serial: American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona, recenzja

Orenthal James Simpson, znany jako O. J. Simpson, był dla wielu Afroamerykanów wzorem do naśladowania, a jego fenomenalna kariera sportowa, za którą poszły role w filmach (wystąpił m. in. w “Nagiej broni”) i reklamach stanowił przykład spełnienia tzw. american dream. Czarnoskóry człowiek, który jak sam o sobie opowiadał, dzięki temu, co sam osiągnął – nie był postrzegany przez pryzmat koloru skóry. W prawie ośmiogodzinnym dokumencie Ezra Edelmana “O.J.: Made In America”, Robert Lipsyte, reporter “New York Timesa”, opisał sposób, w jaki O.J. postrzegał samego siebie – futbolista opowiedział dziennikarzowi o tym, jak wraz ze swoją ówczesną żoną Maugerite Simpson uczestniczył w weselu kolegi z drużyny. Przy jego stoliku siedzieli wyłącznie Afroamerykanie. Simpson usłyszał, jak przechodząc obok nich biała kobieta, rzuciła: “Zobacz, to O.J.! Co on właściwie robi z tymi czarnuchami?”. Usłyszawszy anegdotę, zszokowany Lipsyte wyraził dezaprobatę. Simpson wydawał się zbity z tropu. – Nie rozumiesz? – zapytał. – Przecież to było niesamowite, ta kobieta nie myślała o mnie jako o czarnym. Dla niej byłem po prostu O.J. – wyjaśnił.

O.J. ożenił się z modelką Nicole Brown, z którą miał dwoje dzieci (łącznie miał ich czworo). W 1992 r. ich małżeństwo rozpadło się z powodu chorobliwej zazdrości o żonę oraz agresji, którą w stosunku do niej przejawiał. Nicole oskarżała męża o to, że znęca się nad nią psychicznie i fizycznie, wielokrotnie wzywała do domu policję.

Stosunkowo chłodna niedziela 12 czerwca 1994 roku w Los Angeles. W godzinach wczesnopopołudniowych przez zachodnie Hollywood przeszła doroczna Parada Równości, w telewizji transmitowano trzeci mecz finałowy NBA, a w kinach wyświetlano film z Keanu Reevesem i Sandrą Bullock “Speed: niebezpieczna prędkość”.

Około 22.30 Steven Schwab, spacerując z psem wzdłuż Bundy Drive dostrzegł samotnie biegającego i nerwowo szczekającego psa rasy akita. Zabrał go ze sobą i przekazał sąsiadom, którzy obiecali zaopiekować się psem do rana. Około północy małżeństwo wyprowadziło zwierzę na spacer. Pies uparcie kierował się w jednym kierunki i przystanął przy numerze 875, gdzie na patio prowadzącym do posiadłości para dostrzegła martwą kobietę. Były to zwłoki Nicole Brown, właścicielki psa i zarazem byłej żony O.J. Simpsona. Ofiarą zabójstwa padł także Ronald Goldman, kelner z pobliskiej restauracji, który przyniósł Nicole okulary jej matki, pozostawione podczas posiłku.

Na miejscu przestępstwa znaleziono należącą do zabójcy skórzaną rękawiczkę. Krąg podejrzanych był wyjątkowo ciasny – od razu jedyną osobą, której przypisywano popełnienie przestępstwa był O.J. Simpson – obok jego domu znaleziono drugą rękawiczkę oraz ślady krwi na drzwiach auta futbolisty (na marginesie, historia Simpsona to bodaj najdłuższa reklama marki Ford). Podejrzany miał skaleczoną dłoń.

Choć O.J. miał alibi, prokuratura uznała je za niewystarczające i oskarżyła go o podwójne morderstwo.

Liczba zebranych w sprawie dowodów była miażdżąca, a jednak ponad rok później, po trwającym przeszło 9 miesięcy procesie, decyzją przysięgłych byłego sportowca uniewinniono od zarzutów. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie można znaleźć w serialu dostępnym na platformie Netflix pt. “American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona”.

Serial przedstawia historię procesu O.J. Simpsona z perspektywy prawników. Precyzyjnie ukazuje zakulisowe układy i manipulacje po obu stronach sporu (obrońców i prokuratora), przebiegłość, a chwilami – nieuczciwość adwokatów polegającą na kreowaniu rzeczywistości otaczającej O.J. Simpsona, relacje pomiędzy policją a afroamerykańską społecznością Los Angeles.

