należy, że poszczególne izby są autonomicznymi wspólnotami i to one podejmują decyzję. Jako prezes NRA, mogę jedynie namawiać do określonych działań i to robię. Co ważne, do podjęcia wysiłku, o którym mówię, udało się przekonać 18-tu dziekanów. NRA udzielało poszczególnym izbom wsparcia finansowego, szczególnie tym, które z uwagi na małą liczebność członków, tego rodzaju wysiłku nie były w stanie podjąć samodzielnie. Niestety w Warszawie, mimo tego, że jest to bardzo bogata Izba, nie udało się pewnych zmian wprowadzić. Moim marzeniem jest, aby przyszły prezes NRA zrealizował to przedsięwzięcie do końca, we współpracy z przyszłym dziekanem warszawskim. Niestety, patrząc na stan prac w Izbie Warszawskiej, nie wierzę w to, aby ta kadencja przyniosła rewolucyjne zmiany. Jest na to już za późno, zaś proces ten jest skomplikowany i przede wszystkim wymaga pomysłu. Nie dostrzegam go.

 

Cieszę się jednak, że udało się dokonać zmian w infrastrukturze w 80 proc. pozostałych izb. Przede mną w tak krótkim czasie nie udało się tak szybko zmienić infrastruktury samorządu.

 

Nie udało się nikomu przed panem, ale też nie było takiej potrzeby.

 

To prawda, uczciwie trzeba przyznać, że takiej potrzeby wcześniej nie było, jednak to zadanie według mnie zostało w ogromnej mierze dobrze zrealizowane i z tego jestem dumny.

 

Co jeszcze udało się zrobić przez minione 5 lat?

 

Umocnienie relacji ze światem zewnętrznym – mam na myśli klasę polityczną i instytucje publiczne – to uległo niewątpliwej zmianie. Wcześniej, nie były one do końca prawidłowo rozwinięte, a powołując się na ustawę Prawo o adwokaturze trzeba przypomnieć, że Adwokatura nie jest i nie powinna być wyłącznie grupą zawodową dbającą o interes swoich członków, ale też potężną instytucją społeczeństwa obywatelskiego, mającą ściśle określone cele w zakresie ochrony praw i wolności obywatelskich oraz w zakresie legislacji. Cele wynikające z ustawy nie były prawidłowo realizowane. Nie będę ukrywał, że udział Adwokatury w procesie legislacyjnym oraz w obronie praw i wolności obywateli, nie był do końca rozwinięty w chwili, gdy obejmowałem funkcję prezesa. Ale też był to moment szczególny. Byliśmy jako środowisko w bardzo trudnej sytuacji – przypomnieć należy, że był to czas katastrofy smoleńskiej, w której zginęła m.in. nasza prezes śp. Joanna Agacka-Indecka, mec. Stanisław Mikke – redaktor naczelny Palestry i to był czas co najmniej zawieszenia, jeśli nie środowiskowej depresji. Konieczne było wprowadzenie nowej, pozytywnej energii. Myślę, że udało się wówczas wykorzystać energię kolegów adwokatów, która teraz niekiedy przybiera patologiczne formy.

 

Co konkretnie ma pan na myśli?

 

Zbudowaliśmy system komisji przy NRA. W tamtym czasie był to niezwykle pozytywny impuls, bowiem w skład komisji weszli adwokaci spoza samorządowych struktur, którzy nie chcieli być tzw. działaczami samorządowymi, lecz mieli pomysł na ciekawe projekty – ważne ze społecznego i obywatelskiego punktu widzenia. W ciągu ostatnich 5 lat w komisjach pracowało bardzo dużo ludzi z pasją do działań społecznych.

 

Na czym zatem polega patologia?

 

Koledzy bywają nadaktywni.

 

Panie prezesie, ale gdzie mamy do czynienia z nadaktywnością?

 

Chodzi o liczbę projektów, które koledzy realizują, a raczej chcą realizować.

 

Gdzie zatem leży problem – w nadmiarze realizowanych projektów, czy w nadmiarze projektów, które chciałoby się zrealizować, ale tak się nie dzieje?

