Kara 30 lat pozbawienia wolności za aborcję

Wyrok: kara 30 lat pozbawienia wolności za przyczynienie się do śmierci jej nowo narodzonego dziecka będącego owocem gwałtu;

W Salwadorze kilka dni temu  skazano na karę 30 lat pozbawienia wolności 19-latję, która w kwietniu ubiegłego roku poroniła, będąc w trzecim trymestrze ciąży. Jak jednak informuje Gazeta Wyborcza, Evelyn Beatriz Hernandez Cruz, uczennica liceum, była wielokrotnie gwałcona przez miejscowego gangstera. Zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, jednak prawo obowiązujące w Salwadorze zabrania aborcji nawet w tak drastycznym przypadku.

Prokuratura oskarżająca dziewczynę uznała, że Hernandez celowo nie zadbała o odpowiednią opiekę lekarską i urodziła dziecko w toalecie, ponieważ chciała jego śmierci. Sędzia przyznał rację śledczym, stwierdzając jednocześnie, że dziewczyna mogła nie działać sama – a w całą sprawę mogła być też zaangażowana jej matka.  Biegli nie byli w stanie stwierdzić, czy dziecko zmarło w wyniku porodu w trudnych warunkach, czy może już po przyjściu na świat, w wyniku zaniedbania lub celgowego działania.

Sędzia wydała wyrok zgodny z jego żądaniem i skazała 19-latkę na 30 lat więzienia. – Werdykt sędzi nie odpowiada przedstawionym w procesie dowodom, oparty jest jedynie na moralności i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością – skomentował Dennis Munoz, prawnik skazanej.

Oczywiście, nie jest to jedyny nagłośniony przez media przypadek skazania mieszkanki Salwadoru.  Nie dawno można było poznać historię kobiety, która spodziewając się drugiego dziecka poczuła bóle i pojechała z rodziną do szpitala. Poroniła, jednak w szpitalu usłyszała, że istnieje podejrzenie dokonanej aborcji, natychmiast wezwano prokuratora. Kobieta spędziła w więzieniu 4 lata. Warto z resztą nadmienić, iż zagrożenie karne w takich przypadkach to aż 40 lat pozbawienia wolności, zaś ustawa całkowicie zakazująca aborcji została w Salwadorze wprowadzona w 1997 roku w porozumieniu z grupami obrońców życia, powiązanymi z Kościołem Katolickim, bez debaty publicznej ani konsultacji medycznych.

Garstka w skali światowej jest naprawdę niewielka. Oprócz Watykanu (którego obywatelami są księża, zakonnice oraz Gwardia Szwajcarska) i Malty (w której antykoncepcja jest powszechnie dostępna, a za aborcję kobiecie grozi kara pozbawienia wolności do lat 3), całkowity zakaz aborcji obowiązuje w  Salwadorze, Nikaragui, Gwatemali, Chile i na Dominikanie. Polska ma szanse do nich dołączyć i jest na dobrej drodze jeśli zauważymy, że w przypadku zasłonięcia się klauzulą sumienia, trudny może się okazać dostęp do antykoncepcji. Krajów, które warunkowo zezwalają na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia życia matki, jest więcej – głównie w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w Azji, Ameryce Łacińskiej.

 

Tymczasem do polskiego Sejmu trafił kolejny projekt całkowicie zakazujący aborcji, również w przypadkach ciężkiego uszkodzenia płodu, gdy wiadomo, że dziecko umrze w męczarniach krótko po narodzinach, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa ściganego z urzędu, czyli gwałtu lub kazirodztwa, a także w przypadku, gdy wiadomo, że ciąża zagraża zdrowiu, a nawet życiu matki.

Projekt wyeliminuje całkowicie antykoncepcję hormonalną. Autorzy, skupieni w Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, domagają się bowiem zakazu sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antyimplantacyjnym.

Jeśli nowa ustawa zostanie wprowadzona w takim kształcie, jak została napisana, prawo aborcyjne będzie w Polsce bardziej restrykcyjne, niż w Iranie, Kolumbii czy Pakistanie, bowiem w wielu krajach tendencje są dziś odwrotne. Nawet w Gwatemali, prawo zostało złagodzone (w 1973 roku władze tego kraju zezwoliły na przerywanie ciąży w chwili zagrożenia życia matki).

Polska ma szansę wybić się ponad przeciętność…

 

[JP]

 

Udostępnij wpis
Brak komentarzy

ZOSTAW KOMENTARZ