Szkolna kampania wyborcza, adw. Joanna Parafianowicz

W 2010 r., w wyborach na przewodniczącego samorządu szkolnego w Szkole Podstawowej nr 14 w Tarnowie wzięło udział sześcioro uczniów, zaś z dostępnych mi materiałów wyborczych kandydatów wiem, że aż czworo z nich w swoim programie zawarło deklaracje związane z tzw. szczęśliwym numerkiem (dzień bez pytania), dyskotekami (obietnica, że będą częstsze i dłuższe) oraz międzyszkolnymi zawodami sportowymi, jeden z kandydatów zadeklarował, że ma głowę pełną pomysłów (lecz nie zdradził jakich), jeden zaś – obiecał wsłuchanie się w głos kolegów, o ile oddadzą na niego głos. Przewodniczącą samorządu została uczennica klasy 6b, swą kampanię firmująca hasłem: Magda, to kandydat najlepszy – pewny, miły i bezpieczny. Jeśli na nią zagłosujesz, na pewno tego nie pożałujesz.

Z tego, co zauważyłam, żaden z kandydatów w swych wypowiedziach nie zaproponował wywrócenia szkoły do góry nogami, np. poprzez likwidację funkcji wicedyrektora placówki, nikomu nie przyszło do głowy krytykowanie kontrkandydatów lub ich sympatyków z odwołaniem się do wyjętych z kontekstu wypowiedzi, żaden z uczniów nie zaproponował obciążenia starszych uczniów cięższymi plecakami, nikt nie wyczytał z oczu wyborców, że dyskoteki wpływają na morale uczniów źle tylko dlatego, że nie wszyscy na nie przychodzą. Nikt także nie wskazał na potrzebę przeniesienia szkoły do innego budynku – być może dlatego, że SP nr 14 w Tarnowie pozwala na realizację celów dydaktycznych, a być może dlatego, że żaden z uczniów nie miał w istocie pomysłu na to jak taką operację przygotować.

Reasumując, dla nich faktycznie liczyły się konkrety.

Ale, to „tylko” dzieci.

W Warszawie tymczasem, pośród ludzi dorosłych i światłych – już za chwilę – wybory do samorządu. Mamy trzech kandydatów na Dziekana. Jeden z nich, nie chce dyskotek, a tym bardziej nie chce aby były częstsze i dłuższe, drugi ma ponoć głowę pełną pomysłów, lecz znany jest tylko ten ze szczęśliwym numerkiem (składka), jedynie trzeci wsłuchał się w głosy kolegów i im oddał możliwość wypowiedzenia się co do tego, jakie sprawy są dla nich ważne. Ktoś rozpoczął kampanię od wymierzenia sójki w bok osobom nie będącym kandydatem do pełnienia najzaszczytniejszej z funkcji (ba, jeden wprost „poszedł za ciosem”), ktoś nie zdradzając swoich pomysłów skrytykował cudze, ktoś pozwolił na opublikowanie tekstu o mumii.

Nie jest tajemnicą, że adwokaturę charakteryzuje dziś ogromna polaryzacja. Tym bardziej, wybory samorządowe poprzedzić winna burzliwa i pełna emocji kampania jednakże, kampania merytoryczna a nie wyścig w kategorii jak konkurentowi zadać cios. Zwycięstwo jednej lub drugiej wizji warszawskiego samorządu wynikać winno z analizy wielu obszarów codziennego funkcjonowania adwokatów, zaś realną szansę na wygraną będzie miał nie ten, kto jest świetnym mówcą, lecz ten, kto umie słuchać. Nie ten, kto szuka dobrej energii, lecz ten, kto ją w sobie ma skupiając wokół siebie ludzi gotowych do pracy.

Posiłkując się wypowiedziami uczniów na forum internetowym, tym wszystkim, którzy mają chęć wprowadzenia szczęśliwego numerka radziłabym w pierwszej kolejności ustalenie tej koncepcji z dyrektorem szkoły i nauczycielami. Dzięki temu uniknie się sytuacji, w której kandydat coś obieca, a rada pedagogiczna się nie zgodzi. Z obniżeniem składki, o ile nie jest to koncepcja przemyślana, może być podobnie.

 

Adwokat Joanna Parafianowicz

ja

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Ostatni komentarz

ZOSTAW KOMENTARZ