Kilka słów o projekcie uchwały w sprawie sposobu rozgraniczenia spraw dyscyplinarnych i reklamacyjnych
W związku ze zbliżającym się Zgromadzeniem Izby Adwokackiej w Warszawie zaproponowałem podjęcie uchwały w sprawie powołania zespołu problemowego, który przygotuje projekt rekomendacji dotyczących sposobu rozgraniczenia spraw dyscyplinarnych i tzw. spraw reklamacyjnych, pomiędzy pionem dyscyplinarnym i referatem skarg ORA. Włożyłem kij w mrowisko, posypały się gromy i zarzuty, jakobym chciał uchwałą Zgromadzenia zmienić art. 51a Prawa o adwokaturze, oddać Ministerstwu Sprawiedliwości nasze sądownictwo dyscyplinarne, a nawet pozbawić klientów prawa do sądu (w tym przypadku sądu dyscyplinarnego). Cóż, wydaje się,że chyba “Lepiej już być nie może”. A przynajmniej tak są odbierane wszelkie zgłaszane przy okazji wyborów pomysły racjonalizatorskie. Innymi słowy, zasługujemy tylko na to, co jest teraz i powinniśmy się cieszyć, że wszystko jest “świetnie” urządzone. Każdy zaś, kto chce zmian, nie ma pojęcia, o czym mówi – jest samorządowym profanem.
Tymczasem, o większym wykorzystaniu tzw. pionu skargowego mówi się już od dawna, nie jest to mój pomysł. Z dobrych propozycji warto korzystać. Dyskutowane rozwiązanie postulował m.in. przed wyborami Rzecznika dyscyplinarnego w 2016 r. mec. Przemysław Rosati (https://pokojadwokacki.pl/rozmowa-z-adw-przemyslawem-rosati-kandydatem-na-rzecznika-dyscyplinarnego-warszawskiej-izby-adwokackiej/), który wskazywał: „Ja zaś uważam, że postępowania skargowe, po pierwsze – mają umocowanie w przepisach, po drugie – mogą stanowić pierwsze sito pozwalające na eliminowanie spraw, które w żadnym razie nie powinny podlegać rozpoznaniu przez pion dyscyplinarny.
Przypomnieć wypada, że art. 80 ustawy prawo o adwokaturze zakreśla podstawy odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokatów. Pion dyscyplinarny nie jest od tego, aby rozpoznawać np. sprawy cywilne. W mojej ocenie jest to przedmiot zainteresowania sądów powszechnych. Ponadto w rzeczywistości – skargi często służą temu, aby wywierać presję na adwokatów. Adwokat zaś musi mieć pewność, że w sytuacji konfliktu z klientem lub przeciwnikiem swego klienta, nie musi się on obawiać postępowania dyscyplinarnego. Takie swoiste bezpieczeństwo pozwoli nam na wykonywanie zawodu odważnie i wzmocni niezależność adwokata”. Jeśli zatem jestem samorządowym profanem – to w doborowym towarzystwie.
Rzeczywiście, art. 80 PoA nie mówi nic o sporach kontraktowych pomiędzy Adwokatem i jego klientem. Zgodnie z tym przepisem są 4 źródła odpowiedzialności dyscyplinarnej: (i) postępowanie sprzeczne z prawem, (ii) zasadami etyki lub godnością zawodu, (iii) naruszenie przez Adwokata jego obowiązków zawodowych; (iv) niespełnienie obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia. Nie oznacza, to że nienależyte wykonanie przez Adwokata jego zobowiązań wynikających z umowy z klientem nie pokrywa się nigdy ze wskazanymi źródłami odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Przedmiotem obowiązków zawodowych Adwokata w rozumieniu art. 80 PoA, a także zasad etyki, jest świadczenie pomocy prawnej z najwyższą starannością. Tym samym np. niedotrzymanie terminu procesowego w sprawie, którą Adwokatowi powierzył klient, może być zarówno nienależytym wykonaniem zobowiązania w świetle odpowiedzialności kontraktowej, jak również deliktem dyscyplinarnym. Nie z każdym naruszeniem zobowiązania umownego przez Adwokata i nie z każdym wynikającym stąd roszczeniem klienta tak będzie, ponieważ nie każde zobowiązanie umowne Adwokata należy traktować jako obowiązek zawodowy w rozumieniu wspomnianego przepisu.
W świetle art. 80 PoA, nie ma podstaw prawnych, aby za każde niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania umownego przez Adwokata mógł on być ścigany dyscyplinarnie.
Z resztą wniosek odmienny prowadziłby do trudnych do zaakceptowania rezultatów – o ile klient mógłby zawsze dochodzić odpowiedzialności Adwokata dwutorowo (na drodze postępowania cywilnego i w drodze dyscyplinarnej), to Adwokatowi pozostającemu w sporze z klientem pozostawałaby tylko jedna ścieżka – cywilna.
Co do zasady (tj. o ile nie mieści się to zachowanie w zakresie ww. przesłanek wskazanych w art. 80 PoA) ustawodawca nie objął zatem, niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania umownego przez Adwokata odpowiedzialnością dyscyplinarną i niezadowolony klient ma prawo swoich roszczeń dochodzić przed sądem powszechnym. Nie oznacza to, że nie można sobie wyobrazić innych rozwiązań w tym zakresie, gdyby prawo tak stanowiło. W szczególności ustawodawca mógłby:
- poddać wszystkie potencjalne naruszenia obowiązków umownych przez Adwokata odpowiedzialności dyscyplinarnej;
- wprowadzić wymóg wyczerpania przez klienta tzw. wewnętrznej ścieżki reklamacyjnej w kancelarii adwokackiej przed skierowaniem sprawy na drogę postępowania sądowego;
- poddać postępowanie reklamacyjne kompetencji organów samorządu adwokackiego (innych niż rzecznik dyscyplinarny i sąd dyscyplinarny).
