Aby podjąć sensowną polemikę, warto precyzyjnie określić z kim i z czym się polemizuje. Nie jestem przekonany czy Prezes KRRP musi polemizować z jakimś niefortunnym wpisem na Facebook’u lub z uprzedzeniami zawartymi w swoich własnych tezach.
Pan Prezes Dariusz Sałajewski chciał wyrazić się głośno i zdecydowanie, lecz nieprecyzyjnie określił przeciwko komu i przeciwko czemu chce protestować. Zaprotestował więc przeciwko uprzedzeniom zawartym w trzech postawionych przez siebie samego tezach, przeciwstawiając się własnym tezom bardzo kategorycznie. Niesłusznie jednak, jako swojego adwersarza wskazał nienazwanych z imienia i nazwiska „dziekanów”, którym – używając całej mocy swego autorytetu Prezesa – powiedział „basta”.
Inspirację do napisania artykułu Pan Prezes znalazł w jakimś niemądrym fragmencie wpisu na Facebook’u którym radcowie prawni słusznie mogli czuć się dotknięci – jak sądzę autorstwa któregoś z oponentów opracowanego przez nas projektu Strategii Adwokatury). Znalazłszy ten Facebook’owy wpis Pan Prezes – poprzez użycie liczby mnogiej zasugerował (mam nadzieję, że nieświadomie) – że ma ten wpis coś wspólnego z projektem Strategii dla Adwokatury i jego współautorami – tj. ze mną i z prof. Piotrem Kardasem. To oczywista nieprawda – uzasadniona starym powiedzeniem „wszystko jedno ukradł, czy go okradli, ważne że był zamieszany w kradzież”.
Projekt Strategii Adwokatury zbudowaliśmy na fundamencie współpracy adwokatów i radców prawnych – równych sobie prawników zrzeszonych w dwóch odrębnych samorządach, a także na współpracy wszystkich zawodów prawniczych. Jeśli znalazł się na Facebook’u krytyczny wobec tego projektu wpis, który Pan Prezes uznał za obraźliwy dla radców prawnych , obrazuje to tylko, że propozycje współpracy ze strony autorów projektu mają swoich przeciwników. Kontestujące wpisy to nie są żadne „miny”, to jest agresywna krytyka. Do niej trzeba się przyzwyczaić, i nigdy krytyki nie ukrywać. Projekt Strategii „rodzi się w bólach” – przez krytykę: i tę życzliwą i tę nieżyczliwą. Ale każdą trzeba pokazać publicznie niezależnie od jej poziomu – zainteresowani ocenią, kto ma rację. Chodzi o to, by „danie główne” było bez zarzutu.
Całkowicie zaskakuje podstawowa teza Pana Prezesa Sałajewskiego, że za niemożność współpracy pomiędzy samorządami winę ponoszą „jątrzyciele”, którzy „zaminowali pola współpracy”. Nie traciłbym czasu na poszukiwanie rzekomego „układu jątrzycieli”, który miałby zajmować się stawianiem min. Zamiast tego, pielęgnowałbym pola nie obawiając się ich. Zaminowane pola nie istnieją, a wskazane przez Pana Prezesa „miny” to raczej mity siedzące w głowach przedstawicieli samorządów, myślących według dawnych schematów. Młodsze pokolenie adwokatów i radców prawnych ich nie dostrzega; w ogóle nie wartościuje swoich kolegów według kryterium: etosu, etyki, czy stosunku pracy. Nie żadne „miny”, lecz uprzedzenia niektórych działaczy przeszkadzają im współpracować.
Zupełnie niepotrzebnie Pan Prezes zwalcza naszą prognozę, że w przyszłości sposób wykonywania zawodu stanowić będzie podstawę stopniowego wyodrębniania się dwóch kategorii prawników świadczących usługi prawne: wykonujących wolny zawód oraz pozostających w stosunku pracy. To nie jest żadna „mina”. Może nie mamy racji, ale jesteśmy i byliśmy konsekwentni: w projekcie Strategii oraz we wszystkich publikacjach. Nasza replika nie była korektą wcześniejszego stanowiska – była odpowiedzią na jego opaczne odczytanie przez pana Prezesa. Projekt Strategii właśnie w oparciu o wyniki ankiety sugeruje prawnikom decyzję zgodną z ich potrzebami zawodowymi. To nie jest propozycja wartościująca zawody prawnicze, ona zresztą o wiele mniej dotyczy samorządów niż rynku usług prawnych. Jeśli różniąca nas prognoza co do kształtu tego rynku ma być – w oczach Pana Prezesa – „miną” uniemożliwiającą współpracę, wygląda to niestety na pretekst mający uzasadnić jej zaniechanie.
Trzeba mieć nadzieję, że jest inaczej. Współpracy też trzeba się nauczyć. Możemy miewać różne zdania, ale nie powinniśmy się obrzucać epitetami. Polemista to nie „jątrzyciel”. Pielęgnować należy wszystko co łączy; nie to, co dzieli. Sensowna współpraca to wyzwanie dla całego środowiska prawniczego, które powinno pokazać, że potrafi podążać swoją ścieżką – inną od polityków, którzy współpracować nie potrafią; oby nie inną od tej, którzy obrali ci, co mają to środowisko reprezentować. Dziś jest czas, by pielęgnować spojrzenie nowsze, pozbawione jakichkolwiek uprzedzeń – spojrzenie pragmatyczne, skierowane na budowanie przyjaznych warunków do wykonywania zawodu, poprawę własnych struktur, eliminację złych nawyków, budowę wizerunku. Tylko tak ukierunkowana współpraca pozwolić może odeprzeć zapędy rozochoconych polityków, gotowych popsuć wszystko, za co się zabiorą. Im też pozostawmy monopol na poszukiwanie „układu minujących pola współpracy jątrzycieli”.
I na koniec. Bez współpracy pomiędzy dziekanami reprezentującymi izby, nie będzie sukcesów na niwie ogólnopolskiej. Współpraca pomiędzy dziekanami działa (co najmniej w Wielkopolsce także na linii adwokaci – radcowie prawni). A Strategię dla Adwokatury budujemy przez dyskusję – nawet ostrą i burzliwą. Ale na końcu i tak współpracujemy. Gratuluję sukcesu w postaci podpisanego porozumienia, którym Pan Prezes słusznie się pochwalił w swym felietonie. Jednak, by oceniać danie główne, trzeba zostawić kuchnię kucharzom. Nawet jeśli przy pracy zaklną, mogą ugotować coś dobrego.
Adwokat Maciej Gutowski
[tekst opublikowany w Dzienniku Gazeta Prawna, 15/10/15]
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.