 

Chodzi o ten drugi przypadek. Niestety projektów jest wiele i niekiedy są one ze sobą sprzeczne. Dziś mamy problem uszeregowania priorytetów i zbudowania od podstaw strategii działania i rozwoju Adwokatury. Dlatego, o ile 5 lat temu problemem było rozbudzenie aktywności, o tyle dzisiaj problem jest odmienny, tzn. jak harmonijnie ją zagospodarować. Konieczne jest ustalenie hierarchii priorytetów, które z punktu widzenia społeczeństwa, środowiska adwokackiego oraz historii adwokatury są najistotniejsze. Dlatego od ponad roku w NRA prowadzimy dyskusję nad strategią Adwokatury na najbliższe lata.

 

Panie prezesie, ta dyskusja nie trwa od roku, lecz od kilku lat.

 

Jednak od roku koledzy: Jacek Trela, Jacek Giezek, Maciej Gutowski, Piotr Kardas i ja próbujemy poprzez ankiety i projekt strategii, który zostanie zaproponowany na Zjeździe, zbudować nie tyle nowy model Adwokatury, co wskazać kierunek, w którym Adwokatura powinna się w XXI wieku rozwijać. Te wszystkie wielokierunkowe pomysły i inicjatywy, rozmaite poglądy – czym powinna być Adwokatura, w jakie obszary powinna się angażować – próbujemy uporządkować. Zaczęliśmy od przeprowadzenia ankiet. Na pierwszą z nich, która została rozesłana do wszystkich adwokatów, odpowiedziało kilkanaście tysięcy osób.

 

Nie do wszystkich adwokatów dotarła ankieta.

 

Poprosiliśmy Izby Adwokackie o przekazanie nam aktualnych adresów mailowych adwokatów i aplikantów adwokackich i na te adresy rozesłaliśmy ankiety. Być może przekazane nam bazy danych nie były aktualne. Swoją drogą, obecnie prowadzimy projekt, który mam nadzieję usprawni komunikację elektroniczną. Wprowadzamy w życie projekt pn. SOA. Jego zadaniem ma być m.in. ujednolicenie rejestru adwokatów i aplikantów, także z uwagi na konieczność implementowania zmian ustawowych – od września 2016 r. sądy będą weryfikowały tożsamość adwokatów i aplikantów adwokackich wyłącznie elektronicznie. Na tę chwilę, około 70% członków samorządu jest objętych nowym systemem, a do końca tego roku mamy zamiar objąć nim wszystkich. W odróżnieniu od funkcjonującego teraz Krajowego Rejestru Adwokatów i Aplikantów Adwokackich, SOA ujednolici informacje o członkach samorządu zarówno na poziomie Izb, jak i NRA. Przy okazji wspomnę, że system SOA bazuje na rozwiązaniu przyjętym w Izbie Warszawskiej, korzystają z niego także radcy prawni.

 

A wracając do strategii i ankiet?

 

Odzew respondentów był ogromny. Ankiety wywołały liczne kontrowersje, co do zakresu pytań – ocenianego niekiedy jako nazbyt szeroki. Jednak wyszliśmy z założenia, że uczciwa budowa strategii Adwokatury, która miałaby być przedmiotem obrad Krajowego Zjazdu Adwokatury jako najwyższej władzy samorządowej, musi być transparentna – nie wolno unikać żadnych, trudnych albo tylko pozornie oczywistych pytań, bo odpowiedzi mogą być nieoczywiste. Pierwsze opracowania ankiety pan profesor Gutowski przedstawił na wrześniowym posiedzeniu NRA.

 

Kto opracowuje wyniki ankiety? Kto je interpretuje?

 

Tym zajmuje się specjalna komisja powołana wiele miesięcy temu przez NRA, przewodniczy jej profesor Gutowski – informacja na temat składu komisji dostępna jest na stronie adwokatura.pl

 

Nie, niestety tej informacji w zakładce Komisje, nie ma. Jest to zatem jedyna komisja, o której informacji we właściwym miejscu znaleźć nie sposób.

 

W takim razie to błąd, który naprawimy i wpiszemy tę informację w widocznym miejscu. Komisja ta została powołana ad hoc, uchwałą NRA, na mój wniosek. Wracając do strategii – konieczne jest ustalenie priorytetów oraz tego, jak adwokaci na początku XXI wieku widzą Adwokaturę i jej dalsze losy. Chcemy, aby adwokaci przekazali nam swoje wyobrażenia o tej wspólnocie. Strategia będzie budowana pod tym kątem i dyskutowana na KZA.

 

Mówiliśmy o pierwszej ankiecie, jednak teraz także prowadzona jest ankieta, która ma posłużyć do zbudowania strategii Adwokatury. Skoro przeprowadzono jedną, po co druga?

