Prawo Agaty okiem adwokota, odcinek 4.

Slajd1

Agata pośpiesznie opuszcza kancelarię, aby zidentyfikować zidentyfikowanego już Huberta. Auto nie odpala, podwózkę oferuje Mecenas Marek. Na komisariacie Policji funkcjonariusz okazuje nagranie ze stacji benzynowej, na którym widać, że Hubert płaci gotówką, odkrywając jednocześnie, w sposób niejako dorozumiany, na niwie tekstylnej, kobiece aspekty swojej osobowości (obcisły t-shirt w paski, dosyć głęboki dekolt w serek). Do tego kupuje 2 pączki. Oby poszły w cycki!

À propos, po wejściu do kancelarii, dnia następnego, Agata przymierza damskie piersi w formacie A4. Przychodzi też nowa klientka – zasępiona, cała na czarno kobieta została bez grosza przy duszy (choć z domem), po śmierci ojca swojej córki, z którym nie miała ślubu, a którego pierwsza żona zostawiła z niczym, a sama została z 3 dzieci. Okazuje się, że partner zostawił testament, który jednakże zaginął.

Równolegle, Agatę odwiedza tata, który nic a nic nie wie o jej kłopotach z pierwszego odcinka. Dlatego informuje go o aucie w serwisie (oddany pracodawcy) i remoncie w domu (mieszkanie sprzedane na poczet uregulowania długu). Tatę martwi jednakże tylko to, że Agata mieszka z chłopakiem na kocią łapę – błogosławieństwo niewiedzy!

W kancelarii pojawia się klientka Mecenas Doroty – ta od piersi A4, opisuje problem: błąd w sztuce medycznej. Piersi przed remontem były ok, a po – jedno oko na Maroko, drugie oko na… No cóż, widz – adwokot nie widzi zbyt dobrze bez okularów, dostrzegając jedynie dwie krągłe piłki.

Agata udaje się do znajomego klientki. W przeddzień rozprawy, bada sprawę testamentu, o którym tenże (świadek?) nie pamięta. Postępowanie dowodowe i odroczenie (na następny dzień). W międzyczasie toczy się sprawa o biust (nuda).

Agatowy tata ponad wszelką wątpliwość miałby ochotę, choćby podprogową, zostać dziadkiem. Dlatego bawi się trochę w swatkę, trochę udaje, że nie rozumie, trochę jest nadwrażliwy na bodźce i zaprasza Mecenasa Marka na wspólną kolację. Pan Mecenas nie może dzisiaj? No to może jutro? Mamy randkę.

Do kancelarii przychodzi drugi z kolegów nieżyjącego partnera klientki Agaty. Też będzie świadkiem. Rozprawa. Panowie podają treść testamentu, który podpisali jako świadkowie w przerwie meczu. Choć panowie zeznają na zmianę, raz jeden, a raz drugi, a mecenasi zadają pytania wiadomo – na stojąco, historia jest spójna: mecz Chelsea vs Barcelona, wówczas jeszcze żywy denat w jeansach i koszuli w kratę, testament spisany pismem komputerowym, podpisany – odręcznie. Jeden ze świadków nie stawia się, chyba się rozmyślił. Sąd odracza rozprawę na następny dzień (rzecz jasna!). Agata namawia świadka do zeznań. Stawia on jednak czynny opór.

Wracamy do A4. Przed Sądem zeznania składa mąż powódki, która przy okazji dowiaduje się, że jej biust jest paskudny bo asymetryczny! (Ach, kto nie marzy o takim mężu? Chłopak szczery. Może nawet aż do bólu). Tymczasem kolacja: Agata, agatowy tata i Mecenas Marek. Miłe spotkanie, wino czerwone, śmichy, chichy. Kiedy przychodzi do regulowania rachunku, obaj panowie deklarują wypłacalność. Dlatego płaci Agata (życie..), a następnie odjeżdża taksą. Mecenas Marek całuje jej klamkę w deszczu.

Świat szybki jak młody wiatr, pędzi co tchu, i nie ma czasu na miłość już… Wszyscy śpią.

W Sądzie zjawia się oporowy świadek. Agata wygrywa, tj. sprawiedliwości staje się zadość, bowiem jak wiemy, nasza bohaterka zawsze opowiada się za sprawiedliwymi….

Yyyy. Ale chyba nie w tym przypadku. Do kancelarii przychodzi (była już klientka). Czerń porzuciwszy na korzyść dekoltu, cekinów i skórzanej kurteczki motocyklówki w kolorze orzech jasny. U jej boku kolega zmarłego partnera, sprawiający wrażenie, jak by w sprawie chodziło o dziedziczenie, lecz nie tylko domu… Koperta z bonusem dla Agaty, a jako bonus do bonusu – nowa sprawa: przepisanie odziedziczonego domu na firmę kolegi… Strony dość szybko przechodzą per facta concludentia na „ty”. Wynocha! I ty też wynocha, sio!

Pod wpływem zdarzeń i morza refleksji, Agata wyjawia tacie prawdę o sobie.

Kolejny odcinek, już bez tajemnic.

 

 

Udostępnij wpis
Autor:

Warszawski adwokat i Pokój Adwokacki w jednym.

Ostatni komentarz

Napisz odpowiedź do Publicystyka - adwokatjoannaparafianowicz.pl Anuluj odpowiedź