W przypadku pierwszego rozwiązania mielibyśmy do czynienia z opisaną wyżej nierównością pomiędzy Adwokatem a jego klientem. Oczywiście widać, że część działaczy samorządowych na taką nierówność się godzi, starając się na siłę utożsamiać każdy domniemany spór Adwokata z klientem ze sferą odpowiedzialności dyscyplinarnej. Ja się z tym fundamentalnie nie zgadzam. Adwokat nie może czuć, że w sporze z klientem jest na straconej pozycji, gdyż wisi nad nim widmo ścigającego go rzecznika dyscyplinarnego. Skąd my to znamy? Czasem lepiej odpuścić klientowi należne nam wynagrodzenie, niż zmagać się z organami dyscyplinarnymi. Tak być nie powinno.
Drugie z rozwiązań byłoby ciekawe, niemniej jednak w praktyce dokładałoby Adwokatowi bardzo dużo nowych obowiązków administracyjnych, dlatego należy je odrzucić.
Trzeci pomysł to stworzenie profesjonalnego pionu w ramach Izby Adwokackiej, który rozpoznawałby ustawowo zdefiniowane roszczenia reklamacyjne klientów – innymi słowy Adwokaci, w ramach płaconych składek, finansowaliby zbiorowe załatwianie kwestii reklamacyjnych, w miejsce indywidualnego radzenia sobie z tymi zagadnieniami. Takie postępowanie mogłoby obowiązkowo poprzedzać ewentualny spór sądowy.
To wszystko jednak melodia przyszłości.
Aktualnie jest tak, że sprawa o charakterze reklamacyjnym, nienosząca cech deliktu dyscyplinarnego, nie powinna skutkować prowadzeniem czynności dyscyplinarnych przez Rzecznika dyscyplinarnego. I tu można by było postawić kropkę, ale w rzeczywistości problem jest bardziej złożony. W jakiej bowiem procesowej formie Rzecznik dyscyplinarny ma o tym zdecydować? Wydaje się, że jest tylko jedna możliwość, tj. odmowa wszczęcia dochodzenia, która jest przecież zaskarżalna i otwiera przed Adwokatem szerokie perspektywy dalszego uwikłania w postępowanie dyscyplinarne.
Mamy z kolei jednak pion skargowy, któremu Rzecznik dyscyplinarny może przekazywać sprawy niedyscyplinarne – i vice versa. Problem w tym, że nikt nie określił jak proceduralnie ma się to odbywać, przez co w praktyce możliwe są najróżniejsze scenariusze: sprawy trafiają do Rzecznika i są przedmiotem choćby czynności sprawdzających już tylko dlatego, że adresatem pisma klienta był Rzecznik dyscyplinarny lub w piśmie jest wniosek o ściganie, nawet jeśli z opisu sprawy nie wynika, aby miała ona charakter dyscyplinarny. I na odwrót – z podobnych względów do pionu skargowego trafiają skargi, które dotyczą deliktów dyscyplinarnych, a więc powinny od razu trafić do Rzecznika dyscyplinarnego. Z uwagi na instytucjonalną rozłączność pionu Rzecznika dyscyplinarnego i referatu skarg mogą na to się nakładać jeszcze typowe nieporozumienia (a wręcz „spory o właściwość”) pomiędzy różnymi częściami samorządowego aparatu administracyjnego.
Rozwiązaniu tych problemów ma służyć zaproponowana, a demonizowana przez niektórych, uchwała.
Chodzi o stworzenie czytelnej, zarówno dla Adwokatów, jak i klientów procedury selekcji i rozgraniczenia tego rodzaju spraw w ramach „jednego okienka”, opartej właśnie na kryteriach ustawowych, a więc uwzględniających przesłanki deliktu dyscyplinarnego z art. 80 PoA i kompetencje Rzecznika dyscyplinarnego określone w art. 51a PoA. Wymaga to jednak współpracy wszystkich zainteresowanych organów samorządowych. Co ważne, stworzenie czytelnych ram procedowania tzw. spraw reklamacyjnych nie pozbawia klienta, wbrew niektórym głosom, prawa do sądu.
Klient może zawsze skierować swoje roszczenia do sądu, a wprzęgnięcie tych spraw do pionu dyscyplinarnego wcale nie gwarantuje, że takie „roszczenie” spowoduje odpowiedzialność dyscyplinarną, bowiem oskarżycielem jest wyłącznie Rzecznik dyscyplinarny. Z drugiej strony, profesjonalna organizacja postępowania reklamacyjnego przez organy Izby (obecnie w ramach pionu skargowego) mogłaby przyczynić się do wyjaśnienia wielu spraw pomiędzy Adwokatem a klientem bez potrzeby uruchamiania sporu sądowego. Nieprzypadkowo wiele samorządów adwokackich na świecie radzi klientom, aby najpierw spróbowali wyjaśnić swoją sprawę z kancelarią, gdyż w większości przypadków to wystarcza, aby nieporozumienie zostało rozwiązane.
adw. dr Michał Jabłoński
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.