 

Po pierwszej ankiecie okazało się, że przy tak dużej liczbie respondentów, konieczne jest rozszerzenie zbieranych informacji dotyczących postrzegania Adwokatury. Kwestia wizerunku, to muszę przyznać, nie jest najmocniejszą stroną polskiej Adwokatury. Pomimo wysiłków moich i Prezydium, wiele jest jeszcze do zrobienia. Wierzę, że można zrobić jeszcze dużo dobrego, bardziej efektywnie. Jest to zresztą problem zauważalny w środowisku – trudno jest dotrzeć do opinii publicznej z przekazem, na którym nam zależy. Ankieta ta, przygotowana została przez komisję ds. wizerunku zewnętrznego i ochrony prawnej, ma być ona pomocna w przygotowaniu dużej kampanii wizerunkowej.

 

To dlatego, podjęto decyzję o przeprowadzeniu drugiej ankiety?

 

Tak. Budowana jest ona pod kątem wizerunku Adwokatury jako całości.

 

Panie prezesie, dlaczego ankietę skonstruowano w taki sposób, że może ją wypełnić każdy, niekoniecznie adwokat, w dodatku więcej niż jeden raz?

 

Szczerze powiem, że stroną techniczną ankiety nigdy się nie zajmowałem. Aprobuję ideę ankiety, jednak pytania techniczne nie należą do tej kategorii, w której czuję się swobodnie.

 

Panie mecenasie, na fali ankiety, stworzyliśmy stronę pytamyadwokatow.pl i zadaliśmy na niej między innymi pytanie o to, czy budowa strategii adwokatury powinna być powierzona jednej z komisji przy NRA, czy też – powinien się tym zająć profesjonalny podmiot. Nasi respondenci jednoznacznie opowiedzieli się za drugim rozwiązaniem, a ponadto, zastrzegliśmy możliwość udzielenia odpowiedzi na pytania do jednego razu.

 

Nie wierzę w sytuację, w której profesjonalny podmiot, wynajęty za niemałe pieniądze, mógłby sam znaleźć sposób na Adwokaturę, sam opracowałby strategię wizerunkową bez wiedzy o tym, co sami zainteresowani myślą o swoim środowisku.

 

Rozumiemy, jednak tak na prawdę nie o to pytamy. Spróbujmy zatem zapytać wprost, licząc na odpowiedź – także wprost: czy ankieta skonstruowana w taki sposób, który umożliwia oddanie w niej głosu osobom, które nie są adwokatami lub aplikantami, da rzetelny obraz tego, co środowisko adwokackie myśli o sobie?

 

Ankieta została wysłana na indywidualne skrzynki adwokatów, więc jeśli przekazali je osobom trzecim, świadczy to o braku wyobraźni tych adwokatów. Ankieta, która ma pomóc zebrać informacje, jest niewątpliwie potrzebna. Nie sądzę, aby działacze samorządowi więcej wiedzieli na temat strategii i oczekiwań, niż nasi pozostali koledzy adwokaci.

 

O ile oddane w ankiecie głosy są faktycznie głosami kolegów.

 

Oczywiście, to jest słuszna uwaga. Powinniśmy mieć gwarancję, że głos w ankiecie oddają adwokaci.

 

Na początku naszej rozmowy wspomniał pan, że za pana kadencji Adwokatura odmłodniała, bowiem ponad połowa ogółu adwokatów legitymuje się stażem zawodowym nie przekraczającym 5 lat. Czy zatem pana zdaniem ankieta, w której 4 z 14 pytań eliminują możliwość udzielenia odpowiedzi adwokatom o takim właśnie stażu, pozwala na stworzenie spójnej strategii wizerunkowej lub marketingowej – realnie uwzględniającej potrzeby i punkt widzenia młodych osób, które stanowią większość w Adwokaturze?

 

Nasze środowisko nie jest spójne i nigdy takie nie będzie. Adwokatura to zarówno adwokaci pracujący w potężnych, międzynarodowych kancelariach, jak i adwokaci wykonujący zawód w kancelariach o średniej wielkości oraz adwokaci w kancelariach indywidualnych lub dwuosobowych. Ci ostatni z wymienionych dzielą się z kolei na osoby, które wykonują zawód w mniejszych i większych ośrodkach. Siłą rzeczy, inna jest struktura prowadzonych przez nich spraw, inne są też potrzeby i problemy. Nie ma zatem mowy o podtrzymywaniu mitu o jednolitej Adwokaturze, prezentującej jednorodny sposób myślenia o zawodzie i sposobie wykonywania go.

