Od lat, niemalże jak kania dżdżu, adwokaci łakną skutecznej kampanii reklamowej/wizerunkowej swojego środowiska zawodowego, której skutkiem byłoby nie tylko pogłębienie zaufania społeczeństwa do usług przez nie oferowanych ale także wytworzenie zapotrzebowania na korzystanie z profesjonalnej pomocy prawnej.
Niestety jako sukces trudno byłoby ocenić kampanię pn. “Zapytaj adwokata” przeprowadzoną przez NRA w 2016 r. Zdawała się być ze wszech miar nieprzemyślana – zarówno co do formy przekazu (konia z rzędem temu, kto byłby w stanie z większej odległości rozszyfrować napisy) jak i treści. Wisienką na tym nieświeżym torcie okazało się nieprzedłużenie dedykowanej akcji domeny (zapytajadwokata.pl), która została wykupiona przez osobę prywatną. Gdyby nie to, że grafiki promujące adwokaturę były nieczytelne, napisy wykonane małym druczkiem, a całokształt sprawiał wrażenie, iż materiały sporządzono na domowym pececie – co wywołało niemałe rozczarowanie adwokatów, kampania przeszłaby niemal bez echa pomimo tego, iż jej realizacją zajęli się zatrudnieni w tym celu i nie działający pro bono specjaliści.







Naczelna Rada Adwokacka reprezentuje zbiorowość, na którą składają się poszczególni przedsiębiorcy. Każdemu z nich zależy na tym, aby działania wizerunkowe – choć odnoszące się do całego środowiska – przynosiły mu korzyść. Wzrost zainteresowania ideą pomocy prawnej (kampania wizerunkowa) daje szansę na to, że konkretny człowiek przyjdzie do kancelarii i zwróci się o wsparcie (kampania sprzedażowa). Patrząc na sprawę pod tym kątem można powiedzieć, że Adwokatura jest trochę jak Allegro – sprzedawców i towarów milion, choć platforma w istocie jedna. Aby przyciągnąć uwagę do poszczególnych witryn wystarczy zainteresować jednym adresem. Tak właśnie stało się w 2016 r. wraz z wyemitowaniem przed Bożym Narodzeniem viralowego spotu reklamowego. Allegro nie reklamowało konkretnych i możliwych do nabycia na platformie podręczników do nauki angielskiego, lecz opowiedziało historię staruszka uczącego się tego języka, aby porozmawiać z wnuczkiem. Skierowane do odbiorców pytanie nie brzmiało “Jakiej potrzebujesz książki?”, lecz “Czego szukasz?”. Odpowiedź zaś nie brzmiała “Szukam książki”, lecz “Szukam kontaktu z kimś dla mnie bliskim” i właśnie dlatego wywoływała u odbiorcy emocje.
Czy wielkonakładowe kampanie wizerunkowe NRA wzbudzają emocje? Jeśli tak, to wyłącznie negatywne. Nie zachęcają, nie przybliżają, nie skracają dystansu. Są do bólu nudne i przewidywalne. I będą takie tak długo, jak długo osoby odpowiedzialne za realizację kampanii będą przywiązane do metod marketingowych właściwych okresowi transformacji, kiedy to na każdym roku stali studenci z ulotkami, a kolorowe reklamy – każda w innym rozmiarze, formacie i stylu, zaśmiecały ulice. Tymczasem, wizerunkowi Adwokatury bliżej będzie do klimatu charakterystycznego Bazarowi Różyckiego, niż nowoczesnej platformy aukcyjnej.
Adwokat Joanna Parafianowicz
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.