Niedawno ktoś, kogo podziwiam powiedział mi, że dziennikarz jest osobą przyjmującą pełnomocnictwo od społeczeństwa. Pełnomocnictwo to obejmuje umocowanie do rzetelnego i prawdziwego opisywania otaczającego świata. Udzielane jest zaś po to, aby każdy z nas mógł świadomie, na podstawie przekazanych mu informacji, aktywnie uczestniczyć w kreowaniu rzeczywistości, dodajmy – rzeczywistości demokratycznego państwa.
Adwokat umocowany jest zaś do tego, aby stać na straży sprawiedliwości wobec osób, którym stawiane są zarzuty (adw. Andrzej Malicki).
Tajemnica adwokacka, obejmująca wiadomości o charakterze poufnym udzielane adwokatowi z tytułu wykonywanego zawodu nie tylko przez klienta, lecz przez inne osoby oraz tajemnica dziennikarska, obejmująca m.in. dane autora materiału prasowego lub listu do redakcji oraz informacje, których ujawnienie mogłoby naruszać chronione prawem interesy osób trzecich, wbrew pozorom, mają ze sobą wiele wspólnego – obowiązują bezwzględnie. Co zaś najistotniejsze, nie są prawem przedstawicieli obu zawodów, lecz ich obowiązkiem.
Tak jak tajemnica adwokacka, służy obywatelowi, tak tajemnica dziennikarska służy opinii publicznej. Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, że adwokat lub dziennikarz zwolniony przez sąd z obowiązku zachowania tajemnicy, zasłoni się niepamięcią. Nie o to jednak chodzi. Naruszenie choć raz, jednej lub drugiej, doprowadzić może do tego, że rzeczywistość Roku 1984, Orwella, stać się może naszym udziałem. Co gorsza, niepostrzeżenie i w świetle prawa. Opacznie rozumianego.
Dziw bierze, że zdarzają się prokuratorzy, którzy na zwolnienie z tajemnicy nalegają oraz sądy, które tę potrzebę rozumieją.
Adw. Joanna Parafianowicz
No comments
Sorry, the comment form is closed at this time.