 

Na zadane pytanie odpowiem zatem przewrotnie – Adwokatura jest jaka jest, a zatem skoro składa się z ponad 20 tysięcy osób, to z mojego punktu widzenia lata praktyki nie są istotne. Nie sposób zatem budować strategii wyłącznie w oparciu o informacje płynące tylko z wąskiej grupy adwokatów z wieloletnim stażem, albo – wyłącznie adwokatów ze stażem krótszym. Strategia nie powinna pomijać zatem faktu, iż Adwokatura stała się środowiskiem bardzo młodym.

 

Dlaczego zatem 4 pytania w ankiecie, dodajmy pytania m.in. o to, jakich spraw w praktyce kancelarii przybyło lub ubyło, wyłączają możliwość udzielenia odpowiedzi przez osoby o praktyce, która prowadzona jest krócej niż 5 lat?

 

Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo jako prezes NRA nie układałem tych pytań. Poparłem natomiast pomysł na tę ankietę, który uważam za dobry, bo przyznaję, że kwestie wizerunkowe nie są najmocniejszą stroną Adwokatury. Z pokorą dochodzę do wniosku, że przez 5 lat nie znalazłem sposobu na zbudowanie wizerunku Adwokatury. Obecnie pracami, z którymi wiążę duże nadzieje, kieruje adw. Jerzy Glanc, wiceprezes NRA. Każdy chciałby odnosić sukcesy na wszystkich polach. Niestety na polu wizerunku czuję niedosyt i myślę, że nie znaleźliśmy efektywnego i najbardziej korzystnego, z punktu widzenia Adwokatury, sposobu na zbudowanie go.

 

Nie ujmując wiedzy prawniczej członkom Komisji odpowiedzialnej za budowanie wizerunku oraz strategii, czy Adwokaturę stać na to, aby tymi sprawami nie zajmowali się profesjonaliści z zakresu spraw wizerunkowych i budowania strategii organizacji?

 

Każde środowisko samorządów zaufania publicznego musi zacząć od podjęcia decyzji. Moim zdaniem, decyzje we wspomnianym zakresie powinny być podejmowane przez adwokatów. Te prace, które trwają, to początek.

 

Czy Adwokatura ma czas na to, aby być teraz, na początku? Porównamy model komunikacji ze społeczeństwem, członkami samorządu i z ustawodawcą, przyjęty w samorządzie radcowskim.

 

Moim zdaniem to są trzy odmienne sprawy i w odniesieniu do komunikacji z ustawodawcą, relacje Adwokatury z nim, z punktu widzenia jej celów i obowiązków, są o wiele bardziej poprawnie zbudowane niż to, z czym mamy do czynienia w samorządzie radcowskim. Wierzę, że to właśnie Adwokatura wykonuje swoje obowiązki nienagannie. Jeśli zaś chodzi o kwestie wizerunkowe, muszę zauważyć, że kampania wizerunkowa zorganizowana na skalę, która ma miejsce u radców prawnych, wiąże się z ogromnymi pieniędzmi.

 

Uchwała programowa KZA z 2013 r. stanowi wprost, że osiągnięcie wskazanych w niej celów wizerunkowych wymaga profesjonalizacji działań krajowych i lokalnych władz Adwokatury, nawet jeśli koszty takich działań miały okazać się znaczące.

 

Zgadza się, jednak przypuszczam, że wydatki na kampanię radców prawnych, są liczone w milionach złotych.

 

Adwokatura nie dysponuje środkami na zbudowanie rozsądnej kampanii wizerunkowej?

 

Wracamy do punktu wyjścia, żeby wydać kilka milionów złotych, musi być na to zgoda środowiska. W toku tych 5 lat próbowaliśmy przeprowadzić kilka ogólnokrajowych kampanii marketingowych, realizowaliśmy różne projekty, ale z przykrością muszę powiedzieć, że próby te zakończyły się niepowodzeniem – nie udało się bowiem uzyskać jakiegokolwiek konsensusu, co do sposobu wydawania pieniędzy. Kampania kosztować będzie niemało, a dziś problem pieniędzy, jest dla przeciętnego adwokata niezwykle ważny – nie zapominajmy, że ciągle słychać apele i głosy o rozsądne wydatkowanie pieniędzy. Zatem podjęcie decyzji o przeprowadzeniu kampanii musi być poprzedzone uzyskaniem zgody środowiska. Z tego powodu rozpoczęliśmy prace, w których bierze udział kilkudziesięciu adwokatów z całej Polski, koordynuje je wiceprezes NRA adw. Jerzy Glanc – wydaje się, że jest to jedyna droga na uzyskanie konsensusu. Mówiąc krótko, jeśli dojdziemy do wniosku, że środowisko chce profesjonalnej kampanii wizerunkowej, przeprowadzimy ją.