Serial jest zrealizowany dosyć dziwnie – pierwszy odcinek, jeśli chodzi o pracę kamery i scenografię przypominał mi serial “Co ludzie powiedzą?” o Hiacyncie Bucket (ten, kto go widział, z pewnością dostrzeże podobieństwa) – martwe, nieruchome tło, sceny jakby kręcone w studio, ruch jedynie na pierwszym planie, kamera operująca zoomem dość przaśnie. Większość odcinków (choć zdecydowanie nie wszystkie) – przeczyła ewentualnej tezie, jakoby sposób kręcenia był formułą przyjętą przez twórców. Być może różnice wynikały z faktu, iż serial jest owocem pracy aż 3 reżyserów. Ostatni odcinek oceniam jako najsłabszy z całej serii. Brakuje mi w nim morału, klamry, domknięcia tematu. Chyba, że przyjmiemy, iż jest nim obraz człowieka – choć uznanego za niewinnego, to pozostawionego jedynie z pieniędzmi (także uzyskanymi w wyniku procesu). Trudno było mi nie mieć wrażenia, że odcinek stanowi osobisty porachunek twórców serialu, w toku wszystkich odcinków – neutralnie nastawionych do historii – z O.J. Simpsonem, w którym widzą człowieka winnego zbrodni.

Nieszczególnie urzekła mnie kreacja aktorska doskonałego bądź, co bądź Cuby Gooding Jr. – wydawał mi się płaski, monotonny, raczej nieciekawy. O.J. w jego wykonaniu stale płakał, mówił na pół oddechu, nie miał siły, histeryzował. Choć wszystko to mogło mieć faktycznie miejsce, trudno mi sobie wyobrazić, aby bohater przez ponad rok mógł zachowywać się dokładnie tak samo. Dla odmiany – grana przez Sarah Paulson prokurator Marcia Clark – świetna, plastyczna, żywa. Budząca irytację i sympatię, nie pozwalająca na to, aby przejść obok niej obojętnie. Podobnie – Sterling Brown w roli prokuratora Christophera Dardena. Co do Davida Schwimmera odtwarzającego postać Roberta Kardashiana – no cóż, można śmiało powiedzieć, że Kardashiana grał Ross Geller z serialu “Przyjaciele” – ten sam kunszt aktorski, paleta emocji na twarzy i sposób poruszania się – aż chciałoby się go przytulić i pocieszyć. Jedyny plus z tej kreacji jest taki, ze Kardashian w jego wykonaniu daje się lubić i człowiek puszcza mu w niepamięć, iż nie dopilnował wychowania córek… John Travolta, to John Travolta – bardzo dobrze, trzy na szynach.

Serial polecam wszystkim sądowym freakom i osobom zainteresowanym kulisom amerykańskiego procesu karnego – tak różnego od tego, z czym mamy do czynienia w Polsce. Dzięki odcinkom dokładnie prześledzimy samą historię O.J. Simpsona, prawnicze tricki, dowiemy się jak w USA kompletuje się materiał dowodowy, kiedy można zawrzeć ugodę z prokuraturą, na jakich zasadach dobiera się skład ławy przysięgłych (na marginesie w tym zakresie polecam książkę Grishama “Ława przysięgłych”). Przede wszystkim jednak – polecam serial wszystkim tym, którzy zapomnieli lub nie wiedzą do czego może doprowadzić rasizm – jak bardzo może pokrzyżować koleje ludzkiego życia i wpłynąć na dążenie do prawdy materialnej.

adw. Joanna Parafianowicz

 

Reżyserzy: Ryan Murphy, Anthony Hemingway i John Singleton W rolach glównych: Cuba Gooding Jr. jako O.J. Simpson, John Travolta (adwokta Robert Shapiro), Sarah Paulson (prokurator Marcia Clark), David Schwimmer (adwokat Robert Kardashian, któremu niejako “zawdzięczamy” siostry Kardashian), Courney B. Vance (adwokat Johnnie Cochran),  Sterling Brown (prokurator Christopher Darden). Nagrody:  m.in. dwa Złote Globy, 9 nagród Emmy.

 

 

Share Post
No comments

LEAVE A COMMENT