 

Panie mecenasie, ale kto pyta adwokatów o to, czy chcą profesjonalnej kampanii? Ankieta takiego pytania nie zawiera.

 

Aby zadać pytanie, trzeba mieć materiał. Z tego, co wiem od kolegi Glanca, jesteśmy na etapie budowy zrębów, toczą się dyskusje. Ilość poglądów na temat sposobu budowy wizerunku jest ogromna. Podejrzewam, że przed nami droga krzyżowa, zanim doprowadzimy do wypracowania jednolitego kierunku. Wiele razy przypominałem, iż na wizerunek Adwokatury składają się działania nas wszystkich – nie tylko organów samorządu, ale i codzienna aktywność naszych kolegów i koleżanek. Można zrobić drogie i widowiskowe kampanie, których efekt łatwo zostanie zniszczony. Dobry wizerunek środowiska buduje się z mozołem, ale czasem wystarczy jeden nieodpowiedzialny wybryk jednej osoby, jednego adwokata, by ten wysiłek zniweczyć.

 

Pytamy o wizerunek, bowiem kwestie wizerunku zajmują niezwykle istotną część uchwały programowej KZA z 2013 r.

 

Niestety, muszę znowu podkreślić, że na tym polu mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia.

 

Co to według pana „prawdziwa Adwokatura”?

 

Z jednej strony, jest to Adwokatura bardzo nowoczesna, dostosowana do rynku pomocy prawnej XXI wieku, a zatem rynku niesłychanie zmiennego i dynamicznego, zdominowanego przez współczesne życie gospodarcze i pod tym względem odmiennego od rynku lat 90-tych, skupionego wokół spraw sądowych i obsługi obywateli. Z drugiej zaś strony – jest to Adwokatura spójna ze swoją historią. Jeśli porównamy historię Adwokatury polskiej i jej miejsca w strukturach państwa, z rolą Adwokatury w innych krajach europejskich, dojdziemy do wniosku, że pełni ona rolę niezwykłą. Los tak pokierował polską Adwokaturą od 1918 r., że oprócz tego, że miała być ona powołana do świadczenia pomocy prawnej, wkomponowana została w historię Polski, jako wspólnota samorządowa (nie związek zawodowy), która ma obowiązki publiczne. Od 1918 r. samorząd adwokacki był zaangażowany w budowanie państwa polskiego. Nie bez przyczyny tak wielu adwokatów i aplikantów zginęło w Powstaniu Warszawskim, to środowisko czuło się po prostu elitą polskiej inteligencji, wychowywanej w wartościach, których broniło i w które wierzyło. Proszę zwrócić uwagę na to, że w czasach stalinowskich Adwokatura nigdy nie dała się sprowadzić do roli związku zawodowego. W latach 80-tych, a zatem w okresie bodaj najbardziej chlubnym w dziejach naszego samorządu, nie bez przyczyny adwokaci jako wspólnota zaangażowali się w sprawy obrony wolności i praw obywatelskich – przymus historyczny i wspólne ideały odróżniały adwokatów od przedstawicieli innych zawodów, które można byłoby sprowadzić do kwestii technicznych. W Adwokaturze nie były one nigdy najistotniejsze, w odróżnieniu od wspólnych ideałów i wartości. Od blisko 100 lat w zawód adwokata była wpisana misja. Dzisiaj, w demokracji, w okresie wolnej gospodarki rynkowej słyszy się niekiedy o tym, że z owej misyjności można byłoby zrezygnować, odstawiając na bok bagaż historii i tradycji i skupić się na ekonomicznym aspekcie wykonywania zawodu, jednak gdyby tak się stało, to w mojej ocenie – niczym nie różnilibyśmy się od innych specjalistów do wynajęcia. Cały urok polskiej Adwokatury wyraża się zatem w imponderabiliach.

 

Nowoczesna Adwokatura to zatem taka, która z jednej strony jest w pełni dostosowana do aktualnych realiów życia, także gospodarczego, z drugiej zaś – kontynuuje misję instytucji obywatelskiej, chroniącej obywateli. Zaangażowanie samorządu w prace nad projektem ustawy o Policji, istotnie wnikającym w istotę tajemnicy adwokackiej, ustawą o nieodpłatnej pomocy prawnej czy ustawą o Trybunale Konstytucyjnym świadczą o tym, że ten drugi aspekt jest ze wszech miar aktualny. W wymienionych sprawach Adwokatura nie występuje w obronie interesów własnych, lecz w interesie obywateli.

 

Nowe czasy, nowoczesna Adwokatura, instytucja. Bazując na tych słowach prosimy o próbę odpowiedzenia na pytanie o to, co łączy Prezesa Rady Ministrów, Izbę Adwokacką w Łodzi, Klub Piłkarski Warta Poznań i Ministra Sprawiedliwości?

 

Nic nie przychodzi mi do głowy.

 

Dorzućmy zatem, dla ułatwienia np. Prokuraturę Rejonową w Łomży.

 

Nie wiem.

 

Rzecznik prasowy, panie mecenasie. Dlaczego adwokatura, a dodajmy, że jest to pytanie od naszego czytelnika mec. Marcina Surowca, nie ma rzecznika prasowego?

 

Rzecznik prasowy to jest temat rzeka i ten sam problem, który dotyczy budowania wizerunku – a w tej materii, co przyznaję jest jeszcze wiele do zrobienia. Z drugiej jednak strony wiem, że dziennikarzom zależy na bezpośrednim kontakcie z osobami z władz samorządowych bądź adwokatami specjalizujących się w danej dziedzinie prawa. Wypracowaliśmy z zespołem prasowym taki model funkcjonowania, który sprawnie wychodzi naprzeciw potrzebom dziennikarzy, którzy byli i są zadowoleni z profesjonalizmu współpracy z NRA. Z drugiej strony wiem, że rzecznik prasowy jest ważną funkcją, myślałem zresztą o tym, aby była ona obsadzona. Musi być to jednak wkomponowane w to, o czym wspominałem wcześniej, a mianowicie konsensus społeczny i samorządowy w zakresie wizerunku.

 

Czy pana zdaniem w środowisku nie ma konsensusu co do potrzeby istnienia takiej funkcji?

 

Niestety, nie ma.

 

Czy zatem także w tej sprawie ponad 20 tyś członków Palestry powinno się wypowiedzieć w ankiecie?

 

Odpowiem pytaniem – czy znając treść ustawy o Adwokaturze i nasze uwarunkowania, jednej osobie – mam na myśli siebie – działającej w ciele kolegialnym, łatwo jest zbudować jednolity konsensus wobec drażliwego tematu?

 

Izbie Adwokackiej w Warszawie, w Łodzi, Krajowej Radzie Radców Prawnych – udało się.

 

Przypadek Izby Łódzkiej jest pozytywnym przykładem działania w tym zakresie. Na poziomie Izb możliwe jest bowiem zbudowanie określonego modelu funkcjonowania i przykład łódzki przedstawiany był kolegom na spotkaniu Komisji ds. Wizerunku Zewnętrznego i Ochrony Prawnej. Mam nadzieję, że pomysł ten będzie zrealizowany na poziomie NRA. Przyznaję, że miałem i wolę, i konkretną osobę na myśli, jednak niestety zabrakło siły politycznej i przekonania innych do tego pomysłu. Niewątpliwie musi to być osoba, która ma łatwość kontaktu z mediami i czuje je.

 

Kto odpowiada w NRA za podejmowanie działań w kryzysowych sytuacjach?

 

Mamy biuro prasowe, które składa się z pracowników etatowych oraz firmę PR, High Profile, która daje nam wsparcie w zakresie relacji z mediami i jest częścią biura prasowego. Model ten funkcjonuje od 5 lat. Być może w przyszłej kadencji ulegnie on zmianie.

 

Agencja PR, a zatem kolejny temat, który wywołuje w środowisku sporo emocji, widać je szczególnie w dyskusjach, które toczą się w internecie. W dyskusjach tych, na High Profile nie pozostawia się suchej nitki, czy słusznie? Jak na co dzień wygląda współpraca NRA z agencją PR? O kwestię wynagrodzenia za usługi nie pytamy, choć jest to także przedmiot wielu plotek.

 

High Profile otrzymuje zryczałtowane miesięczne wynagrodzenie i jest odpowiedzialne, w ramach współpracy z biurem prasowym, nie tylko za kontakty z mediami, ale także za obsługę wydarzeń i konferencji, organizowanych przez komisje przy NRA. Dodatkowego wynagrodzenia agencja nie otrzymuje. Firma nie jest odpowiedzialna wyłącznie za budowę wizerunku, lecz także za techniczną obsługę rozmaitych wydarzeń.

 

Budowa wizerunku – jakie działania w tym zakresie leżą po stronie agencji PR?

 

Agencja zapewnia Prezydium NRA stały dostęp do mediów obejmujący zarówno możliwość wypowiadania się w telewizji lub radio, jak i publikowania materiałów i artykułów prasowych. Warto podkreślić, że High Profile nie buduje strategii wizerunkowej, jest jednak odpowiedzialne za politykę informacyjną. Często wyrażane słowa krytyki pod adresem High Profile są o tyle chybione, że ich adresatem powinna być NRA, która być może nieskutecznie lub nieefektywnie zbudowała strategię wizerunkową i w jej ramach dotychczasowy układ NRA-agencja-biuro prasowe, być może mógłby być bardziej efektywny.

 

Gdy ze strony prasy wpływa do biura prasowego NRA zapytanie obejmujące prośbę o udzielenie informacji, czy jest rolą biura prasowego i agencji PR – udzielenie tejże informacji?

 

Oczywiście.

 

Jak zatem ocenia pan mecenas sytuację następującą – na początku września przesłaliśmy do biura prasowego NRA oraz do przewodniczących wszystkich 23 komisji przy NRA – 8 pytań obejmujących zakres działania tychże komisji, zaś otrzymaliśmy 6 odpowiedzi?

 

Ja nigdy nie miałem obaw przed komunikowaniem się lub udzielaniem odpowiedzi na trudne pytania, co chyba potwierdza przebieg naszej rozmowy. Nie wiem, dlaczego koledzy nie odpowiedzieli. Szczerze powiem, że nieco mnie ta sytuacja dziwi, skoro udzielenie odpowiedzi na kilka pytań dałoby możliwość pochwalenia się pracą komisji.

 

Może ci przewodniczący, którzy nie odpowiedzieli nie mają się czym pochwalić?

 

To byłby niesprawiedliwy wniosek. Niektóre komisje z pewnością mogłyby zaskoczyć zakresem podejmowanych przez siebie działań i ich rozmachem. Są przecież przy NRA komisje, w których naprawdę wiele się dzieje, podejmowane są wartościowe inicjatywy.

 

Swoją drogą przyznaję, że Pokój Adwokacki jest jednym z dwóch najbardziej lubianych przeze mnie portali. Mam nawet do państwa pewną słabość i bardzo cieszę się, że podjęliście taką inicjatywę. Krytyka, której często nie szczędzicie NRA, jest moim zdaniem wartościowa. Zmusza do myślenia, powoduje ferment i refleksję, to jest ważne. Warto jednak zaznaczyć, że Pokoju nie czytają wyłącznie adwokaci, a zatem to, co publikujecie jest także wizytówką Adwokatury na zewnątrz. W tym kontekście, tym bardziej dziwię się, że koledzy przewodniczący nie wykorzystali szansy, aby opowiedzieć – nie tylko środowisku, ale i innym – czym się zajmują.

 

Oczywiście, uczciwie należy powiedzieć, że nie wszystkie komisje są jednakowo aktywne, ale takie komisje jak Legislacyjna pod przewodnictwem Jacka Treli, Zespół ds. opracowania strategii Adwokatury, której przewodniczy Maciej Gutowski, czy Komisja Praw Człowieka, której pracami kieruje Mikołaj Pietrzak – mają czym się pochwalić.

 

Zapewne właśnie dlatego, że było o czym pisać, wymienione przez pana osoby przesłały nam odpowiedzi na 8 zadanych pytań… Panie mecenasie, jest pan bardzo subtelnie obecny w mediach – czy to świadoma decyzja, czy zbieg okoliczności?

 

To jest moja świadoma decyzja, zawsze uważałem, że ważniejsze od mówienia o sprawie jest działanie w niej. Nie chciałbym, aby na fali rozmaitych wystąpień, np. w odniesieniu do głośnej sprawy Macieja Dobrowolskiego, Adwokatura wypowiadała się tylko z taką intencją, że trzeba zabrać głos, bo wszyscy tak robią. Znacznie bardziej cenię sobie działania środowiska na rzecz wyeliminowania przypadków nieuzasadnionego wydłużania okresu tymczasowego aresztowania, niż tylko mówienie o tym. Pragnę podkreślić, że szczególnie Komisji Praw Człowieka należą się słowa uznania, za aktywność i zaangażowanie w tym zakresie.

 

Panie prezesie, czy wie pan co na facebooku piszczy?

 

Świadomie komunikuję się z otoczeniem samorządu wyłącznie za pośrednictwem biura prasowego. Nie wchodzę na Facebooka, jednak docierają do mnie informacje o tym, co tam się dzieje, mam rzecz jasna na myśli aktywność kolegów adwokatów.

 

Jak pan tę aktywność ocenia?

 

Zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Dyskusja w środowisku jest konieczna, ale obserwując poziom niektórych wpisów, myślę, że część naszych kolegów przekroczyła granice zarówno dobrego smaku, jak i wspólnotowości. Mam niekiedy wrażenie, zwłaszcza teraz, gdy coraz bliżej do kolejnego Krajowego Zjazdu Adwokatury, że część kolegów usiłuje zaistnieć na forum, jednak nie dlatego, że na leży im sercu dobro Adwokatury, lecz po to, aby skrytykować (delikatnie sprawę nazywając) tych, których nie darzą sympatią, a pochwalić innych, a najchętniej – samych siebie. To prawda, że adwokaci są częścią polskiego społeczeństwa, a zatem trudno się dziwić, że zachowanie niektórych osób niczym się nie różni od innych internetowych hejterów. Uważam jednak, że z punktu widzenia etyki i obowiązków zawodowych, w tym także obowiązku ochrony godności zawodu i elementarnej uczciwości, nie tylko etycznej, aktywność wielu osób jest przesadzona.

 

Panie mecenasie, jedna z naszych wiernych (choć nie lubiących Pokoju Adwokackiego) czytelniczek wyraziła dopiero co pogląd (na fanpejdżu organizacji rządowej odpowiedzialnej za system nieodpłatnej pomocy prawnej), że osoby, które godzą się na rozmowę z nami „latają do nas w celach wyborczych”. Czy pan także tak sądzi?

 

W tym wypadku mamy typowy przykład stanu umysłu niektórych przedstawicieli polskiej Adwokatury. Z takiego właśnie nastawienia wynika problem w zbudowaniu jednolitej strategii. Nadal mam nadzieję, że istnieje jeszcze możliwość skupienia energii adwokatów na wspólnych celach – ale pozytywnych, a nie na wspólnocie facebookowego hejtu.

 

Przyznaję, że bycie prezesem ponad 20 tysięcznego samorządu, w którym każdy ma własne zdanie, nie jest zadaniem prostym. Tak jednak jest. Jesteśmy zróżnicowanym środowiskiem. Widocznie taki też mamy aktualnie poziom w społeczeństwie, który powoduje, że i adwokaci popuszczają sobie cugle. Odpowiadając wprost na zarzut państwa czytelniczki – niewątpliwie, jako ktoś kto nie będzie kandydował do pełnienia funkcji samorządowych, mam czyste sumienie. Komunikuję się z Pokojem Adwokackim, bo sądzę że warto i cenię sobie obiektywizm w państwa ocenach.

 

Ostatnie pytanie, które może ukoić serca osób, które wątpią – ile Naczelna Rada Adwokacka przeznacza pieniędzy na finansowanie Pokoju Adwokackiego, z uwzględnieniem wynagrodzeń dla redakcji, dotacji celowych oraz wynagrodzenia nieopodatkowanego?

 

….

 

Żałujemy, że pana mina nie może stanowić załącznika do rozmowy:) Prosimy jednak o odpowiedź.

 

Naczelna Rada Adwokacka nie płaci nawet jednej złotówki na funkcjonowanie Pokoju Adwokackiego, ani żadnego innego portalu internetowego. Dla jasności, pytania o pieniądze jestem w stanie nawet zrozumieć. Pytać można o różne rzeczy. Dziwią zaś stawiane na wyrost i bez żadnego poparcia tezy.

 

prezes-2

 

 

[ foto: nra.pl]

 

 

 

Udostępnij wpis
Autor:

Adwokot, to adwokot

Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